sobota, 10 lipca 2021

EPILOG - Szybować

 

EPILOG

 

Szybować

 

Axl

 

Tego wieczoru Axl wszedł do swojego domu z telefonem przy uchu i skanując wzrokiem drzwi lodówki.

„Duch” – stwierdził Jorge – „I jestem pewien, że nie zaskoczy cię wiadomość, że od miesięcy była poza zasięgiem wzroku. Ludzie mówią, że po prostu zniknęła. Mówiąc, że jest pracownikiem socjalnym ds. seksualnych. Również plotka głosi, że jest ćpunem. Nie mogę tego umiejscowić. Teraz po prostu nie ma jej nigdzie. Może być martwa. Mogła się przeprowadzić. Vance się tym zajmuje.”

Rozmawiali o Dynamicie, o którym teraz wiedział, że jest duchem, coś, co im nie pomagało. A także coś, czego niestety nie byli w stanie ustalić, zanim Hawk zwiózł ich z góry.

Teraz wiedział dlaczego.

Ponieważ była duchem.

A Vance, człowiek Lee Nightingale, pracował nad tym, ponieważ był nie tylko najlepszym tropicielem Lee, był też najlepszym tropicielem, jakiego mieli wszyscy. Co oznaczało, że był najlepszym tropicielem nie tylko w stanie Kolorado, ale w całym regionie Gór Skalistych.

Na przykład, chyba że Dynamit była zatopiona w wapnie, co, miejmy nadzieję, nie było, a nawet gdyby może było, Vance w końcu ją odnajdzie.

„Brandi?” - zapytał Jorge.

Otrzymawszy powitanie-nie-pozdrowienie od Cleo, która go zobaczyła, przyjęła go, stwierdziła, że nadal jest w stanie ją nakarmić, a następnie odeszła, a on dalej szukał listu od swojej kobiety.

To dlatego, że jej samochodu nie było w garażu, a ona nie wysłała mu SMS-a z informacją, że nie będzie jej w domu, kiedy tam dotrze.

„Wciąż nieuchwytna. Nikt nie wie, gdzie ona jest. Cisco i Ally nadal się tym zajmują” - powiedział mu Jorge.

Był w swojej sypialni, nie widząc żadnej notatki na nocnej szafce, więc zatrzymał się i rozejrzał.

„Nie mam dobrych myśli, że Brandi nie można zlokalizować. Ona nie jest najbystrzejsza, a nie była do wyśledzenia od tygodni” – zauważył Axl.

„Myślę, że musimy przygotować się na to, że nie jesteśmy jedynymi, którzy wiedzą, że Brandi gada za dolary. I niedługo po tym, jak rozmawialiście z nią z Augie’m, połączyłeś kropki w konfiguracji i oficjalnie przekazałeś to gówno policji, co oznaczało, że prześladowanie Hattie ustało” - odpowiedział Jorge - „Wyjęli dwóch własnych. Jeśli Brandi stała się obciążeniem, nie mrugnęli okiem, żeby ją wymazać. I może nie jest jasną żarówką, ale wie, że to brzydkie. Więc może to ona zdecydowała się na nową lokalizację, która nie obejmuje obszaru metra Denver ani żadnego miejsca w jego pobliżu.”

Gdyby był nią, zniknąłby jakieś dziesięć minut po tym, jak on i Aug opuścili jej mieszkanie.

Nie był nią, dlatego nie był na tyle głupi, by stać po jej stronie gry.

„A więc teraz, ślepa uliczka… znowu” - dokończył.

„Tak. Na razie” - potwierdził Jorge.

Axl go usłyszał, ale był skupiony na czymś innym.

Znalazł notatkę Hattie.

Jak również coś innego.

„Lee ma ludzi do pracy przy kamerach” - powiedział Jorge do jego ucha, gdy Axl podszedł do swojej komody - „Kanały Lynn wejdą do naszych monitorów. Heidi pójdzie do Nightingale’a.”

„Racja” - mruknął Axl, wpatrując się w blat swojej komody.

„To tyle na dzisiaj. Spotkaj się jutro ze wszystkimi graczami, aby podsumować i ponownie ocenić” - powiedział Jorge - „Dziewiąta w naszych biurach.”

„Do zobaczenia” - powiedział z roztargnieniem Axl.

„Tak, bracie, uh… wszystko w porządku?”

Axl wpatrywał się w ramkę ze zdjęciem przy fladze Jordana, a dokładniej w to, co w niej było, i powiedział - „Tak, jest świetnie. Hattie zostawiła mi prezent i właśnie go znalazłem.”

„Super.” - Jorge wydawał się rozbawiony - „Później.”

„Później, stary” - powiedział Axl i rozłączył się, nie odrywając oczu od zdjęcia.

Byli na przepustce.

Pojechali do Keys.

Bar na plaży.

Laska w bikini i krótkim sarongu, która podkochiwała się w Jordanie, zrobiła im to zdjęcie.

Parę centymetrów wyższy od niego Jordan wygłupiał się, wciągnął Axla w chwyt ramieniem za szyję.

Obaj byli dość mocno pijani i śmiali się.

Podczas tych wakacji mieszkali w oddzielnych pokojach.

To był dobry wybór.

Tej nocy Jordan miał dziewczynę w sarongu.

Axl spędził noc i resztę swojego urlopu, nawiązując seks z wysoką blondynką, która robiła fatalnie loda i odkrył, że ma sztuczne cycki. Ale to nie było fiasko, ponieważ była naprawdę zabawna i była miejscowa, więc znała wszystkie najlepsze restauracje.

Nazwijcie go szalonym, ale każdego dnia znosiłby śmiech, dobre jedzenie i dobre towarzystwo podczas wakacji, pomijając dobre lodziki i prawdziwe cycki.

Od czasu do czasu wciąż do niego pisała. Głównie przezabawne memy i gify oraz zdjęcia śmiesznych twarzy, wykonane przez dziecko, które miała ze swoim obecnym mężem.

Więc tak.

Zdecydowanie warte fatalnych lodzików.

Sarong dziewczyna przetrwała tylko noc.

Jordan pieprzył wszystkie, które mógł w Keys, stwierdzając - „Pewnego dnia znajdę właściwą. A potem czas na zabawę się skończy. Ponieważ chcę mieć dużo dzieci, będę musiał się tym zająć. Więc nie będę miał dużo czasu na taką zabawę. Co oznacza, że muszę dostać to, co mogę, póki mogę to dostać.”

Jordan się mylił, nie znalazł właściwej.

Ale miał też rację, nie miał dużo czasu.

Więc dobrze, że wziął to, co mógł.

I dobrze się bawił, póki to trwało.

Axl wyciągnął zdjęcia wczoraj, w ich niedzielę i pokazał je Hattie.

I śmiał się, kiedy opowiadał jej o ich pobycie w Keys.

Dzisiaj znalazła ramkę i postawiła Jordana – prawdziwego Jordana, tego, którego musiał pamiętać, tego, z którym się upił, z którym śmiał się i hulał, tego, który wiedział, że będzie wierny swojej żonie i zrobi dużo dzieciaków – by Jordan był obecny w jego domu.

Na komodzie była też notatka Hattie, a kiedy Axl mógł oderwać oczy od zdjęcia, a umysł od wspomnień, podniósł ją.

Słonko,

Jestem w studio.

Czy możesz się ze mną tam spotkać?

xx-Hattie

Poczuł dreszcz na karku.

Ponieważ nie napisała tego ani nie zadzwoniła.

Położyła tę notatkę przy tym zdjęciu na swojej komodzie.

I chciała go w jej pracowni.

Rzucił notatkę na komodę, jeszcze raz spojrzał na zdjęcie w ramce i żegnając się z Cleo, która nie miała odpowiedzi, wrócił do swojego jeepa i pojechał do jej pracowni.

Jej Rogue stał zaparkowany przed nią.

Zaczynała drugi tydzień swojego wolnego od Smithie’s. Dużo się działo wcześniej, z ich życiem, jego mamą i tatą, kolejnym spotkaniem z jej mamą i jej chłopakiem (poszło o wiele lepiej, na szczęście), wieczorem panieńskim Lottie, wieczorem kawalerskim Mo i ślubem tydzień temu, gdzie Axl musiał spędzić z nią cały dzień w tej niesamowitej sukience druhny, świętując ich dwoje przyjaciół, którzy zostali związani węzłem małżeńskim.

Ale kiedy mogła się tam dostać, często była w swoim studio.

Wliczając w to ostatni tydzień, kiedy była z nim wstając o szóstej lub wcześniej i całowali się w garażu, zanim wsiedli do swoich samochodów i wyjechali do swoich zajęć.

Jego znaczyły, że szedł do pracy, a jej, że szła do sztuki (nawiasem mówiąc, jego dom stał się ich domyślnym, a jej dwie szuflady były zapełnione, jego dodatkowa szafa wypełniona do połowy – lubił jej przestrzeń, zwłaszcza jej sypialnię, ale jego miejsce znaczyło Pac-Mana).

Niedziele były jedynymi dniami, w których odpoczywała.

Sadie przeniosła kilka elementów do swojego zaplecza w ramach przygotowań do wystawy, która miała miejsce za kilka tygodni, więc Hattie miała więcej miejsca do tworzenia.

Axl nie był tam od dnia, w którym dowiedziała się w wystawie.

Zapukał dwa razy, zanim wszedł.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, było bieganie po podłodze.

Dwa kłębki puchu z czarnymi pyszczkami, zakręconymi ogonami, jeden z brązowym futrem z czarnymi końcami na ciele, drugi miał bardziej kremową sierść, oba miały białe piersi.

Pekińczyki jego mamy.

Nadrabiając stracony czas i stracone możliwości rozpieszczania zwierzaków, mama nie kupiła jednego szczeniaka, tylko dwa. Siostrę i brata.

Jego mama nazwała je Molly i Wellington albo Welly.

Hattie nazwała je Floof Jeden (Molly) i Floof Dwa (Welly).

Skakały wokół jego butów, więc najwyraźniej nie miał innego wyjścia, jak tylko podnieść je i ścisnąć.

Gdy je wziął, dostał szczenięcego oddechu w twarz i szczenięcej śliny na szczękę, zastanawiając się, dlaczego psy jego matki były w studio Hattie i zastanawiając się, gdzie Hattie jest w swoim studio.

Ale wchodząc głębiej, ominął dużą skrzynię, co prawdopodobnie oznaczało, że Sadie zabierała więcej kawałków.

I wtedy to zobaczył.

Zatrzymał się jak martwy z dwoma szczeniakami wijącymi się w jego rękach.

I chłonął to.

Naturalnej wielkości mężczyzna zrobiony ze stali. Trochę małych prostokątów i trójkątów, ale głównie wstążki i słomki tworzące ciało, głowę, twarz i włosy.

Jednak oczy wyglądały jak gładkie akwamaryny.

Postać była w głębokim przysiadzie, jedno kolano zgięte, drugie prawie, ale nie całkiem, leżało na ziemi.

Jego ramiona były jednak wyprostowane.

Jego palce były owinięte wokół talii kobiety z betonu, zawieszonej niebezpiecznie na prętach zbrojeniowych, które przebiegały przez stalowe wstążki tworzące jego ciało.

A ona szybowała.

Szybowała ponad jego prawym ramieniem, z jedną nogą z przodu, drugą z tyłu, plecami, szyją i głową wygiętymi w łuk, a rękoma rozłożonymi na boki.

On.

I Hattie.

„Twoja mama miała dziś spotkanie z klientem” - jej głos dobiegł zza niego.

Odwrócił się.

Stała tam oparta o skrzynię w swoim roboczym ubraniu, obciętych dżinsowych szortach i podkoszulku, znoszonych starych czerwonych trampkach, które były naprawdę fajne, z włosami spiętymi w wielką wiązkę na czubku głowy, z lokami opadającymi po bokach i wokół szyi.

Bez makijażu.

Całkowicie piękna.

Jej spojrzenie powędrowało do szczeniąt w jego rękach, a potem do jego oczu.

I mówiła dalej.

„Nie ufała tym maluchom samotnym w jej nowym mieszkaniu z nowymi meblami, ponieważ Welly jest uparty w tresurze w domu, a nie chce wkładać ich do skrzynek, ponieważ Molly ich nienawidzi. Więc powiedziałam jej, że mogą przyjść do studio. Muszę je podrzucić w drodze do domu.”

Jego głos był szorstki, kiedy stwierdził - „Powiedziałem jej, że ta rasa jest uparta”.

„Nie, powiedziałeś jej, że są uparte i leniwe” - poprawiła.

„Ponieważ tak mówi strona internetowa” - przypomniał jej - „Zobowiązuje się, miejmy nadzieję, do kilkudziesięciu lat z nimi” - Popychał futrzane kulki, które wiły się w jego rękach - „Musiała wiedzieć, na co ją czeka”

Jej twarz się zmieniła.

Kurwa.

Tak cholernie ładna.

„Czasami…” - powiedziała cicho - „…to nie ma znaczenia. Jeśli istota jest cenna, nawet złe części są częściami, których potrzebujesz.”

Przełknął.

A jego głos był wręcz szorstki, kiedy zapytał - „Co to jest?”

Wiedziała, o co pytał, kiedy jej oczy powędrowały poza niego na rzeźbę.

Ale natychmiast do niego wróciły.

„Ty. I ja.”

Dobry Chryste.

Dobry Chryste.

Kurwa.

Szczeniaki wiły się dalej.

Axl trzymał je.

„Nie podnoszę cię, kochanie” - powiedział cicho.

Przechyliła głowę na bok – „Nie?”

„Nie”

Spojrzała poza niego.

„No cóż…” - powiedziała do swojej rzeźby, studiując ją, jakby próbowała ją rozszyfrować - „Przypuszczam, że jednym podejściem jest to, że on ją podnosi. Innym jest to, że pomaga jej szybować.”

Dobry Chryste.

Dobry Chryste.

Pochylił się i odłożył psy.

Uciekły.

Welly prosto do Hattie.

Molly zniknęła za kilkoma kawałkami kamienia.

Hattie mówiła dalej.

„Sadie widziała to dzisiaj, kiedy przyprowadziła swoich chłopaków, żeby zrobili trochę skrzyń. Pomogli mi ją wsadzić. Waży tonę. Nie dosłownie. Ale blisko. Wygląda na mocną, ale jest pusta. Choć tylko w sensie dosłownym, nie w przenośni. W przenośni jest po prostu delikatna.”

Jezu.

Zabijała go.

„Proszę, podejdź tu” - powiedział.

Nie podeszła.

Kontynuowała - „Ona chce tego na wystawę. Sadie chce. Powiedziałam, że muszę zapytać ciebie.” - Spojrzała na niego ponownie - „Czy to okej, że będzie na wystawie?”

„To twój wybór” - powiedział - „Teraz proszę, podejdź tutaj”

Spojrzała z powrotem na kawałek - „Myślę, że jeśli Sadie ma na to miejsce, powinno to być na wystawie. Tak jakby przed, ze wszystkimi innymi rzeczami i po. Wiesz, wtedy i teraz. Nawiasem mówiąc, to jego tytuł. Po 2. Tamto jest po tacie. A to jest po tobie. Tytuł nie jest oryginalny. Ale à propos.”

Po tobie.

„Mała, proszę, podejdź tutaj” - błagał.

Podeszła.

Wziął ją w ramiona i wcisnął twarz w jej szyję.

„Nie jest na sprzedaż” - oznajmił jej skórze.

„Nie. Zadzwoniłam do taty. Powiedział mi, że będzie ją trzymał na swoim podwórku aż…”

Nie skończyła tego.

On zrobił - „Będziemy mieli swoje miejsce i to będzie miało swoje miejsce.”

„Tak” - powiedziała cicho.

Uniósł głowę - „Do tego czasu, jak wiesz, ja nie mam podwórka. Moje miejsce kończy się ogrodzeniem, a ogrodzenie aleją.”

„Wiem, ale, jak bardzo kocham twój domek, Axl, nie możesz w nim wychowywać dzieci. Potrzebują własnej przestrzeni. I my będziemy potrzebować własnej przestrzeni. A twoje miejsce będzie naprawdę tylko naszą przestrzenią, dopóki nie znajdziemy innej przestrzeni, gdy koncepcja „naszego” się rozszerzy”

Ich dzieci będą potrzebowały przestrzeni.

I oni będą potrzebować przestrzeni.

Miał ściśnięte gardło.

„Dobrze” – przepychał się przez to.

„Podwórko mojej mamy też nie jest na to wystarczająco duże. Twoja mama nie ma podwórka. Więc to tata. Na razie. Wydawał się być trochę tym podekscytowany. Nawet jeśli upewniłam się, że w końcu się dowie, kiedy zostanie przeniesione.”

„Dobrze.”

„Mam ci dać plakietkę” - powiedziała z zakłopotaniem.

„Co?” - zapytał, nie idąc.

„Evie i Ryn powiedziały mi, kiedy pokazałam im to dzisiaj” - pochyliła głowę w stronę rzeźby - „Teraz, kiedy to już oficjalne, wiesz, ty i ja, potrzebujesz plakietki na swoim stanowisku pracy”

Poczuł, że jego usta wykrzywiają się, ponieważ stało się to tradycją.

Evie zaczęła to od Mag’a. Dała mu plakietkę # 1 CHŁOPAK do postawienia na jego stanowisku pracy. Zmieniło się, kiedy się zaręczyli. Bez wątpienia zmieni się to ponownie, kiedy się pobiorą.

Ryn zrobiła to samo, a plakietka Boone’a ogłosiła go jej bohaterem.

„Zasugerowały Axl Pantera, Wiatr Pod Moimi Skrzydłami” – powiedziała mu.

„Proszę, kurwa, nie dawaj mi tabliczki z tym napisem.”

Uśmiechnęła się do niego.

Jej uśmiech zniknął, a ona przesunęła kciukiem po jego kości policzkowej, mrucząc - „Coś wymyślę”.

„Mała” – zawołał, a jej spojrzenie przeniosło się z kciuka, który znajdował się teraz w kąciku jego ust, do jego oczu - „Kocham to.”

„Dobrze” - szepnęła.

„I kocham ciebie”

„Dobrze” - powtórzyła, wciąż szepcząc.

„Dziękuję za dodanie Jordana do mojego domu.”

Jej ciepłe brązowe oczy stopiły się.

„Nie ma za co.”

„Chcesz się wprowadzić?” - zapytał.

Powoli mrugnęła.

Kiedy to zrobiła, nie był w stanie opisać tego, co było w jej oczach.

To było tylko uczucie.

I to uczucie skupiało się na lewej stronie jego klatki piersiowej.

A potem powiedziała - „Absolutnie”

A kiedy skończyła to robić…

Cóż, wtedy ją pocałował.

Kiedy to robił, Molly zaczęła ujadać.

Welly wykorzystał to rozproszenie, żeby wysikać się w kącie.

*****

Hawk

Hawk usiadł na tylnym siedzeniu miejskiego samochodu obok Cisco.

„Joe” - powiedział Cisco w chwili, gdy zamknął drzwi.

Samochód ruszył.

Hawk zrozumiał, że Cisco przyjechał przygotowany na to późne spotkanie.

Zniknął zwykły garnitur mężczyzny, miał na sobie dżinsy, buty i sweter.

To były ładne dżinsy, buty i sweter. Hawk wiedział, że kosztują więcej, niż kiedykolwiek on zapłaciłby za ubrania (nie więcej niż jego żona zapłaciłaby za jego ubrania, dlatego miał takie dżinsy, buty i swetry w swojej szafie).

Ale Cisco nie szedł casual, ponieważ dzień pracy był już skończony.

Tego wieczoru nie chciał czuć nic, co krępowałoby jego ruchy.

„Nie masz dobrego przeczucia?” - zapytał.

„Nigdy nie lubię rozmawiać z Brandi” - odpowiedział Cisco.

Zgadzali się w czymś.

„Rozumiesz, dlaczego chciała tej rozmowy, tylko ty i ja?” - Hawk ciągnął dalej.

Po raz pierwszy odkąd wsiadł do samochodu, Cisco odwrócił głowę, by spojrzeć na Hawka - „Nie mam pojęcia”.

„Przyznaję należne uznanie, byłeś przez to solidny, człowieku” - powiedział do niego Hawk.

Cisco ponownie odwrócił się twarzą do przodu - „Miałem motywację”.

„Kobiety.”

Cisco nie odpowiedział.

Hawk również spojrzał do przodu i wymamrotał - „Słyszałem plotki”.

„Nigdy nie wierz w plotki”.

Te, biorąc pod uwagę ostatnie zachowanie Cisco, Hawk był skłonny w to wierzyć.

„To się już zdarzało w Denver” - stwierdził Hawk.

I tak było.

Dwa razy.

Kiedy Darius Tucker i Shirleen Jackson opuścili grę i weszli w legalne interesy.

I kiedy Marcus Sloan i Ren Zano zrobili to samo i zostali partnerami w działalności prawnej.

„Tak, a kiedy to się stało, mieliśmy Benito Valenzuelę” - przypomniał mu Cisco.

Niezbyt wiele zaskakiwało Hawka Delgado.

To go zaskoczyło.

Znowu zwrócił się do mężczyzny - „Mówisz…”

Cisco również zwrócił się do niego - „Nic nie mówię.”

„Nie” - stwierdził stanowczo Hawk - „Mówisz, że robisz ruchy, aby się wydostać, jednocześnie chroniąc Denver przed psychopatą, takim jak Valenzuela”.

To, co następnie powiedział Cisco, nie potwierdzało tego.

I absolutnie się udało.

„Hipotetycznie, gdyby ktoś starał się nie popełniać błędów popełnionych przed nim, faktycznie chociaż raz ucząc się z historii, po analizie tego, jak ci wcześniej się wydobywali, można zauważyć, że błąd, który wszyscy popełnili, polegał na tym, że nie wybrali a następnie nie wytrenowali następcy, aby zajmował się sprawami we właściwy sposób.”

Hawk poczuł, jak jeden kącik jego ust drży.

Cisco zignorował to i skierował się do przodu.

Przez resztę drogi milczeli.

Nie żeby B kiedykolwiek była potężna, ale nawet jeśli nie było daleko do upadku, tam gdzie była teraz, upadła.

Miała aspiracje do bycia wariatką.

Chryste.

„Urocze” - mruknął Cisco, otwierając drzwi i wysiadając.

Hawk zrobił to samo.

A z Joe za plecami weszli do frontowych drzwi kompleksu, który w rzeczywistości mógł nie być zarządzany. Wyglądał na opuszczony.

Więc to był prawie upadek.

Hawk nie przegapił, że Cisco wysłał ludzi do przodu i zostali rozmieszczeni.

Nie przegapił również kawałka na biodrze Cisco.

On również był podpięty.

W środku nie było zbyt wiele światła, a to, co było, pochodziło ze świec, skoro wyłączono elektryczność. Nie było prawie żadnych mebli, z wyjątkiem materacy, które prawdopodobnie zostały przyniesione z wysypiska. Wreszcie było kilka zapachów, żaden z nich nie był przyjemny.

A kiedy dotarli do pokoju, w którym mieszkała B, zobaczyli jedyny prawdziwy mebel w tym miejscu.

Fotel, z którego obecnie rządziła.

Obok miała stojącą lampę jako źródło światła. Ta lampa miała przedłużacz, który wybiegał przez okno, więc kradła prąd z innego miejsca.

I w jej dłoni był podniesiony telefon.

Jej szponiasty kciuk przesuwał się po nim, kiedy weszli.

Odłożyła telefon.

A kiedy zatrzymali się przed nią, oświadczyła - „To ostatni raz, kiedy mnie widzicie”

Chryste, miał taką nadzieję.

Nie odezwali się ani Hawk, ani Cisco.

„Słyszycie mnie? Wychodzę po tym. I przez wychodzę, mam na myśli odejście. Nikt już nie będzie szarpał za łańcuch B” - utrzymywała ich.

„Słyszymy cię, B, teraz dlaczego tu jesteśmy?” - powiedział Cisco z irytacją.

„Mają dla was wiadomość.”

Gówno.

Nie odrywał oczu od Brandi, podobnie jak Cisco.

„A ta wiadomość jest?” - zapytał Cisco, gdy nic nie powiedziała.

„Składamy broń” - powiedziała.

Hawk stał nieruchomo i milczał.

Cisco zrobił to samo.

Brandi nie powiedziała nic więcej.

Nie prosili o to, ponieważ obaj wiedzieli, że nic więcej nie zostanie powiedziane.

Zgodnie obaj odwrócili się i wyszli.

Joe prowadził samochód, zabierając ich z powrotem do miejsca, w którym Hawk zostawił swojego Camaro, gdy Cisco przemówił.

„Wierzysz w to?” - zapytał Cisco.

„Absolutnie nie” - odpowiedział Hawk.

Cisco westchnął.

Hawk skrzyżował ręce na piersi.

Czuli presję.

Co było dobre.

Ale to była bzdura.

Nikt nie odkładał swoich kart.

Gra wciąż trwała.

*****

Pepper

„Musisz iść.”

Jego oddechy wciąż były ciężkie.

Tak jak moje.

Ale jego twarz była na mojej szyi, więc mogłam poczuć jego.

Czułam go pięknie.

On też wciąż był we mnie, głównie dlatego, że dopiero co doszedł.

I ja też.

To było jeszcze piękniejsze.

„Kochanie” – wyszeptał.

To nie powinno było się wydarzyć.

To nigdy nie powinno się wydarzyć.

Naparłam na jego klatkę piersiową.

„Auggie, musisz iść.”

Uniósł głowę i spojrzał na mnie w ciemności.

„Pepper, to było dobre.”

Nie.

To było takie dobre.

Rozgorączkowane-nie-mogę-się-doczekać-aż-będę-w-tobie, nie-mogę-się-doczekać-aż-cię-dostanę, seks przy ścianie tuż za moimi drzwiami?

Nie chodziło o zakończenie posuchy.

Chodziło o Auggie’go.

Auggie i ja.

Auggie i ja, i to, jak niewiarygodnie dobrzy byliśmy razem.

Na tę myśl, z bardziej zdesperowanym wzrokiem, ponownie pchnęłam jego klatkę piersiową, próbując się od niego odsunąć.

Trzymał się.

I przyłożył usta do mojego ucha.

„Mała, to było gorące, ale było szybkie i zostało zrobione, zanim wszystko zostało powiedziane. Teraz musimy porozmawiać.”

„Nie” - Potrząsnęłam głową - „Żadnych rozmów. Nic. To był błąd.”

„To nie był błąd”

„To był całkowity błąd. Ty jesteś błędem. To jest błąd. To wszystko jest ogromnym błędem.”

Uniósł głowę - „Ja jestem błędem?"

Nienawidziłam tonu jego głosu.

Niedowierzanie.

Trochę wkurzony.

Wątek bólu.

Boże.

Ale nie mogłam tam wrócić.

Nie mogłam.

To gówno już mi się nie przydarzy.

I nie zamierzałam narażać Juno na to.

„Tak, Auggie.” - Znowu się wiłam i tym razem uciekłam.

Moje majtki leżały gdzieś na podłodze. Na szczęście spódnica mojej sukienki na ramiączkach bez rękawów była łatwa do ściągnięcia z powrotem.

Podeszłam do drzwi wejściowych, które Aug zatrzasnął za nim po tym, jak podkradł się do mojego domu i zanim przyszpilił mnie do ściany.

I przypomnienie tego wszystkiego zesłało dreszcze w dół moich wewnętrznych ud.

Otworzyłam drzwi i stanęłam w nich z oczami skierowanymi na nogi.

„Pepper, kochanie, nie chcesz, żebym wyszedł przez te drzwi” – ostrzegł Auggie.

Nie, nie chcę, pomyślałam. Naprawdę, naprawdę nie.

Ale nie mogłam mieć tego, czego chciałam.

Nigdy nie mogłam.

Nauczyłam się tego wielokrotnie.

Nie sięgaj, bo możesz to zdobyć i dowiedzieć się (A) że nie chciałaś tego w pierwszej kolejności lub (B) on nie chciał ciebie.

Więc nic nie powiedziałam.

Zatrzymał się przede mną. Widziałam czubki jego butów blisko moich palców, odsłoniętych w moich płaskich sandałach.

Było w tym coś bardzo… cudownego.

Jego buty.

Moje sandały.

Jego męskość.

Moje paznokcie pomalowane na blady róż.

On tam.

Ze mną.

„Pepper, spójrz na mnie”.

„Musisz iść” - powtórzyłam.

„Juno jest z nim.”

To sprawiło, że swędział mnie tył szyi.

Z drugiej strony, za każdym razem, gdy moja dziewczyna odchodziła, spędzić czas z tatą, miałam to przeczucie.

„Tak jest.”

„Więc możemy mogli porozmawiać.”

„Nie rozmawiamy”

„Pepper …”

Podniosłam głowę i warknęłam - „Boże! Nie powinnam tego powtarzać! Wynoś się, Auggie! To było głupie i słabe i to się już nie powtórzy. Jestem już wystarczająco upokorzona, że pozwoliłam ci się pieprzyć. Po prostu to pogarszasz.”

Stanął mi w twarz i warknął - „Nie zagram w tę grę”.

„Nie gram w grę”.

„Znam kobiety takie jak ty. I tak, grasz.”

Znał kobiety takie jak ja?

Nie pytałam, głównie dlatego, że nie dał mi okazji.

„Dzięki za gorący seks, mała” - powiedział - „Przynajmniej to sprawiło, że warto było znosić tę bzdurną grę.”

A potem odszedł.

Zamknęłam za nim drzwi.

Przyłożyłam do nich czoło.

„Ogromny błąd” - szepnęłam.

Ale wiedziałem.

Mogłam sobie to powtarzać raz za razem.

Ale widziałam dziewczyny ze swoimi chłopakami.

Więc mogłabym to powtarzać przez całą wieczność i nigdy bym nie uwierzyła.

Nie, Augustus Hero nie był błędem.

Błędem byłoby, gdyby on zaryzykował ze mną.

To byłby błąd.

Olbrzymi.

*****

Lee

Jego telefon odezwał się, budząc go.

Jego żona Indy była zakopana pod nim.

To był ich sposób.

Była to również konieczność.

Jego kobieta była osobą poruszającą się, kiedy spała. Gdyby nie przyszpilił jej do łóżka, do rana jego łydki byłyby pokryte siniakami, a ona prawdopodobnie uderzyłaby go w twarz, budząc go w środku nocy.

Wielokrotnie.

Zsunął się z niej, wyciągnął rękę, chwycił telefon, spojrzał na ekran i wszelkie ślady snu uciekły.

Odebrał telefon.

„Willie” - przywitał się.

„Potrzebuję twojego czasu” - odpowiedział Willie.

Willie Moses.

Dobry przyjaciel od lat, od liceum.

Gliniarz w rytmie. Sierżant, który nigdy nie chciał być detektywem, był dobry w kontaktach z ludźmi, a ulicę miał we krwi.

„Teraz?” - zapytał Lee.

„Teraz” - odpowiedział Willie.

„Napisz do mnie, bracie” - powiedział Lee.

„Rozumiem” - powiedział Willie i rozłączył się.

Lee odwrócił się do Indy.

Zanim zdążył ją pocałować, mruknęła sennie i z irytacją - „Przypomnij mi jeszcze raz, dlaczego wyszłam za ciebie?”

„Wiele orgazmów i zrobiliśmy dwoje super, cholernie uroczych dzieciaków” - odpowiedział.

„O tak, właśnie dlatego” - powiedziała.

Uśmiechnął się, wycelował, dotknął ustami jej ust, po czym upewnił się, że kołdra wciąż jest na niej, gdy wstał z łóżka.

Zanim wróci, będzie w niej całkowicie zaplątana.

Co było dobre, będzie musiał ją obudzić, żeby ją rozplątać, a dwoje śpiących dzieci, dwoje nie śpiących dorosłych i łóżko oznaczało, że otrzyma fantastyczne powitanie, jak wróci.

Ubrał się, zabrał ze sobą klucze, telefon i broń do samochodu, wsiadł i pojechał tam, gdzie wskazywał tekst: ciemny kąt parkingu przy Mile High Stadium.

Eddie już tam był.

Domyślił się.

Lee zaparkował obok pickupa Eddiego, wysiadł i podszedł do niego, opierającego się o przedni zderzak.

„Hank jedzie?” - zapytał.

„Skoro nie wiedziałem, że ty przyjedziesz, nie mam pojęcia” - odpowiedział Eddie.

„Masz wskazówkę na temat tej tajemnicy w środku nocy?” - Lee ciągnął dalej.

Eddie potrząsnął głową - „Nie.”

Usłyszeli to, zanim to zobaczyli. Nadjeżdżający samochód miał zgaszone światła. Obaj przyłożyli ręce do broni na biodrach i przesunęli się tak, aby pojazd Lee znajdował się między nimi a nim.

Zatrzymał się i Willie był widoczny na siedzeniu kierowcy.

Wyglądało na to, że na siedzeniu obok niego siedziała czarna kobieta z krótko przystrzyżonymi włosami.

Oboje wysiedli.

Lee nie spuszczał oczu z kobiety.

Była wysoka. Smukłe ramiona, krągłe biodra, ciemna skóra, mocne rysy. Miała zaufanie do swoich ruchów, tak bardzo, że lepiej to opisać jako moc.

Zatrzymała się przy masce samochodu i oparła się o nią, krzyżując stopy w kostkach i trzymając ręce na piersi.

Willie podszedł do Lee i Eddiego i podszedł znacznie bliżej.

Zatrzymał się.

„Pomyślałem, że możecie chcieć poznać Dynamit” - powiedział.

A potem jeden kącik jego ust wykrzywił się w uśmiechu.

*****

Axl

Zaledwie dwa dni po tym, jak zobaczył ich rzeźbę Hattie, została dostarczona.

I tym razem Elvira nie przejmowała się tym, tak jak zrobiła to, gdy Boone dostał swoją. Ani żaden z chłopaków.

Teraz, kiedy to się stało, było tym, czym było.

Właśnie wrócił do biura z pracy w terenie i już leżała na przodzie jego stanowiska pracy.

Jasnoniebieski plastik, białe słowa wsunięte w aluminiowy stojak.

Tanie.

Proste.

Wszystko.

Plakietka głosiła:

AXL PANTERA

"WTEDY I TERAZ"

Natychmiast wyjął telefon i napisał do Hattie.

Kocham to.

Hattie odpisała w niecałą minutę.

Dobrze.

#####

Nie przegap romansu, na który czekał Dream Team — historia miłosna Pepper i Auggie’go nadchodzi w Dream Keeper!

DOSTĘPNE POD KONIEC 2021

 

#####

zapraszam do czytania cz.2 Colorado Mountain

„Słodkich Snów”

Na: https://monique-romans-9.blogspot.com/

 

#####

 

zapraszam do czytania innych książek tej autorki

w moim tłumaczeniu na:

https://doci.pl/Monique-1-b

 

jeśli lubisz moje tłumaczenia, dowolne dotacje na:

https://www.paypal.com/paypalme/Monique1b?country.x=PL&locale.x=pl_PL