wtorek, 6 lipca 2021

17 - Dwie szuflady

 

ROZDZIAŁ 17

 

Dwie szuflady

 

 

Axl

 

Tego wieczoru, dwadzieścia minut później, niż chciał to zrobić, Axl wyszedł z garażu, wołając - „Hattie, mała, jestem w domu”.

W ciągu kilku sekund Hattie wpadła do kuchni boso, ubrana w długą, żółtą sukienkę w małe białe kwiatki. Była dopasowana do jej torsu, miała marszczenia na krótkich rękawach, zwiewną spódnicę i rozcięcie do kolan na lewej nodze.

Jej włosy były ułożone na czubku głowy, a jej twarz była spanikowana.

„Okej, myślałam, że trzymam się, ale nie bardzo.” - oznajmiła - „Więc sprawiłam, że Sly poszedł dziś ze mną na zakupy i kupiłam siedem sukienek. Tyle razy zmieniałem, którą z nich włożyć, że myślę, że Sly może błagać Bretta o zdjęcie Ochrony Hattie. Ale myślę, że to jest ta. Co myślisz?”

Nie powiedział jej, co myśli.

Powiedział jej, co wiedział.

„Wyglądasz pięknie.”

„Nie, poważnie, co myślisz?”

Axl był zdezorientowany, widząc, że właśnie odpowiedział na to pytanie.

„Słonko, wyglądasz pięknie.”

Patrząc na siebie, przesunęła biodra z boku na bok, co oznaczało, że spódnica opadała wokół jej nóg.

Axl obserwował to, gdy zapytała - „Czy to zbyt casual?” - Potem zdecydowała się za niego - „To zbyt casual. Nie mówi Cherry Creek.”

Oderwał oczy od jej bioder i stwierdził stanowczo - „Hattie, spójrz na mnie”

Spojrzała na niego.

„Ty. Wyglądasz. Pięknie” - oświadczył.

Wpatrywała się w niego przez kilka uderzeń serca, zanim powiedziała - „W porządku. Uff. A teraz włosy w górę czy w dół?”

Nie zawahał się - „W dół.”

„Dobrze!” - z jakiegoś powodu głośno krzyknęła, po czym wybiegła z pokoju, a jej spódnica rozwiewała się za nią.

Znalazł ją w łazience, pochylającą się nad umywalką i wyrywającą coś z włosów.

Opadły.

Cóż, do diabła.

To trafiło prosto do jego penisa.

Musiał wziąć prysznic i musieli ruszyć w drogę. Nie mieli czasu na szybki numerek.

„Mała, muszę wziąć prysznic.”                                                                         

Odwróciła się do niego - „Jeśli mam mieć włosy rozpuszczone, potrzebuję produktów. I czasu na ułożenie. Czy możesz wziąć prysznic ze mną w łazience?”

„Oczywiście.”

Uśmiechnęła się do niego - „Więc weź prysznic.”

I wróciła do swoich włosów.

Przeniósł się do sypialni, zdjął ubranie, rzucił je na fotel, buty i skarpetki pozostały na podłodze, po czym nagi wrócił do łazienki.

Odwróciła się do niego ponownie, jej oczy robiły pełny skan ciała, ale przykleiły się do penisa.

Oznaczało to, że stanął za nią, dopasował się do jej ciała, pochylił się i pocałował ją w szyję, poczuł zapach jej perfum, czując, jak jego kutas się porusza (znowu) i powiedział jej do ucha - „Możesz mieć to później”.

„Mm” - zanuciła.

Znowu pocałował ją w szyję i poszedł pod prysznic.

Kiedy wyszedł, Hattie wciąż była przy umywalce, pieprząc się z włosami, ale teraz robiła to z Cleo siedzącą na blacie, machającą ogonem i wpatrującą się w nią z fascynacją.

Axl tego nie kwestionował.

Rozumiał fascynację lokami Hattie.

Ale kiedy sięgnął po ręcznik, Cleo przypomniała sobie, że nic ją nie fascynowało. I robiąc to, rzuciła mu spojrzenie, zeskoczyła, a Axl zatrzymał się i patrzył, jak sunie swoim ciałem po tyłach nóg Hattie, gdy wyszła dumnie.

„Jezu, co zrobiłaś mojemu kotu?” - zapytał.

„Cóż, ponieważ jest dziewczyną…”- Hattie powiedziała do lustra - „…i ja jestem dziewczyną, zdałam sobie sprawę, że najlepszym sposobem na zdobycie dziewczyny jest zaoferowanie jej czasu” - Przestała pieprzyć się z włosami i zwróciła się całkowicie do niego - „Innymi słowy, spędziłam trochę czasu z Cleo, a ona i ja miałyśmy pogawędkę, w której głównie ja mówiłam, a Cleo wgryzała się w miskę tuńczyka.”

„Krótko mówiąc, przekupiłaś ją jedzeniem.”

„Całkowicie.”

Axl zachichotał.

Hattie oparła biodro o umywalkę i patrzyła, jak się wyciera.

„Mała, ubieranie się zajmie mi pięć minut, a za pięć minut musimy wyjść za drzwi. Nie mam czasu, żeby cię pieprzyć, co oznacza, że nie mamy go, abyś jeszcze siedem razy zmieniała zdanie na temat sukienki, butów albo…”

„Rozumiem, rozumiem” - powiedziała, obróciła się, jej spódnica rozwiała się i wyszła za drzwi.

Poważnie żałował, że nie miał tych dwudziestu minut, które chciał mieć, zanim będą musieli wyjść, kiedy wyszedł z korytarza, ubrany w dżinsy i białą koszulę, z butami w dłoni, i zobaczył Hattie wstającą z łóżka ubraną w parę żółtych sandałów na wysokim obcasie z cienkim paskiem na kostce, trochę złota na szyi i nadgarstku, z błyszczykiem na ustach.

Obudził ją rano, żeby ją zerżnąć, zanim musiał wstać i wziąć prysznic, a potem wyjść.

Kiedy Sly był przy drzwiach, aby objąć służbę, zostawił ją w swoim łóżku.

Oficjalnie to pieprzenie zniknęło w chwili, gdy zobaczył ją w tych butach z tym błyszczykiem.

Teraz żałował jeszcze bardziej niż przedtem – i chciał, żeby ta wizyta była z dala od jego drogi, ale nigdy nie mógł się jej doczekać – żeby nie ustąpił, kiedy jego matka naciskała na tę kolację.

Zwalczył potrzebę co najmniej pocałowania jej i to mocno, co, jak wiedział, doprowadziłoby do tego, że oboje będą chcieli innych rzeczy, co z kolei oznaczałoby, że załamie swoje postanowienie i zaczął wkładać buty.

Złapała torebkę. Złapał ją za rękę.

A przy drzwiach do garażu zawołał - „Później, Cleo”.

Nic.

„Później, dziubdziusiątko” - zawołał Hattie.

Odległe miauczenie.

„Dziubdziusiątko?” - zapytał.

„Podczas naszej rozmowy dowiedziałam się, że lubi gadki dla dzieci” - powiedziała.

Pieprzone piekło.

To sprawiło, że się uśmiechnął i robił to, nawet gdy wycofywał ich z garażu.

Zła wiadomość: byli w drodze, a to zawsze była rosyjska ruletka z tatą, jak się sprawy potoczą.

Dobra wiadomość: Hattie wydawała się o wiele spokojniejsza niż wtedy, gdy wchodził do domu.

„Jesteś okej?” - poprosił o potwierdzenie.

„Absolutnie nie. Całkowicie świruję” - odpowiedziała.

Spojrzał na nią i nic z tego nie zauważył.

„Wydajesz się okej” - zauważył.

„Udaję.”

Wrócił jego uśmiech.

„Słonko, wszystko będzie dobrze.”

„Mm-hmmm”

„Będzie. Co najważniejsze, to się wydarzy, a to oznacza, że w końcu to się skończy, będziemy w domu i będzie za nami.”

„Mądra rada. Teraz zacznę wizualizować drogę do domu” - Następnie uniosła ręce po bokach, czubek kciuka do czubka środkowego palca i zaczęła skandować „Ommmm”.

Teraz się nie uśmiechał.

Śmiał się.

Kurwa, była kimś.

Tak.

Słodkie dziewczyny zrobiły to dla niego.

Przestała intonować, opuściła ręce i zapytała - „Jak minął dzień?”

„Miałem obowiązek przy monitorach” - powiedział - „Na zmianę musimy tam siedzieć i patrzeć na nie. Mam trzy dni, a potem wychodzę zza mojej stacji roboczej. Już wiem, że będzie to najlepszy dzień tygodnia.”

„Człowiek czynu” - zauważyła.

„Zdecydowanie nie jestem człowiekiem, który cały dzień siedzi na dupie” – odpowiedział.

Nic nie powiedziała i na pierwszy rzut oka zobaczył, jak jej usta są uniesione, wyglądając na rozbawioną, patrząc przez przednią szybę.

To była dobra zmiana, więc ją wziął.

„Czasami, w zależności od tego, jakie prace wykonujemy, robię to w nocy” - powiedział jej.

„W porządku” - powiedziała.

„To nie jest problem?” - zapytał.

„Kochanie, pracuję od dziewiątej do drugiej nad ranem. Czy to problem?" zapytała z powrotem.

„Nie.”

„Trudno mi złościć się, że musisz pracować nocami, kiedy ja tak pracuję.”

Racja.

„Tak” - powiedział przez chichot. Kiedy przestał chichotać, zapytał - „Czy dotarłaś dzisiaj do swojego studia?”

„Byłam w środku turnieju Pac-Mana ze Sly’em, a tak przy okazji, on nie jest tak dobry jak ty, więc skopałam mu tyłek, kiedy zdecydowałam, że sukienka, którą wybrałam na spotkanie z twoimi rodzicami nie jest odpowiednia. Poszliśmy do czterech sklepów. Sly nosi broń. To jedyny powód, dla którego nie byłam w pięciu. Czułam, że muszę to zrekompensować, więc zabrałam go na lunch do Cherry Cricket. Czuł potrzebę, że skopałam mu tyłek, więc namówił mnie do zagrania dwóch meczy, które wygrałam przy maszynie wideo. Zaczęłam świrować na punkcie sukienki, bo zdecydowałam się na czerwoną, ale oczywiście, skoro jej nie mam, to się nie sprawdziło. Więc to było nie dla studio.”

„Może jutro” - odpowiedział.

Zapadli w wygodną ciszę i podczas tej ciszy Axl rozważał dwie rzeczy.

Po pierwsze, miło było wracać do niej do domu.

Po drugie, zakochali się w sobie.

Mając to na uwadze, powiedział jej - „Nigdy nie mieszkałem z kobietą.”

„Słucham?”

„Nigdy nie mieszkałem z kobietą” - powtórzył.

„Hmmm, okej.”

„Prawdę mówiąc, w moim ostatnim długoterminowym związku, często bywała u mnie. Oboje woleliśmy moje miejsce, gdy jedno z nas spało. Więc dałem jej szufladę.”

„Szuflaaada” - powiedziała, częściowo kontemplując, częściowo drażniąc się - „To wielka rzecz.”

„Myślałem, że tak było. Była wkurzona, że to tylko szuflada.”

„Gdybym miała pamiętnik, a zatem pisała w pamiętniku, a ty dałabyś mi szufladę, musiałabym wyjść i kupić naklejki w kształcie serca i brokatową taśmę, żebym mogła w pełni popełnić wpis Drogi pamiętniku, dzisiaj Axl dał mi szufladę, na taką pamięć by zasługiwała.”

Znowu zaczął się śmiać.

„Ja też nie mieszkałam z facetem” - powiedziała mu.

„Wygląda na to, że oboje weszliśmy w to naturalnie” - zauważył.

Fala ciepła uderzyła go od strony pasażera pojazdu.

Potem kątem oka zobaczył ją, jak się porusza, żeby mogła pocałować jego szczękę.

Usiadła wygodnie i minęła minuta, zanim zapytała - „Czy mogę zapytać, dlaczego o tym wspomniałeś?”

„Nigdy w życiu nie wróciłem do domu do kobiety.”

Hattie nie odpowiedziała.

„Wracam do ciebie do domu od kilku dni, nie myślałem o tym, z wszystkim, co się działo. Miałem chwilę, żeby się nad tym zastanowić i podoba mi się. Więc pomyślałem, że powinnaś wiedzieć.”

W tym momencie ponownie przesunęła granice swojego pasa bezpieczeństwa, aby dać mu kolejny pocałunek w szczękę, tym razem owijając rękę po drugiej stronie jego szyi, aby go ścisnąć.

Poczuł jej dotyk i powąchał jej perfumy.

Tak.

Lubił ją też w swoim jeepie.

Axlowi podobały się jej pocałunki, ale postanowił nie dzielić się tym na wypadek, gdyby zrobiła to ponownie, a jej dotyk skłonił do dalszych działań, takich, w których odwracałby się i obrażał swoją matkę podczas obiadu.

Resztę drogi jechali z powrotem w wygodnej ciszy.

Dopóki nie wjechał na boczny podjazd domu rodziców.

„Jasna cholera” - szepnęła.

Gdy przejeżdżali obok, przyglądała się rozległemu domowi z czerwoną cegłą, czarnymi okiennicami, białą stolarką i zakrzywionym portykiem.

Zielony trawnik był idealnie wypielęgnowany. Przednie żywopłoty bezbłędnie przycięte. Podwójne wiązy po obu stronach frontu domu były dojrzałe i wysokie.

Opinia na temat czegoś, o czym Axl nigdy nie pomyślał, uderzyła go jak pewność, która go zaskoczyła.

Nienawidził domu swoich rodziców.

Był klasyczny, pompatyczny, nie miał żadnej wyjątkowości, nie miał osobowości, a najlepsze, co można było o nim powiedzieć, to to, że był duży, solidny i, na upartego, okazały.

Ale to było nudne.

Gdybyś miał zgadywać, kto mieszka w tym domu, prawdopodobnie powiedziałbyś, że jest konserwatywny, starszy i spięty.

Z wyjątkiem tego, że starszy, wszystko prawda.

Pojechał na tyły do ogromnego obszaru z czterema drzwiami garażowymi, łukiem porośniętym jakąś kwitnącą rośliną, która niezupełnie kryła basen i kort tenisowy za nimi, oraz mały, wolnostojący dom gościnny, w którym mieszkała asystentka/ gospodyni jego mamy i taty.

I nie czuł tego, co poczuł, gdy parkował, odkąd tata rozpruł jego tyłek przed kolegami z drużyny i trenerami za zajęcie drugiego miejsca w biegu na sto jardów w rozgrywkach regionalnych, kiedy był na drugim roku.

Ale wiedział, jakie to uczucie.

Był zawstydzony.

„Okej, więc twój tata nie jest odnoszącym sukcesy prawnikiem. Jest jak super-duper, mega odnoszący sukcesy prawnik” - zauważył Hattie.

„Powiem tylko, że jego firma wykonuje najmniej pracy pro bono, jaką może wykonać i nie wygląda bardziej na kompletnych dupków niż na całkowitych dupków. Każda godzina jest godziną płatną. I dużo pracuje.”

„Axl” - zawołała łagodnym głosem.

Odwrócił się do niej, by zobaczyć, że jej spojrzenie jest takie samo jak głos.

„Czy wszystko w porządku, kochanie?” - zapytała.

Gówno.

Nie było.

„Robimy to i już.” - powiedział.

Tym razem odpięła pas bezpieczeństwa, przysunęła się i dotknęła jego wybłyszczonymi ustami.

Odsunęła się, wciąż wpatrując się w jego oczy.

„Jest jedna rzecz, którą już wiem, że zawsze będę kochać w twoich rodzicach. Zrobili ciebie.”

Kurwa, kurwa.

Kolejny cios prosto w mostek.

Odczytała jego zamiary, zanim zrobił to, co zamierzał.

Wiedział o tym, kiedy zamówiła - „Nie zepsuj mi błyszczyka”.

„Zepsuję ci błyszczyk, piękna” - ostrzegł.

I wtedy to zrobił.

Kiedy skończył, otarł usta wierzchem dłoni, gdy ponownie się usadziła.

Wysiedli z jeepa, podeszli do domu i weszli tylnymi drzwiami, które zaprowadziły ich do ogromnej kuchni.

I jego matki krążącej tam, podczas gdy Lisa, ich kobieta, która robiła wszystko, gotowała.

Było coś innego, co go zaskoczyło, jak uderzenie.

Jego mama była tylko jego mamą. Zawsze uważał, że jest piękna w sposób, w jaki każde dziecko pomyślałoby, że ich mama jest piękna.

Ale kiedy zobaczył ją w tym momencie, zobaczył, że naprawdę była kimś wyjątkowym.

Ta wysoka blondynka o klasycznych rysach twarzy, zawsze była szczupła. Chociaż przez ostatni rok, jak zauważył z roztargnieniem, przybrała na wadze, co wyglądało to na niej dobrze. To sprawiło, że wyglądała zdrowiej. Jeszcze bardziej żywiołowo.

A w momencie dochodzenia do tego wniosku Axl zauważył coś jeszcze.

Jej ubrania były bardziej swobodne niż zwykle.

Hattie i on byli ubrani bardziej formalnie niż ona, coś, czego Axl nie zauważył, kiedy jego matka robiła „w towarzystwie”. A pierwszą wizytę z Hattie uznają za towarzystwo.

Miała na sobie wyprasowane spodnie w kant, śnieżnobiałą koszulę Oxford z odsuniętym kołnierzykiem i parę neutralnych butów na płaskim obcasie.

Wiedział, że buty to Louboutin, ale jeśli ktoś nie rozpozna ich stylu lub nie zobaczy podeszwy w kolorze szminki, nie rozpozna.

To, czym nie były, to Chanel, ulubione obuwie (i akcesoria) jego ojca dla matki.

I tak było, nawet Axl o tym wiedział. Nie mógł zliczyć, ile razy słyszał, jak jego ojciec mówił - „Rachel… nie. Musisz wrócić i założyć Chanel.”

W tych Louboutin’ach było coś niemal buntowniczego.

A na pewno w spodniach.

„Kochanie” - przywitała się, podchodząc prosto do niego, uśmiechając się do niego, jednocześnie rzucając zaciekawione spojrzenia na Hattie.

„Mamo” - przywitał się.

Przyszła do niego i zrobiła tę rzecz matki z rękami na jego ramionach. Przyłożył jedną do jej talii i pochylił się, żeby pocałowała go w policzek.

Wyprostował się i lekko nacisnął dłoń, odwracając je do Hattie.

„Mamo, to jest Hattie Yates. Hattie, kochanie, to moja mama, Rachel Pantera.”

Hattie uniosła rękę i uśmiech na twarzy nie wyglądał sztucznie, ale po sztywnej linii jej szyi i ramion mógł stwierdzić, że jest zdenerwowana.

„Pani Pantera, naprawdę miło poznać.”

„Hattie, proszę, mów mi Rachel” - poprosiła mama, biorąc ją za rękę, a następnie obejmując ją drugą i trzymając - „Miło cię poznać i jaka niesamowita sukienka. Tak bez wysiłku, ale tak szykownie.”

„Łał, dziękuję, pani…. przepraszam, Rachel.”

Zanim Axl mógł przedstawić Lisie Hattie, wszedł jego ojciec.

„Czy słyszałem…?”

Axl spiął się, gdy usłyszał donośny głos swojego taty.

„…Jeep Axla?” - mężczyzna pojawił się w kuchni - „Tak! Jest mój chłopak.”

A potem wszedł jego ojciec.

Aby upewnić się, że nie przegapią tego, jak ważny był, nie przebrał się po pracy. Jego spojrzenie sugerowało, że właśnie wrócił do domu, zrzucił marynarkę i zdjął krawat. Ale nie bój się, przybył w samą porę.

Axl dużo odziedziczył po swoim ojcu. Nie tylko ciemne włosy wcześnie zrobiły się srebrne, ale także jego wzrost, budowa ciała i niebieskie oczy.

Jego mama odeszła od Hattie i natychmiast Hattie zbliżyła się do Axla.

Tak blisko, jej ramię otarło się o jego.

Objął ramieniem jej talię.

„Mój Boże, popatrz, popatrz” - powiedział do Hattie Sylas Pantera - „Czyż nie jesteś śliczną małą istotką?”

Każde włókno mięśniowe w ciele Axla było mocno napięte.

Nie była pieprzoną cholernie, cholernie małą, pieprzoną istotką.

Kurwa.

Od razu, redukujący język, by postawić Hattie na jej miejscu.

Więc tak.

To miała być jedna z tych nocy.

Kurwa.

„Panie Pantera” - wtrąciła Hattie, nie opuszczając Axla, ale podnosząc rękę w stronę Sylasa.

Jego tata machał przed sobą, grzmiąc - „Nie, nie, nie. Sylas. Mów mi Sylas.”

Potem wziął ją za ramiona, wyciągnął z uścisku Axla i pochylił się, by pocałować ją w policzek.

Puścił ją i Axl natychmiast ją ponownie zabrał.

„Dzieciaku” - przywitał go Sylas.

„Tato” - odparł Axl.

„Wyglądasz zdrowo” - stwierdził Sylas.

„Ty też” - odparł Axl.

„W pracy dobrze?”

„Jak zwykle.”

Usta jego ojca zacisnęły się.

Praca była drażliwym tematem, głównie dlatego, że jego tata nie wiedział dokładnie, co robi Axl, a nawet gdyby wiedział, nie wiedziałby dokładnie, z czym to się wiąże, ponieważ Axl nie mógł mu powiedzieć.

A Sylas nie lubił nie wiedzieć.

Do tego stopnia, że istniało prawdopodobieństwo, że jego ojciec zbadał operacje Hawka. Miał wewnętrznego śledczego, a jego ojciec, jako wyznaczony wspólnik, nie zawahałby się wykorzystać zasobów firmy tak, jak uważał za stosowne.

Ale nawet gdyby tak było, niewiele pozostawało do odkrycia.

A Sylas wiedziałby, ile nie było.

„Myślę, że to dobrze” - powiedział stanowczo Sylas - „A teraz; będziemy stać w kuchni całą noc, czy robię koktajle?”

„Przydałby mi się koktajl, kochanie” - wtrąciła jego mama.

„Zawsze” - odparł Sylas, rzucając okiem na Hattie, a potem lekceważąco - „Jest czas na martini.”

Rachel cofnęła się minimalnie, słysząc niezbyt zawoalowaną zniewagę sugerującą, że miała problem z alkoholem.

Coś, czego, według wiedzy Axla, jego matka nie miała.

Axl walczył z wbiciem się w gardło ojca.

Hattie wdarła się w wyłom.

„Ja też uwielbiam martini, Rachel. Wolisz z wódką czy ginem?”

„Ona lubi wszystko, jeśli ma zawartość alkoholu” – odpowiedział Sylas za żonę.

I znów się pojawiło.

Co do cholery?

Kropki różu uderzyły w policzki Rachel, nie całkiem ukryła spojrzenie zezem, które wystrzeliła na męża, a palce Hattie zacisnęły się na palcach Axla w jej talii.

Wtedy zdał sobie sprawę, jak mocno się okopali.

Zwolnił nacisk i opuścił głowę, by na nią spojrzeć.

„Przykro mi” - mruknął.

„Nie musi” - odszepnęła, trzymając palce wokół jego.

„Co jest?” - zapytał Sylas.

„Nic” - powiedział krótko Axl - „Mógłbym też wypić martini.”

Sylas spojrzał na Hattie i wskazał kciukiem na Axla - „Muszę sprawić, żeby ten dzieciak zaczął pić szkocką. To jest napój męski.”

Hattie, robiąc co w jej mocy, by rozładować napięcie, posłała mu promienny, zabawny uśmiech - „Cóż, Sylas, James Bond pije martini i jestem względnie pewna, że wszyscy myślą, że jest dość niegrzecznie męski.”

„Tak, ale on jest fikcją” - odparował Sylas.

A potem Hattie zrobiła coś genialnego.

Natychmiast skapitulowała, stwierdzając - „Touché” - w taki sposób, w jaki dała jasno do zrozumienia, że nie mogła mniej lekceważyć tego, co Sylas uważał za męski napój, więc z pewnością nie zamierzała się o to spierać.

Co sprawiło, że Sylas był fizycznie niski.

Jego ciało szarpnęło się wraz z nim.

Skończywszy z nim, Hattie spojrzał na jego mamę.

„Rachel, ta kuchnia. To niesamowite. Mam nadzieję, że dziś wieczorem zdążymy zwiedzić twój dom.”

„A może zrobimy to teraz, kiedy Sylas zrobi nasze martini?” - Rachel zaprosiła. Jego mama spojrzała na jego tatę - „A moja będzie wódka, Sylasie. Jak zawsze.”

Hattie, patrząc na Axla, zaczęła - „Och, ja nie…”

Nie chciała zostawić go z ojcem.

„Idź, kochanie” - zachęcał. „Wódka czy gin?”

„Wódka.”

„Oliwka czy wstrząśnięte?”

„Oba” – odpowiedziała, ściskając jego dłoń, a następnie uśmiechając się dzielnie do jego mamy, gdy puściła go i wyszła z łuku jego ramienia.

Axl trzymał się blisko, żeby się przywitać, podczas gdy Rachel przedstawiała Hattie Lisie.

Potem kobiety odeszły, a Axl poszedł za tatą do biblioteki, gdzie trzymał barek z napojami, więc to tam robili wiele swoich zabaw.

Dzięki temu mógł zachwycać ludzi swoją ogromną kolekcją książek, która pokrywała sięgające od podłogi do sufitu półki na wszystkich ścianach, zaimponować piłką baseballową podpisaną przez Johnny’ego Bencha lub wygrzewać się w chwale, gdy ludzie zauważyli jego perski zestaw Chihuly.

„Naprawdę chcesz martini?” - zapytał Sylas, podnosząc shaker.

„Naprawdę chcę martini. Wódka. Oliwki. Wstrząśnięte. To samo dotyczy Hattie.”

Jego tata przygotował się do mieszania, ale kiedy włożył lód, sok z oliwek, sięgnął do wódki i spojrzał na Axla - „Nie wiedziałeś, którą ona woli.”

„Nie wiem też, czy lubi seler ani co myśli o topnieniu polarnych czap lodowych. Nie jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Ale dowiem się.”

„Od jak dawna się z nią widujesz?

Mieszka ze mną wystarczająco długo, około czterech dni.

To sprawiłoby, że głowa jego ojca by eksplodowała i dlatego chciał to powiedzieć, ale ponieważ nie miał pięciu lat, nie zrobił tego.

„Niedługo” - powiedział zamiast tego.

„Niedługo” - powtórzył Sylas pod nosem - „To jak wyrywanie zębów”.

„Jesteśmy nowi, tato. Mama zadzwoniła, żeby zaprosić mnie na kolację. Wymknęło się, że spotkałem kogoś wyjątkowego, o kim myślę, że jest ważna i mama chciała ją poznać. Więc Hattie jest tutaj. I byłbym wdzięczny, gdybyś był fajny, kiedy ona tu jest.”

„Zawsze jestem fajny” - odpowiedział Sylas.

„Nazywanie jej małą śliczną istotką nie było fajne”.

Sylas przestał nalewać alkohol i uniósł brwi na Axla - „Jest ładna i myślę, że jest o piętnaście centymetrów niższa od ciebie, gdyby nie nosiła tych szpilek, więc ma niewiele wzrostu.”

Axl odetchnął głęboko, odwrócił głowę, żeby wyjrzeć przez okno, po czym podszedł do kanapy i złożył na niej swoje ciało.

„Zawsze byłeś tak cholernie wrażliwy” - powiedział Sylas głosem, jakby nie chciał, aby Axl usłyszał, co powiedział, ale absolutnie chciał, aby Axl usłyszał, co powiedział.

Powinien odpuścić.

Nie odpuścił.

„Czy to możliwe, z kobietą, która właśnie zwiedza dom moich rodziców z mamą, co oznacza, że jest dla mnie ważna, że jestem wrażliwy na to, że chcę, aby lubiła moich rodziców?”

„Nie wyobrażam sobie, dlaczego by nas miała nie lubić.”

„Nigdy nie zostałeś nazywany śliczną małą istotką. Gdybyś był, mógłbyś ponownie rozważyć tę opinię.”

Sylas przestał mocować górę na shakerze, odłożył go i zwrócił się całkowicie do Axla.

I gry miały się rozpocząć.

Nie udowodniono, że się mylił.

„Cóż, kurwa, mój chłopak jest jednym z tych oświeconych mężczyzn, którzy może nie powinni nazywać siebie mężczyznami.”

„Tylko ty możesz wziąć słowo oświecony i sprawić, by wydawało się to czymś złym.”

„To wtedy naprawdę oznacza, że jesteś cipą.”

„Skończyliśmy.”

Axl tego nie powiedział.

Hattie to zrobiła.

Skierował głowę w stronę dźwięku jej głosu i zobaczył ją stojącą w drzwiach z matką, z twarzami zarumienionymi ze złości.

Co zaskakujące, ponieważ odkąd tylko pamiętał, okazywała tak niewiele emocji wokół jego ojca, jego matka wyglądała na gotową do detonacji.

Ale Hattie…

Jezu.

Hattie.

Odwróciła się do Rachel i powiedziała - „Tak mi przykro”. A potem do Axla powiedziała - „Axl, chciałabym już jechać do domu”.

Wstał z kanapy, nie mając pojęcia, jak to rozegrać, biorąc pod uwagę, że się w niej zakochał, a ona w końcu będzie musiała mieć związek z jego rodzicami.

Chociaż skłaniał się ku wydostaniu się stamtąd w cholerę i spróbowaniu tego ponownie, gdy jego ojciec zbirze swoje gówno do kupy.

Ale Sylas przeszedł na środek pokoju i uprzejmym głosem powiedział - „Wiem, jak to musiało brzmieć. Nie rozumiesz. Mój syn i ja mamy pewien rodzaj przekomarzania się.”

„Cóż, niezależnie od tego, że to wcale nie brzmiało jak przekomarzanie się, wiem, że użyłeś słowa cipa w uwłaczający sposób, a ponieważ ją mam i jest to dla mnie raczej cenne, uważam to za obraźliwe” - odpowiedziała Hattie.

Axl musiał wstać, by skoncentrować się na tym, by nie krzyczeć ze śmiechu ani nie przechodzić przez pokój, żeby przybić jej piątkę.

Podniósł głowę, kiedy Hattie kontynuowała.

„Ale to nie o to chodzi. Twój syn wiele dla mnie znaczy. To naprawdę dobry człowiek. Jest zabawny, słodki, wnikliwy i traktuje mnie z życzliwością i szacunkiem. Jest opiekuńczy i wspiera mnie. I jest fantastycznym kucharzem. A jeśli uważasz, że to wszystko jest cipą, cóż, zgadzam się. Bo to cholernie fantastyczne, jeśli mnie pytasz.”

„Brava, Hattie” - zapiała Rachel.

Ciało Hattie podskoczyło, jakby nie miała pojęcia, że ​​w pokoju jest ktoś jeszcze.

„Sylasie, przeproś Hattie” - zażądała Rachel.

Jego tata wiedział wiele rzeczy i pierwszy by ci powiedział, a jedną z nich było: kiedy napotykasz zaskakującego przeciwnika, używasz wszelkich dostępnych środków, aby znaleźć sposób, aby go pokonać.

Tym razem wybrał skruchę i wdzięk.

„Masz całkowitą rację, Hattie. Zbyt długo to słowo było używane w sposób skandaliczny i było równie niegrzeczne, jak ja go użyłem.” - zaszedł do tego, ze położył rękę na piersi - „Szczerze, przepraszam”.

„To nie mnie dręczyłeś” - odparła Hattie.

Cóż, cholera.

Axl nie mógł przestać się uśmiechać.

Jego ojciec odwrócił się do niego, a skóra wokół jego oczu była napięta.

Tak.

Axl prawdopodobnie będzie się uśmiechał przez całą noc.

„Przepraszam, dzieciaku, posunąłem się za daleko.”

„Tak” - zgodził się Axl.

„W porządku” - powiedziała głośno Rachel, chwytając Hattie i wprowadzając ją do pokoju - „Gotowe. A może ruszymy dalej? Hattie…” - spojrzała na jego kobietę - „…rozumiem, że czujesz się niekomfortowo, ale tak naprawdę chcielibyśmy, żebyś została. A, obiecuję, Sylas potrafi się zachowywać.”

Zakończyła to spojrzeniem na ojca, którego Axl nigdy nie widział.

Było tak spiczaste i ostre, że to cud, że Sylas nie zaczął krwawić.

Hattie spojrzała na Axla i zrobiła to twardo.

„Ze mną dobrze, kochanie” - powiedział.

Natychmiast zwróciła się do jego matki - „Zostaniemy.”

Dobra, tak.

Wiedział o tym wcześniej.

Już wtedy wiedział to cholernie lepiej.

Całkowicie zakochał się w tej niewiarygodnie odlotowej kobiecie.

Hattie przeszła od mamy do niego.

„Dokończ martini, Sylasie” - syknęła Rachel, podchodząc do męża.

„Do usług” - wymamrotał podniesionym tonem i skierował się z powrotem do barku z napojami.

Axl wyczuł, że nie chodziło o to, co się właśnie wydarzyło.

Ale to, co się właśnie stało, nie pomogło.

Obserwował swoich rodziców, kiedy poczuł, jak palce Hattie zaciskają się wokół jego.

Więc pochylił głowę, żeby złapać jej wzrok.

Następnie pochylił się i pocałował ją w szyję, by móc szepnąć jej do ucha - „Mam dowód, piękna. Jesteś cholernie niezwykła.”

Odchyliła głowę, żeby spojrzeć mu w oczy.

A potem powiedziała głośno - „Ty też jesteś.”

Potem szarpnęła go na kanapę tak mocno, że kolejny kilogram nacisku zwichnąłby mu ramię. A kiedy już padli, praktycznie przykleiła się do jego boku, co sprawiło, że brzuch bolał Axla od próby walki ze śmiechem.

Potem przypięła wzrok jego mamie.

„Tak więc, Rachel, Axl powiedział mi, że zanim przyszedł na świat, byłaś czarodziejką oprogramowania. Axl i ja mamy wspólną przyjaciółkę, która jest na studiach inżynierskich. O komputerach wie wszystko. Założę się, że z przyjemnością porozmawia z tobą o wszystkich sprawach technicznych.”

Jego matka wydawała się zaskoczona, jak byłaby, skoro nic w tym domu nigdy nie dotyczyło niej, zanim jej twarz się rozgrzała - „Ja… cóż, bardzo chętnie bym to zrobiła.”

Hattie uśmiechnęła się do niej cudownie.

„Założę się, że kiedy znajdzie pracę, nie każą jej nosić spódniczek i rajstop do pracy” - skomentowała Rachel.

Hattie pochyliła się lekko do przodu i otwarcie przerażona powiedziała - „Nie. Zmusili cię do noszenia pończoch? Naprawdę? To prawie barbarzyńskie.”

Obie kobiety wybuchnęły śmiechem.

Axl przesunął się do tyłu, ponieważ ręka ojca była przy jego twarzy, wyciągając martini w kierunku Hattie.

Wzięła go i rzuciła mu tylko spojrzenie, mówiąc - „Dzięki, Sylasie. Jesteś takim skarbem.”

Natychmiast zwróciła uwagę na Rachel i zaczęła gadać.

Axl obserwował ją, rozsiadając się na kanapie, obejmując ją ramieniem, by ją usadowić ją z nim i czuł, jak jego usta drgają.

Tak.

Hattie Yates była kimś.

I to było cholernie niesamowite.

*****

Poruszyła się na nim, obejmując ramionami jego ramiona, głaszcząc jego kutasa cipką, podczas gdy jego usta dotykały jej sutka.

Poruszała się powoli, jakby chciała, żeby czuł każdy centymetr jej ciała, kiedy go brała.

I, o tak.

Czuł to.

Kochała się z nim.

A po tym, co powiedziała o nim jego ojcu, Axl się z tym nie godził.

Chwycił ją więc za kolano, podniósł, wypuścił jej słodki, ciasny sutek z ust i zwinął ich tak, że była na plecach, a on na górze robił głaskanie.

Powolnie.

Kochał się z nią.

Jego słodka Hattie, która wykazała zero wahania przed podjęciem walki z cholernikiem.

Dla niego.

Przycisnęła nogi do jego boków, jej dłonie wędrowały po jego plecach, szyi, włosach, ale zatrzymały się jej palcami na jego policzkach.

„Taki przystojny” - szepnęła.

Pokazał jej, jak się z tym czuł, całując ją.

Ciepła, wilgotna hojność jej ust odpowiadała temu, co czuł między jej nogami.

Po raz pierwszy brał ją bez gumki.

To była jej sugestia, po tym, jak się podzieliła, że była na bieżąco z zastrzykiem antykoncepcyjnym, a on wyznał, że nie robił tego bez gumki od czasu swojej ostatniej wieloletniej dziewczyny, a Hawk wymagał badań co dwa lata, jego ostatnie były sześć tygodni temu i… wyszedł czysty.

Wiedział, że zdecydowała, że nadszedł czas, by zrezygnować z prezerwatyw, ponieważ doświadczyła tego, czego doświadczyła z nim tamtego wieczoru.

Chciała, żeby byli blisko.

Chciała mu to dać.

Nic pomiędzy.

I z różnych powodów było to wspaniałe uczucie.

Przerwał ich pocałunek, kiedy jej ręce powędrowały do jego tyłka, bez włóczęgi, to było żądanie.

Ugryzł jej płatek ucha i poruszał się szybciej.

Odpowiedziała, zahaczając nogą o tył jego uda, kładąc drugą stopę na łóżku i pulsując przy każdym pchnięciu.

Kurwa tak.

„Tak słodko, kochanie” - mruknął w jej usta.

Pocałowała go.

Szedł szybciej, zachęcała go na wszelkie możliwe sposoby, popychając go na skraj.

Wyczuł, że jej tam nie ma, a potrzebował jej tam.

Więc wsunął między nich dłoń, nacisnął i potrząsnął kciukiem jej łechtaczkę, gdy szedł szybciej, mocniej, a ona sapnęła przy jego języku, kiedy doszła.

Przysunął usta do jej gardła, ale jego głowa odskoczyła do tyłu, gdy uderzyło go nagle, niespodziewanie.

Ciężko.

Tak mocno, że tylko niejasno poczuł jej władczy uścisk na karku, a jej usatysfakcjonowane - „O tak” - wydawało się odległe.

Jego orgazm ustąpił tak szybko, jak nadchodzący szok, co oznaczało, że upadł na nią, ale przynajmniej miał przytomność umysłu, by ich przewrócić, więc nie musiała długo znosić jego ciężaru.

Ich oddechy wyrównywały się, kiedy go dotykała, smakując go.

Robił to samo.

Czasami mówi się dużo bez słów.

To był jeden z tych czasów.

Chociaż nigdy wcześniej tego nie robiła, Axl wiedział, co to znaczy, kiedy przesunęła kciukiem wzdłuż jego gardła do podbródka, wzdłuż jego szczęki i pocałowała go w ucho, kiedy jej kciuk tam dotarł.

Pozwolił swoim rękom odpaść.

Zsunęła się z niego i wstała z łóżka.

Ponieważ to był jej pierwszy raz, nie wiedział, jak się czyściła, czy chciała prywatności, czy nie. Więc leżał w łóżku, czekając, aż skończy w łazience, zamiast do niej dołączyć.

Kiedy zobaczył ją wchodzącą do pokoju, wstał z łóżka. Spotkali się w połowie drogi, dotknęli ust, a on poszedł do łazienki, wyczyścił kutasa z niej, szybko umył zęby i wyszedł.

Leżała w łóżku w koszuli nocnej, a on wiedział, że majtki. W żaden sposób nie spała nago.

On też nie, więc założył spodnie do spania.

Dołączył do niej i splątał ich.

Przytuliła się bliżej, wtulając twarz w jego gardło.

„Naprawdę dobrze cię dzisiaj czułem, mała” - powiedział cicho w jej włosy.

„Zawsze czuję cię naprawdę dobrze, kochanie” - odpowiedziała.

Uśmiechnął - „Chodziło mi o to, że miło było cię tak mieć.”

Miał na myśli coś więcej niż rezygnację z profilaktyki.

„Tak” - szepnęła.

Wiedziała, co miał na myśli.

Uścisnął ją ramionami.

„Dziękuję za to, że broniłaś moich pleców z tatą.”

„Mm” - zanuciła.

Nie lubiła jego taty. Nie uśmiechnęła się do niego ani razu przez całą noc. Bez względu na to, jak służalczy był Sylas, znosiła go i to wszystko.

To była strata jego ojca.

Z drugiej strony jego tata dużo tracił odkąd Axl pamiętał.

Przez to jego matka była całkowicie obojętna.

W rzeczywistości Hattie i jego mama związały się.

Skrajnie.

Polubił to.

Ale było coś, co mu się nie podobało.

„Myślę, że coś jest nie tak między nim i mamą”.

„Mhm” - powtórzyła, ale brzmiało inaczej.

„Co?” - zapytał.

„Nie wiem” - odpowiedziała.

„Tak jakby wiesz” - odpowiedział.

Odchyliła głowę do tyłu - „Dzisiejszy wieczór był dla ciebie ciężki.”

„Dzisiejszy wieczór był gorszy niż czasami, nie najgorszy, jaka był. To denerwujące, ale jestem do tego przyzwyczajony i denerwujące, bo jestem do tego przyzwyczajony.”

Skinęła głową na poduszkę - „Rozumiem to.”

Tak, rozumiała.

„Wspominasz o tym, ponieważ…?” - podpowiedział.

Była niezdecydowana, kiedy powiedziała - „Nie wiem, jak jesteś otwarty.”

„Skończyła z nim” - stwierdził.

Zacisnęła mocno usta i uniosła brwi.

Tak.

Jego matka skończyła z ojcem.

Nawet Hattie potrafiła to zauważyć, a ledwo ich znała.

„Dzięki, kurwa, że nie mam pokoju gościnnego” - mruknął.

Uśmiechnęła się do niego - „Twoja mama sprawia wrażenie, że potrafi o siebie zadbać”.

Nie wiedział o tym.

„Nic nie wspomniałeś, że jest taka możliwość. To dla ciebie niespodziewane?” - zapytała.

„Chciałbym, żeby go zostawiła dwadzieścia lat temu. Po prostu wydawało się, że tak w tym utknęła, że nigdy nie wyjdzie.”

„Może coś się stało” - zasugerowała.

„On ma tendencję do nie dogadywania się z nią. Dziś wieczorem się wkopał. Wydawała się zaskoczona, że zrobił to przy tobie. Ale nie jestem pewien, czy była zaskoczona, że to zrobił w ogóle. Nie skakali sobie do gardeł, ale było jasne, że nawet grzeczność wymaga wysiłku.”

Hattie nie miała na to nic do powiedzenia.

Więc jego mama szykowała się do zrobienia wszystkiego, co mogła zrobić, tata Hattie może być kimś wartym zachodu, a Axl i jego koledzy z drużyny byli w trudnionej misji wykorzenienia bandy brudnych gliniarzy.

„Wydaje się, że przynajmniej twój prześladowca stracił zainteresowanie” - zauważył.

„Myślisz?” - zapytała.

„Minęło trochę czasu” - powiedział - „Powiedziałem o tym Hankowi i Eddiemu, dałem im zdjęcia. Zwołałem spotkanie. Usiądziemy z nimi i Hawkiem. Zapytam ich o zdanie.”

„Okej.”

Brzmiała, jakby robiła się senna.

Przesunął się, więc leżał trochę na niej i byli bliżej.

„Bez trudu przyjmujesz prześladowcę” - mruknął.

„Mam ludzi, którzy się o mnie troszczą” - odpowiedziała.

Zdecydowanie senna.

„Tak, mała. Idź spać.”

„Okej” - powtórzyła.

„Hattie?” - nazwał.

„Tak?”

„Jak poczujemy, że jesteś wolna od tego faceta, który się z tobą pieprzy i zechcesz iść do domu, dam ci dwie szuflady tutaj i chcę jedną u ciebie.”

Jej ciało napięło się, a potem rozluźniło.

Całkowicie.

„Dwie szuflady. Potrzebuję pamiętnika” - wymamrotała.

Zachichotał.

Przycisnęła twarz do jego szyi.

Niedługo potem oboje spali.

 


 

9 komentarzy: