EPILOG
Szybować
Axl
Tego
wieczoru Axl wszedł do swojego domu z telefonem przy uchu i skanując wzrokiem
drzwi lodówki.
„Duch”
– stwierdził Jorge – „I jestem pewien, że nie zaskoczy cię wiadomość, że od
miesięcy była poza zasięgiem wzroku. Ludzie mówią, że po prostu zniknęła.
Mówiąc, że jest pracownikiem socjalnym ds. seksualnych. Również plotka głosi,
że jest ćpunem. Nie mogę tego umiejscowić. Teraz po prostu nie ma jej nigdzie.
Może być martwa. Mogła się przeprowadzić. Vance się tym zajmuje.”
Rozmawiali
o Dynamicie, o którym teraz wiedział, że jest duchem, coś, co im nie pomagało.
A także coś, czego niestety nie byli w stanie ustalić, zanim Hawk zwiózł ich z
góry.
Teraz
wiedział dlaczego.
Ponieważ
była duchem.
A
Vance, człowiek Lee Nightingale, pracował nad tym, ponieważ był nie tylko
najlepszym tropicielem Lee, był też najlepszym tropicielem, jakiego mieli
wszyscy. Co oznaczało, że był najlepszym tropicielem nie tylko w stanie
Kolorado, ale w całym regionie Gór Skalistych.
Na
przykład, chyba że Dynamit była zatopiona w wapnie, co, miejmy nadzieję, nie
było, a nawet gdyby może było, Vance w końcu ją odnajdzie.
„Brandi?”
- zapytał Jorge.
Otrzymawszy
powitanie-nie-pozdrowienie od Cleo, która go zobaczyła, przyjęła go,
stwierdziła, że nadal jest w stanie ją nakarmić, a następnie odeszła, a on
dalej szukał listu od swojej kobiety.
To
dlatego, że jej samochodu nie było w garażu, a ona nie wysłała mu SMS-a z
informacją, że nie będzie jej w domu, kiedy tam dotrze.
„Wciąż
nieuchwytna. Nikt nie wie, gdzie ona jest. Cisco i Ally nadal się tym zajmują” -
powiedział mu Jorge.
Był
w swojej sypialni, nie widząc żadnej notatki na nocnej szafce, więc zatrzymał
się i rozejrzał.
„Nie
mam dobrych myśli, że Brandi nie można zlokalizować. Ona nie jest najbystrzejsza,
a nie była do wyśledzenia od tygodni” – zauważył Axl.
„Myślę,
że musimy przygotować się na to, że nie jesteśmy jedynymi, którzy wiedzą, że
Brandi gada za dolary. I niedługo po tym, jak rozmawialiście z nią z Augie’m,
połączyłeś kropki w konfiguracji i oficjalnie przekazałeś to gówno policji, co
oznaczało, że prześladowanie Hattie ustało” - odpowiedział Jorge - „Wyjęli
dwóch własnych. Jeśli Brandi stała się obciążeniem, nie mrugnęli okiem, żeby ją
wymazać. I może nie jest jasną żarówką, ale wie, że to brzydkie. Więc może to
ona zdecydowała się na nową lokalizację, która nie obejmuje obszaru metra
Denver ani żadnego miejsca w jego pobliżu.”
Gdyby
był nią, zniknąłby jakieś dziesięć minut po tym, jak on i Aug opuścili jej
mieszkanie.
Nie
był nią, dlatego nie był na tyle głupi, by stać po jej stronie gry.
„A
więc teraz, ślepa uliczka… znowu” - dokończył.
„Tak.
Na razie” - potwierdził Jorge.
Axl
go usłyszał, ale był skupiony na czymś innym.
Znalazł
notatkę Hattie.
Jak
również coś innego.
„Lee
ma ludzi do pracy przy kamerach” - powiedział Jorge do jego ucha, gdy Axl
podszedł do swojej komody - „Kanały Lynn wejdą do naszych monitorów. Heidi
pójdzie do Nightingale’a.”
„Racja”
- mruknął Axl, wpatrując się w blat swojej komody.
„To
tyle na dzisiaj. Spotkaj się jutro ze wszystkimi graczami, aby podsumować i
ponownie ocenić” - powiedział Jorge - „Dziewiąta w naszych biurach.”
„Do
zobaczenia” - powiedział z roztargnieniem Axl.
„Tak,
bracie, uh… wszystko w porządku?”
Axl
wpatrywał się w ramkę ze zdjęciem przy fladze Jordana, a dokładniej w to, co w
niej było, i powiedział - „Tak, jest świetnie. Hattie zostawiła mi prezent i
właśnie go znalazłem.”
„Super.”
- Jorge wydawał się rozbawiony - „Później.”
„Później,
stary” - powiedział Axl i rozłączył się, nie odrywając oczu od zdjęcia.
Byli
na przepustce.
Pojechali
do Keys.
Bar
na plaży.
Laska
w bikini i krótkim sarongu, która podkochiwała się w Jordanie, zrobiła im to zdjęcie.
Parę
centymetrów wyższy od niego Jordan wygłupiał się, wciągnął Axla w chwyt
ramieniem za szyję.
Obaj
byli dość mocno pijani i śmiali się.
Podczas
tych wakacji mieszkali w oddzielnych pokojach.
To
był dobry wybór.
Tej
nocy Jordan miał dziewczynę w sarongu.
Axl
spędził noc i resztę swojego urlopu, nawiązując seks z wysoką blondynką, która robiła
fatalnie loda i odkrył, że ma sztuczne cycki. Ale to nie było fiasko, ponieważ
była naprawdę zabawna i była miejscowa, więc znała wszystkie najlepsze
restauracje.
Nazwijcie
go szalonym, ale każdego dnia znosiłby śmiech, dobre jedzenie i dobre
towarzystwo podczas wakacji, pomijając dobre lodziki i prawdziwe cycki.
Od
czasu do czasu wciąż do niego pisała. Głównie przezabawne memy i gify oraz
zdjęcia śmiesznych twarzy, wykonane przez dziecko, które miała ze swoim obecnym
mężem.
Więc
tak.
Zdecydowanie
warte fatalnych lodzików.
Sarong
dziewczyna przetrwała tylko noc.
Jordan
pieprzył wszystkie, które mógł w Keys, stwierdzając - „Pewnego dnia znajdę
właściwą. A potem czas na zabawę się skończy. Ponieważ chcę mieć dużo dzieci,
będę musiał się tym zająć. Więc nie będę miał dużo czasu na taką zabawę. Co
oznacza, że muszę dostać to, co mogę, póki mogę to dostać.”
Jordan
się mylił, nie znalazł właściwej.
Ale
miał też rację, nie miał dużo czasu.
Więc
dobrze, że wziął to, co mógł.
I
dobrze się bawił, póki to trwało.
Axl
wyciągnął zdjęcia wczoraj, w ich niedzielę i pokazał je Hattie.
I
śmiał się, kiedy opowiadał jej o ich pobycie w Keys.
Dzisiaj
znalazła ramkę i postawiła Jordana – prawdziwego Jordana, tego, którego musiał pamiętać,
tego, z którym się upił, z którym śmiał się i hulał, tego, który wiedział, że
będzie wierny swojej żonie i zrobi dużo dzieciaków – by Jordan był obecny w
jego domu.
Na
komodzie była też notatka Hattie, a kiedy Axl mógł oderwać oczy od zdjęcia, a
umysł od wspomnień, podniósł ją.
Słonko,
Jestem w studio.
Czy możesz się ze mną tam spotkać?
xx-Hattie
Poczuł
dreszcz na karku.
Ponieważ
nie napisała tego ani nie zadzwoniła.
Położyła
tę notatkę przy tym zdjęciu na swojej komodzie.
I
chciała go w jej pracowni.
Rzucił
notatkę na komodę, jeszcze raz spojrzał na zdjęcie w ramce i żegnając się z
Cleo, która nie miała odpowiedzi, wrócił do swojego jeepa i pojechał do jej
pracowni.
Jej
Rogue stał zaparkowany przed nią.
Zaczynała
drugi tydzień swojego wolnego od Smithie’s. Dużo się działo wcześniej, z ich życiem,
jego mamą i tatą, kolejnym spotkaniem z jej mamą i jej chłopakiem (poszło o wiele
lepiej, na szczęście), wieczorem panieńskim Lottie, wieczorem kawalerskim Mo i
ślubem tydzień temu, gdzie Axl musiał spędzić z nią cały dzień w tej
niesamowitej sukience druhny, świętując ich dwoje przyjaciół, którzy zostali
związani węzłem małżeńskim.
Ale
kiedy mogła się tam dostać, często była w swoim studio.
Wliczając
w to ostatni tydzień, kiedy była z nim wstając o szóstej lub wcześniej i
całowali się w garażu, zanim wsiedli do swoich samochodów i wyjechali do swoich
zajęć.
Jego
znaczyły, że szedł do pracy, a jej, że szła do sztuki (nawiasem mówiąc, jego
dom stał się ich domyślnym, a jej dwie szuflady były zapełnione, jego dodatkowa
szafa wypełniona do połowy – lubił jej przestrzeń, zwłaszcza jej sypialnię, ale
jego miejsce znaczyło Pac-Mana).
Niedziele
były jedynymi dniami, w których odpoczywała.
Sadie
przeniosła kilka elementów do swojego zaplecza w ramach przygotowań do wystawy,
która miała miejsce za kilka tygodni, więc Hattie miała więcej miejsca do tworzenia.
Axl
nie był tam od dnia, w którym dowiedziała się w wystawie.
Zapukał
dwa razy, zanim wszedł.
Pierwszą
rzeczą, jaką zobaczył, było bieganie po podłodze.
Dwa
kłębki puchu z czarnymi pyszczkami, zakręconymi ogonami, jeden z brązowym
futrem z czarnymi końcami na ciele, drugi miał bardziej kremową sierść, oba
miały białe piersi.
Pekińczyki
jego mamy.
Nadrabiając
stracony czas i stracone możliwości rozpieszczania zwierzaków, mama nie kupiła
jednego szczeniaka, tylko dwa. Siostrę i brata.
Jego
mama nazwała je Molly i Wellington albo Welly.
Hattie
nazwała je Floof Jeden (Molly) i Floof Dwa (Welly).
Skakały
wokół jego butów, więc najwyraźniej nie miał innego wyjścia, jak tylko podnieść
je i ścisnąć.
Gdy
je wziął, dostał szczenięcego oddechu w twarz i szczenięcej śliny na szczękę,
zastanawiając się, dlaczego psy jego matki były w studio Hattie i zastanawiając
się, gdzie Hattie jest w swoim studio.
Ale
wchodząc głębiej, ominął dużą skrzynię, co prawdopodobnie oznaczało, że Sadie
zabierała więcej kawałków.
I
wtedy to zobaczył.
Zatrzymał
się jak martwy z dwoma szczeniakami wijącymi się w jego rękach.
I
chłonął to.
Naturalnej
wielkości mężczyzna zrobiony ze stali. Trochę małych prostokątów i trójkątów,
ale głównie wstążki i słomki tworzące ciało, głowę, twarz i włosy.
Jednak
oczy wyglądały jak gładkie akwamaryny.
Postać
była w głębokim przysiadzie, jedno kolano zgięte, drugie prawie, ale nie
całkiem, leżało na ziemi.
Jego
ramiona były jednak wyprostowane.
Jego
palce były owinięte wokół talii kobiety z betonu, zawieszonej niebezpiecznie na
prętach zbrojeniowych, które przebiegały przez stalowe wstążki tworzące jego
ciało.
A
ona szybowała.
Szybowała
ponad jego prawym ramieniem, z jedną nogą z przodu, drugą z tyłu, plecami, szyją
i głową wygiętymi w łuk, a rękoma rozłożonymi na boki.
On.
I
Hattie.
„Twoja
mama miała dziś spotkanie z klientem” - jej głos dobiegł zza niego.
Odwrócił
się.
Stała
tam oparta o skrzynię w swoim roboczym ubraniu, obciętych dżinsowych szortach i
podkoszulku, znoszonych starych czerwonych trampkach, które były naprawdę
fajne, z włosami spiętymi w wielką wiązkę na czubku głowy, z lokami opadającymi
po bokach i wokół szyi.
Bez
makijażu.
Całkowicie
piękna.
Jej
spojrzenie powędrowało do szczeniąt w jego rękach, a potem do jego oczu.
I
mówiła dalej.
„Nie
ufała tym maluchom samotnym w jej nowym mieszkaniu z nowymi meblami, ponieważ
Welly jest uparty w tresurze w domu, a nie chce wkładać ich do skrzynek,
ponieważ Molly ich nienawidzi. Więc powiedziałam jej, że mogą przyjść do studio.
Muszę je podrzucić w drodze do domu.”
Jego
głos był szorstki, kiedy stwierdził - „Powiedziałem jej, że ta rasa jest
uparta”.
„Nie,
powiedziałeś jej, że są uparte i leniwe” - poprawiła.
„Ponieważ
tak mówi strona internetowa” - przypomniał jej - „Zobowiązuje się, miejmy
nadzieję, do kilkudziesięciu lat z nimi” - Popychał futrzane kulki, które wiły
się w jego rękach - „Musiała wiedzieć, na co ją czeka”
Jej
twarz się zmieniła.
Kurwa.
Tak
cholernie ładna.
„Czasami…”
- powiedziała cicho - „…to nie ma znaczenia. Jeśli istota jest cenna, nawet złe
części są częściami, których potrzebujesz.”
Przełknął.
A
jego głos był wręcz szorstki, kiedy zapytał - „Co to jest?”
Wiedziała,
o co pytał, kiedy jej oczy powędrowały poza niego na rzeźbę.
Ale
natychmiast do niego wróciły.
„Ty.
I ja.”
Dobry
Chryste.
Dobry Chryste.
Kurwa.
Szczeniaki
wiły się dalej.
Axl
trzymał je.
„Nie
podnoszę cię, kochanie” - powiedział cicho.
Przechyliła
głowę na bok – „Nie?”
„Nie”
Spojrzała
poza niego.
„No
cóż…” - powiedziała do swojej rzeźby, studiując ją, jakby próbowała ją
rozszyfrować - „Przypuszczam, że jednym podejściem jest to, że on ją podnosi.
Innym jest to, że pomaga jej szybować.”
Dobry
Chryste.
Dobry Chryste.
Pochylił
się i odłożył psy.
Uciekły.
Welly
prosto do Hattie.
Molly
zniknęła za kilkoma kawałkami kamienia.
Hattie
mówiła dalej.
„Sadie
widziała to dzisiaj, kiedy przyprowadziła swoich chłopaków, żeby zrobili trochę
skrzyń. Pomogli mi ją wsadzić. Waży tonę. Nie dosłownie. Ale blisko. Wygląda na
mocną, ale jest pusta. Choć tylko w sensie dosłownym, nie w przenośni. W
przenośni jest po prostu delikatna.”
Jezu.
Zabijała
go.
„Proszę,
podejdź tu” - powiedział.
Nie
podeszła.
Kontynuowała
- „Ona chce tego na wystawę. Sadie chce. Powiedziałam, że muszę zapytać ciebie.”
- Spojrzała na niego ponownie - „Czy to okej, że będzie na wystawie?”
„To
twój wybór” - powiedział - „Teraz proszę, podejdź tutaj”
Spojrzała
z powrotem na kawałek - „Myślę, że jeśli Sadie ma na to miejsce, powinno to być
na wystawie. Tak jakby przed, ze wszystkimi innymi rzeczami i po. Wiesz, wtedy
i teraz. Nawiasem mówiąc, to jego tytuł. Po
2. Tamto jest po tacie. A to jest po tobie. Tytuł nie jest oryginalny. Ale à
propos.”
Po tobie.
„Mała,
proszę, podejdź tutaj” - błagał.
Podeszła.
Wziął
ją w ramiona i wcisnął twarz w jej szyję.
„Nie
jest na sprzedaż” - oznajmił jej skórze.
„Nie.
Zadzwoniłam do taty. Powiedział mi, że będzie ją trzymał na swoim podwórku aż…”
Nie
skończyła tego.
On
zrobił - „Będziemy mieli swoje miejsce i to będzie miało swoje miejsce.”
„Tak”
- powiedziała cicho.
Uniósł
głowę - „Do tego czasu, jak wiesz, ja nie mam podwórka. Moje miejsce kończy się
ogrodzeniem, a ogrodzenie aleją.”
„Wiem,
ale, jak bardzo kocham twój domek, Axl, nie możesz w nim wychowywać dzieci.
Potrzebują własnej przestrzeni. I my będziemy potrzebować własnej przestrzeni.
A twoje miejsce będzie naprawdę tylko naszą przestrzenią, dopóki nie znajdziemy
innej przestrzeni, gdy koncepcja „naszego” się rozszerzy”
Ich
dzieci będą potrzebowały przestrzeni.
I
oni będą potrzebować przestrzeni.
Miał
ściśnięte gardło.
„Dobrze”
– przepychał się przez to.
„Podwórko
mojej mamy też nie jest na to wystarczająco duże. Twoja mama nie ma podwórka.
Więc to tata. Na razie. Wydawał się być trochę tym podekscytowany. Nawet jeśli
upewniłam się, że w końcu się dowie, kiedy zostanie przeniesione.”
„Dobrze.”
„Mam
ci dać plakietkę” - powiedziała z zakłopotaniem.
„Co?”
- zapytał, nie idąc.
„Evie
i Ryn powiedziały mi, kiedy pokazałam im to dzisiaj” - pochyliła głowę w stronę
rzeźby - „Teraz, kiedy to już oficjalne, wiesz, ty i ja, potrzebujesz plakietki
na swoim stanowisku pracy”
Poczuł,
że jego usta wykrzywiają się, ponieważ stało się to tradycją.
Evie
zaczęła to od Mag’a. Dała mu plakietkę # 1 CHŁOPAK do postawienia na jego
stanowisku pracy. Zmieniło się, kiedy się zaręczyli. Bez wątpienia zmieni się
to ponownie, kiedy się pobiorą.
Ryn
zrobiła to samo, a plakietka Boone’a ogłosiła go jej bohaterem.
„Zasugerowały
Axl Pantera, Wiatr Pod Moimi Skrzydłami”
– powiedziała mu.
„Proszę,
kurwa, nie dawaj mi tabliczki z tym napisem.”
Uśmiechnęła
się do niego.
Jej
uśmiech zniknął, a ona przesunęła kciukiem po jego kości policzkowej, mrucząc -
„Coś wymyślę”.
„Mała”
– zawołał, a jej spojrzenie przeniosło się z kciuka, który znajdował się teraz w
kąciku jego ust, do jego oczu - „Kocham to.”
„Dobrze”
- szepnęła.
„I
kocham ciebie”
„Dobrze”
- powtórzyła, wciąż szepcząc.
„Dziękuję
za dodanie Jordana do mojego domu.”
Jej
ciepłe brązowe oczy stopiły się.
„Nie
ma za co.”
„Chcesz
się wprowadzić?” - zapytał.
Powoli
mrugnęła.
Kiedy
to zrobiła, nie był w stanie opisać tego, co było w jej oczach.
To
było tylko uczucie.
I
to uczucie skupiało się na lewej stronie jego klatki piersiowej.
A
potem powiedziała - „Absolutnie”
A
kiedy skończyła to robić…
Cóż,
wtedy ją pocałował.
Kiedy
to robił, Molly zaczęła ujadać.
Welly
wykorzystał to rozproszenie, żeby wysikać się w kącie.
*****
Hawk
Hawk
usiadł na tylnym siedzeniu miejskiego samochodu obok Cisco.
„Joe”
- powiedział Cisco w chwili, gdy zamknął drzwi.
Samochód
ruszył.
Hawk
zrozumiał, że Cisco przyjechał przygotowany na to późne spotkanie.
Zniknął
zwykły garnitur mężczyzny, miał na sobie dżinsy, buty i sweter.
To
były ładne dżinsy, buty i sweter. Hawk wiedział, że kosztują więcej, niż
kiedykolwiek on zapłaciłby za ubrania (nie więcej niż jego żona zapłaciłaby za
jego ubrania, dlatego miał takie dżinsy, buty i swetry w swojej szafie).
Ale
Cisco nie szedł casual, ponieważ dzień pracy był już skończony.
Tego
wieczoru nie chciał czuć nic, co krępowałoby jego ruchy.
„Nie
masz dobrego przeczucia?” - zapytał.
„Nigdy
nie lubię rozmawiać z Brandi” - odpowiedział Cisco.
Zgadzali
się w czymś.
„Rozumiesz,
dlaczego chciała tej rozmowy, tylko ty i ja?” - Hawk ciągnął dalej.
Po
raz pierwszy odkąd wsiadł do samochodu, Cisco odwrócił głowę, by spojrzeć na Hawka
- „Nie mam pojęcia”.
„Przyznaję
należne uznanie, byłeś przez to solidny, człowieku” - powiedział do niego Hawk.
Cisco
ponownie odwrócił się twarzą do przodu - „Miałem motywację”.
„Kobiety.”
Cisco
nie odpowiedział.
Hawk
również spojrzał do przodu i wymamrotał - „Słyszałem plotki”.
„Nigdy
nie wierz w plotki”.
Te,
biorąc pod uwagę ostatnie zachowanie Cisco, Hawk był skłonny w to wierzyć.
„To
się już zdarzało w Denver” - stwierdził Hawk.
I
tak było.
Dwa
razy.
Kiedy
Darius Tucker i Shirleen Jackson opuścili grę i weszli w legalne interesy.
I
kiedy Marcus Sloan i Ren Zano zrobili to samo i zostali partnerami w działalności
prawnej.
„Tak,
a kiedy to się stało, mieliśmy Benito Valenzuelę” - przypomniał mu Cisco.
Niezbyt
wiele zaskakiwało Hawka Delgado.
To
go zaskoczyło.
Znowu
zwrócił się do mężczyzny - „Mówisz…”
Cisco
również zwrócił się do niego - „Nic nie mówię.”
„Nie”
- stwierdził stanowczo Hawk - „Mówisz, że robisz ruchy, aby się wydostać, jednocześnie
chroniąc Denver przed psychopatą, takim jak Valenzuela”.
To,
co następnie powiedział Cisco, nie potwierdzało tego.
I
absolutnie się udało.
„Hipotetycznie,
gdyby ktoś starał się nie popełniać błędów popełnionych przed nim, faktycznie
chociaż raz ucząc się z historii, po analizie tego, jak ci wcześniej się wydobywali,
można zauważyć, że błąd, który wszyscy popełnili, polegał na tym, że nie
wybrali a następnie nie wytrenowali następcy, aby zajmował się sprawami we
właściwy sposób.”
Hawk
poczuł, jak jeden kącik jego ust drży.
Cisco
zignorował to i skierował się do przodu.
Przez
resztę drogi milczeli.
Nie
żeby B kiedykolwiek była potężna, ale nawet jeśli nie było daleko do upadku,
tam gdzie była teraz, upadła.
Miała
aspiracje do bycia wariatką.
Chryste.
„Urocze”
- mruknął Cisco, otwierając drzwi i wysiadając.
Hawk
zrobił to samo.
A
z Joe za plecami weszli do frontowych drzwi kompleksu, który w rzeczywistości
mógł nie być zarządzany. Wyglądał na opuszczony.
Więc
to był prawie upadek.
Hawk
nie przegapił, że Cisco wysłał ludzi do przodu i zostali rozmieszczeni.
Nie
przegapił również kawałka na biodrze Cisco.
On
również był podpięty.
W
środku nie było zbyt wiele światła, a to, co było, pochodziło ze świec, skoro
wyłączono elektryczność. Nie było prawie żadnych mebli, z wyjątkiem materacy,
które prawdopodobnie zostały przyniesione z wysypiska. Wreszcie było kilka
zapachów, żaden z nich nie był przyjemny.
A
kiedy dotarli do pokoju, w którym mieszkała B, zobaczyli jedyny prawdziwy mebel
w tym miejscu.
Fotel,
z którego obecnie rządziła.
Obok
miała stojącą lampę jako źródło światła. Ta lampa miała przedłużacz, który wybiegał
przez okno, więc kradła prąd z innego miejsca.
I
w jej dłoni był podniesiony telefon.
Jej
szponiasty kciuk przesuwał się po nim, kiedy weszli.
Odłożyła
telefon.
A
kiedy zatrzymali się przed nią, oświadczyła - „To ostatni raz, kiedy mnie
widzicie”
Chryste,
miał taką nadzieję.
Nie
odezwali się ani Hawk, ani Cisco.
„Słyszycie
mnie? Wychodzę po tym. I przez wychodzę, mam na myśli odejście. Nikt już nie
będzie szarpał za łańcuch B” - utrzymywała ich.
„Słyszymy
cię, B, teraz dlaczego tu jesteśmy?” - powiedział Cisco z irytacją.
„Mają
dla was wiadomość.”
Gówno.
Nie
odrywał oczu od Brandi, podobnie jak Cisco.
„A
ta wiadomość jest?” - zapytał Cisco, gdy nic nie powiedziała.
„Składamy
broń” - powiedziała.
Hawk
stał nieruchomo i milczał.
Cisco
zrobił to samo.
Brandi
nie powiedziała nic więcej.
Nie
prosili o to, ponieważ obaj wiedzieli, że nic więcej nie zostanie powiedziane.
Zgodnie
obaj odwrócili się i wyszli.
Joe
prowadził samochód, zabierając ich z powrotem do miejsca, w którym Hawk
zostawił swojego Camaro, gdy Cisco przemówił.
„Wierzysz
w to?” - zapytał Cisco.
„Absolutnie
nie” - odpowiedział Hawk.
Cisco
westchnął.
Hawk
skrzyżował ręce na piersi.
Czuli
presję.
Co
było dobre.
Ale
to była bzdura.
Nikt
nie odkładał swoich kart.
Gra
wciąż trwała.
*****
Pepper
„Musisz
iść.”
Jego
oddechy wciąż były ciężkie.
Tak
jak moje.
Ale
jego twarz była na mojej szyi, więc mogłam poczuć jego.
Czułam
go pięknie.
On
też wciąż był we mnie, głównie dlatego, że dopiero co doszedł.
I
ja też.
To
było jeszcze piękniejsze.
„Kochanie”
– wyszeptał.
To
nie powinno było się wydarzyć.
To
nigdy nie powinno się wydarzyć.
Naparłam
na jego klatkę piersiową.
„Auggie,
musisz iść.”
Uniósł
głowę i spojrzał na mnie w ciemności.
„Pepper,
to było dobre.”
Nie.
To
było takie dobre.
Rozgorączkowane-nie-mogę-się-doczekać-aż-będę-w-tobie,
nie-mogę-się-doczekać-aż-cię-dostanę, seks przy ścianie tuż za moimi drzwiami?
Nie
chodziło o zakończenie posuchy.
Chodziło
o Auggie’go.
Auggie
i ja.
Auggie
i ja, i to, jak niewiarygodnie dobrzy byliśmy
razem.
Na
tę myśl, z bardziej zdesperowanym wzrokiem, ponownie pchnęłam jego klatkę
piersiową, próbując się od niego odsunąć.
Trzymał
się.
I
przyłożył usta do mojego ucha.
„Mała,
to było gorące, ale było szybkie i zostało zrobione, zanim wszystko zostało
powiedziane. Teraz musimy porozmawiać.”
„Nie”
- Potrząsnęłam głową - „Żadnych rozmów. Nic. To był błąd.”
„To
nie był błąd”
„To
był całkowity błąd. Ty jesteś błędem.
To jest błąd. To wszystko jest
ogromnym błędem.”
Uniósł
głowę - „Ja jestem błędem?"
Nienawidziłam
tonu jego głosu.
Niedowierzanie.
Trochę
wkurzony.
Wątek
bólu.
Boże.
Ale
nie mogłam tam wrócić.
Nie
mogłam.
To
gówno już mi się nie przydarzy.
I
nie zamierzałam narażać Juno na to.
„Tak,
Auggie.” - Znowu się wiłam i tym razem uciekłam.
Moje
majtki leżały gdzieś na podłodze. Na szczęście spódnica mojej sukienki na
ramiączkach bez rękawów była łatwa do ściągnięcia z powrotem.
Podeszłam
do drzwi wejściowych, które Aug zatrzasnął za nim po tym, jak podkradł się do
mojego domu i zanim przyszpilił mnie do ściany.
I
przypomnienie tego wszystkiego zesłało dreszcze w dół moich wewnętrznych ud.
Otworzyłam
drzwi i stanęłam w nich z oczami skierowanymi na nogi.
„Pepper,
kochanie, nie chcesz, żebym wyszedł przez te drzwi” – ostrzegł Auggie.
Nie, nie chcę,
pomyślałam. Naprawdę, naprawdę nie.
Ale
nie mogłam mieć tego, czego chciałam.
Nigdy
nie mogłam.
Nauczyłam
się tego wielokrotnie.
Nie
sięgaj, bo możesz to zdobyć i dowiedzieć się (A) że nie chciałaś tego w
pierwszej kolejności lub (B) on nie chciał ciebie.
Więc
nic nie powiedziałam.
Zatrzymał
się przede mną. Widziałam czubki jego butów blisko moich palców, odsłoniętych w
moich płaskich sandałach.
Było
w tym coś bardzo… cudownego.
Jego
buty.
Moje
sandały.
Jego
męskość.
Moje
paznokcie pomalowane na blady róż.
On
tam.
Ze
mną.
„Pepper,
spójrz na mnie”.
„Musisz
iść” - powtórzyłam.
„Juno
jest z nim.”
To
sprawiło, że swędział mnie tył szyi.
Z
drugiej strony, za każdym razem, gdy moja dziewczyna odchodziła, spędzić czas z
tatą, miałam to przeczucie.
„Tak
jest.”
„Więc
możemy mogli porozmawiać.”
„Nie
rozmawiamy”
„Pepper
…”
Podniosłam
głowę i warknęłam - „Boże! Nie powinnam tego powtarzać! Wynoś się, Auggie! To
było głupie i słabe i to się już nie powtórzy. Jestem już wystarczająco
upokorzona, że pozwoliłam ci się pieprzyć. Po prostu to pogarszasz.”
Stanął
mi w twarz i warknął - „Nie zagram w tę grę”.
„Nie
gram w grę”.
„Znam
kobiety takie jak ty. I tak, grasz.”
Znał
kobiety takie jak ja?
Nie
pytałam, głównie dlatego, że nie dał mi okazji.
„Dzięki
za gorący seks, mała” - powiedział - „Przynajmniej to sprawiło, że warto było
znosić tę bzdurną grę.”
A
potem odszedł.
Zamknęłam
za nim drzwi.
Przyłożyłam
do nich czoło.
„Ogromny
błąd” - szepnęłam.
Ale
wiedziałem.
Mogłam
sobie to powtarzać raz za razem.
Ale
widziałam dziewczyny ze swoimi chłopakami.
Więc
mogłabym to powtarzać przez całą wieczność i nigdy bym nie uwierzyła.
Nie,
Augustus Hero nie był błędem.
Błędem
byłoby, gdyby on zaryzykował ze mną.
To
byłby błąd.
Olbrzymi.
*****
Lee
Jego
telefon odezwał się, budząc go.
Jego
żona Indy była zakopana pod nim.
To
był ich sposób.
Była
to również konieczność.
Jego
kobieta była osobą poruszającą się, kiedy spała. Gdyby nie przyszpilił jej do
łóżka, do rana jego łydki byłyby pokryte siniakami, a ona prawdopodobnie
uderzyłaby go w twarz, budząc go w środku nocy.
Wielokrotnie.
Zsunął
się z niej, wyciągnął rękę, chwycił telefon, spojrzał na ekran i wszelkie ślady
snu uciekły.
Odebrał
telefon.
„Willie”
- przywitał się.
„Potrzebuję
twojego czasu” - odpowiedział Willie.
Willie
Moses.
Dobry
przyjaciel od lat, od liceum.
Gliniarz
w rytmie. Sierżant, który nigdy nie chciał być detektywem, był dobry w
kontaktach z ludźmi, a ulicę miał we krwi.
„Teraz?”
- zapytał Lee.
„Teraz”
- odpowiedział Willie.
„Napisz
do mnie, bracie” - powiedział Lee.
„Rozumiem”
- powiedział Willie i rozłączył się.
Lee
odwrócił się do Indy.
Zanim
zdążył ją pocałować, mruknęła sennie i z irytacją - „Przypomnij mi jeszcze raz,
dlaczego wyszłam za ciebie?”
„Wiele
orgazmów i zrobiliśmy dwoje super, cholernie uroczych dzieciaków” -
odpowiedział.
„O
tak, właśnie dlatego” - powiedziała.
Uśmiechnął
się, wycelował, dotknął ustami jej ust, po czym upewnił się, że kołdra wciąż
jest na niej, gdy wstał z łóżka.
Zanim
wróci, będzie w niej całkowicie zaplątana.
Co
było dobre, będzie musiał ją obudzić, żeby ją rozplątać, a dwoje śpiących
dzieci, dwoje nie śpiących dorosłych i łóżko oznaczało, że otrzyma fantastyczne
powitanie, jak wróci.
Ubrał
się, zabrał ze sobą klucze, telefon i broń do samochodu, wsiadł i pojechał tam,
gdzie wskazywał tekst: ciemny kąt parkingu przy Mile High Stadium.
Eddie
już tam był.
Domyślił
się.
Lee
zaparkował obok pickupa Eddiego, wysiadł i podszedł do niego, opierającego się
o przedni zderzak.
„Hank
jedzie?” - zapytał.
„Skoro
nie wiedziałem, że ty przyjedziesz, nie mam pojęcia” - odpowiedział Eddie.
„Masz
wskazówkę na temat tej tajemnicy w środku nocy?” - Lee ciągnął dalej.
Eddie
potrząsnął głową - „Nie.”
Usłyszeli
to, zanim to zobaczyli. Nadjeżdżający samochód miał zgaszone światła. Obaj
przyłożyli ręce do broni na biodrach i przesunęli się tak, aby pojazd Lee
znajdował się między nimi a nim.
Zatrzymał
się i Willie był widoczny na siedzeniu kierowcy.
Wyglądało
na to, że na siedzeniu obok niego siedziała czarna kobieta z krótko
przystrzyżonymi włosami.
Oboje
wysiedli.
Lee
nie spuszczał oczu z kobiety.
Była
wysoka. Smukłe ramiona, krągłe biodra, ciemna skóra, mocne rysy. Miała zaufanie
do swoich ruchów, tak bardzo, że lepiej to opisać jako moc.
Zatrzymała
się przy masce samochodu i oparła się o nią, krzyżując stopy w kostkach i
trzymając ręce na piersi.
Willie
podszedł do Lee i Eddiego i podszedł znacznie bliżej.
Zatrzymał
się.
„Pomyślałem,
że możecie chcieć poznać Dynamit” - powiedział.
A
potem jeden kącik jego ust wykrzywił się w uśmiechu.
*****
Axl
Zaledwie
dwa dni po tym, jak zobaczył ich rzeźbę Hattie, została dostarczona.
I
tym razem Elvira nie przejmowała się tym, tak jak zrobiła to, gdy Boone dostał
swoją. Ani żaden z chłopaków.
Teraz,
kiedy to się stało, było tym, czym było.
Właśnie
wrócił do biura z pracy w terenie i już leżała na przodzie jego stanowiska
pracy.
Jasnoniebieski
plastik, białe słowa wsunięte w aluminiowy stojak.
Tanie.
Proste.
Wszystko.
Plakietka
głosiła:
AXL
PANTERA
"WTEDY
I TERAZ"
Natychmiast
wyjął telefon i napisał do Hattie.
Kocham to.
Hattie
odpisała w niecałą minutę.
Dobrze.
#####
Nie przegap romansu, na który
czekał Dream Team — historia miłosna Pepper i Auggie’go nadchodzi w Dream
Keeper!
DOSTĘPNE POD KONIEC 2021
#####
zapraszam do czytania cz.2 Colorado Mountain
„Słodkich Snów”
Na: https://monique-romans-9.blogspot.com/
#####
zapraszam
do czytania innych książek tej autorki
w moim
tłumaczeniu na:
jeśli lubisz moje tłumaczenia, dowolne
dotacje na:
https://www.paypal.com/paypalme/Monique1b?country.x=PL&locale.x=pl_PL