ROZDZIAŁ
17
Dwie szuflady
Axl
Tego
wieczoru, dwadzieścia minut później, niż chciał to zrobić, Axl wyszedł z
garażu, wołając - „Hattie, mała, jestem w domu”.
W
ciągu kilku sekund Hattie wpadła do kuchni boso, ubrana w długą, żółtą sukienkę
w małe białe kwiatki. Była dopasowana do jej torsu, miała marszczenia na
krótkich rękawach, zwiewną spódnicę i rozcięcie do kolan na lewej nodze.
Jej
włosy były ułożone na czubku głowy, a jej twarz była spanikowana.
„Okej,
myślałam, że trzymam się, ale nie bardzo.” - oznajmiła - „Więc sprawiłam, że
Sly poszedł dziś ze mną na zakupy i kupiłam siedem sukienek. Tyle razy
zmieniałem, którą z nich włożyć, że myślę, że Sly może błagać Bretta o zdjęcie Ochrony
Hattie. Ale myślę, że to jest ta. Co myślisz?”
Nie
powiedział jej, co myśli.
Powiedział
jej, co wiedział.
„Wyglądasz
pięknie.”
„Nie,
poważnie, co myślisz?”
Axl
był zdezorientowany, widząc, że właśnie odpowiedział na to pytanie.
„Słonko,
wyglądasz pięknie.”
Patrząc
na siebie, przesunęła biodra z boku na bok, co oznaczało, że spódnica opadała
wokół jej nóg.
Axl
obserwował to, gdy zapytała - „Czy to zbyt casual?” - Potem zdecydowała się za
niego - „To zbyt casual. Nie mówi Cherry Creek.”
Oderwał
oczy od jej bioder i stwierdził stanowczo - „Hattie, spójrz na mnie”
Spojrzała
na niego.
„Ty.
Wyglądasz. Pięknie” - oświadczył.
Wpatrywała
się w niego przez kilka uderzeń serca, zanim powiedziała - „W porządku. Uff. A teraz
włosy w górę czy w dół?”
Nie
zawahał się - „W dół.”
„Dobrze!”
- z jakiegoś powodu głośno krzyknęła, po czym wybiegła z pokoju, a jej spódnica
rozwiewała się za nią.
Znalazł
ją w łazience, pochylającą się nad umywalką i wyrywającą coś z włosów.
Opadły.
Cóż,
do diabła.
To
trafiło prosto do jego penisa.
Musiał wziąć prysznic i musieli ruszyć w drogę. Nie mieli czasu na szybki numerek.
„Mała, muszę wziąć prysznic.”
Odwróciła się do niego - „Jeśli mam mieć włosy rozpuszczone, potrzebuję produktów. I czasu na ułożenie. Czy możesz wziąć prysznic ze mną w łazience?”
„Oczywiście.”
Uśmiechnęła
się do niego - „Więc weź prysznic.”
I
wróciła do swoich włosów.
Przeniósł
się do sypialni, zdjął ubranie, rzucił je na fotel, buty i skarpetki pozostały
na podłodze, po czym nagi wrócił do łazienki.
Odwróciła
się do niego ponownie, jej oczy robiły pełny skan ciała, ale przykleiły się do
penisa.
Oznaczało
to, że stanął za nią, dopasował się do jej ciała, pochylił się i pocałował ją w
szyję, poczuł zapach jej perfum, czując, jak jego kutas się porusza (znowu) i
powiedział jej do ucha - „Możesz mieć to później”.
„Mm”
- zanuciła.
Znowu
pocałował ją w szyję i poszedł pod prysznic.
Kiedy
wyszedł, Hattie wciąż była przy umywalce, pieprząc się z włosami, ale teraz
robiła to z Cleo siedzącą na blacie, machającą ogonem i wpatrującą się w nią z
fascynacją.
Axl
tego nie kwestionował.
Rozumiał
fascynację lokami Hattie.
Ale
kiedy sięgnął po ręcznik, Cleo przypomniała sobie, że nic ją nie fascynowało. I
robiąc to, rzuciła mu spojrzenie, zeskoczyła, a Axl zatrzymał się i patrzył,
jak sunie swoim ciałem po tyłach nóg Hattie, gdy wyszła dumnie.
„Jezu,
co zrobiłaś mojemu kotu?” - zapytał.
„Cóż,
ponieważ jest dziewczyną…”- Hattie powiedziała do lustra - „…i ja jestem
dziewczyną, zdałam sobie sprawę, że najlepszym sposobem na zdobycie dziewczyny
jest zaoferowanie jej czasu” - Przestała pieprzyć się z włosami i zwróciła się
całkowicie do niego - „Innymi słowy, spędziłam trochę czasu z Cleo, a ona i ja
miałyśmy pogawędkę, w której głównie ja mówiłam, a Cleo wgryzała się w miskę tuńczyka.”
„Krótko
mówiąc, przekupiłaś ją jedzeniem.”
„Całkowicie.”
Axl
zachichotał.
Hattie
oparła biodro o umywalkę i patrzyła, jak się wyciera.
„Mała,
ubieranie się zajmie mi pięć minut, a za pięć minut musimy wyjść za drzwi. Nie
mam czasu, żeby cię pieprzyć, co oznacza, że nie mamy go, abyś jeszcze siedem
razy zmieniała zdanie na temat sukienki, butów albo…”
„Rozumiem,
rozumiem” - powiedziała, obróciła się, jej spódnica rozwiała się i wyszła za
drzwi.
Poważnie
żałował, że nie miał tych dwudziestu minut, które chciał mieć, zanim będą
musieli wyjść, kiedy wyszedł z korytarza, ubrany w dżinsy i białą koszulę, z
butami w dłoni, i zobaczył Hattie wstającą z łóżka ubraną w parę żółtych
sandałów na wysokim obcasie z cienkim paskiem na kostce, trochę złota na szyi i
nadgarstku, z błyszczykiem na ustach.
Obudził
ją rano, żeby ją zerżnąć, zanim musiał wstać i wziąć prysznic, a potem wyjść.
Kiedy
Sly był przy drzwiach, aby objąć służbę, zostawił ją w swoim łóżku.
Oficjalnie
to pieprzenie zniknęło w chwili, gdy zobaczył ją w tych butach z tym
błyszczykiem.
Teraz
żałował jeszcze bardziej niż przedtem – i chciał, żeby ta wizyta była z dala od
jego drogi, ale nigdy nie mógł się jej doczekać – żeby nie ustąpił, kiedy jego
matka naciskała na tę kolację.
Zwalczył
potrzebę co najmniej pocałowania jej i to mocno, co, jak wiedział,
doprowadziłoby do tego, że oboje będą chcieli innych rzeczy, co z kolei
oznaczałoby, że załamie swoje postanowienie i zaczął wkładać buty.
Złapała
torebkę. Złapał ją za rękę.
A
przy drzwiach do garażu zawołał - „Później, Cleo”.
Nic.
„Później,
dziubdziusiątko” - zawołał Hattie.
Odległe
miauczenie.
„Dziubdziusiątko?”
- zapytał.
„Podczas
naszej rozmowy dowiedziałam się, że lubi gadki dla dzieci” - powiedziała.
Pieprzone
piekło.
To
sprawiło, że się uśmiechnął i robił to, nawet gdy wycofywał ich z garażu.
Zła
wiadomość: byli w drodze, a to zawsze była rosyjska ruletka z tatą, jak się
sprawy potoczą.
Dobra
wiadomość: Hattie wydawała się o wiele spokojniejsza niż wtedy, gdy wchodził do
domu.
„Jesteś
okej?” - poprosił o potwierdzenie.
„Absolutnie
nie. Całkowicie świruję” - odpowiedziała.
Spojrzał
na nią i nic z tego nie zauważył.
„Wydajesz
się okej” - zauważył.
„Udaję.”
Wrócił
jego uśmiech.
„Słonko,
wszystko będzie dobrze.”
„Mm-hmmm”
„Będzie.
Co najważniejsze, to się wydarzy, a to oznacza, że w końcu to się skończy,
będziemy w domu i będzie za nami.”
„Mądra
rada. Teraz zacznę wizualizować drogę do domu” - Następnie uniosła ręce po
bokach, czubek kciuka do czubka środkowego palca i zaczęła skandować „Ommmm”.
Teraz
się nie uśmiechał.
Śmiał
się.
Kurwa,
była kimś.
Tak.
Słodkie
dziewczyny zrobiły to dla niego.
Przestała
intonować, opuściła ręce i zapytała - „Jak minął dzień?”
„Miałem
obowiązek przy monitorach” - powiedział - „Na zmianę musimy tam siedzieć i
patrzeć na nie. Mam trzy dni, a potem wychodzę zza mojej stacji roboczej. Już
wiem, że będzie to najlepszy dzień tygodnia.”
„Człowiek
czynu” - zauważyła.
„Zdecydowanie
nie jestem człowiekiem, który cały dzień siedzi na dupie” – odpowiedział.
Nic
nie powiedziała i na pierwszy rzut oka zobaczył, jak jej usta są uniesione,
wyglądając na rozbawioną, patrząc przez przednią szybę.
To
była dobra zmiana, więc ją wziął.
„Czasami,
w zależności od tego, jakie prace wykonujemy, robię to w nocy” - powiedział
jej.
„W
porządku” - powiedziała.
„To
nie jest problem?” - zapytał.
„Kochanie,
pracuję od dziewiątej do drugiej nad ranem. Czy to problem?" zapytała z
powrotem.
„Nie.”
„Trudno
mi złościć się, że musisz pracować nocami, kiedy ja tak pracuję.”
Racja.
„Tak”
- powiedział przez chichot. Kiedy przestał chichotać, zapytał - „Czy dotarłaś
dzisiaj do swojego studia?”
„Byłam
w środku turnieju Pac-Mana ze Sly’em, a tak przy okazji, on nie jest tak dobry
jak ty, więc skopałam mu tyłek, kiedy zdecydowałam, że sukienka, którą wybrałam
na spotkanie z twoimi rodzicami nie jest odpowiednia. Poszliśmy do czterech
sklepów. Sly nosi broń. To jedyny powód, dla którego nie byłam w pięciu. Czułam,
że muszę to zrekompensować, więc zabrałam go na lunch do Cherry Cricket. Czuł potrzebę,
że skopałam mu tyłek, więc namówił mnie do zagrania dwóch meczy, które wygrałam
przy maszynie wideo. Zaczęłam świrować na punkcie sukienki, bo zdecydowałam się
na czerwoną, ale oczywiście, skoro jej nie mam, to się nie sprawdziło. Więc to
było nie dla studio.”
„Może
jutro” - odpowiedział.
Zapadli
w wygodną ciszę i podczas tej ciszy Axl rozważał dwie rzeczy.
Po
pierwsze, miło było wracać do niej do domu.
Po
drugie, zakochali się w sobie.
Mając
to na uwadze, powiedział jej - „Nigdy nie mieszkałem z kobietą.”
„Słucham?”
„Nigdy
nie mieszkałem z kobietą” - powtórzył.
„Hmmm,
okej.”
„Prawdę
mówiąc, w moim ostatnim długoterminowym związku, często bywała u mnie. Oboje
woleliśmy moje miejsce, gdy jedno z nas spało. Więc dałem jej szufladę.”
„Szuflaaada”
- powiedziała, częściowo kontemplując, częściowo drażniąc się - „To wielka
rzecz.”
„Myślałem,
że tak było. Była wkurzona, że to tylko szuflada.”
„Gdybym
miała pamiętnik, a zatem pisała w pamiętniku, a ty dałabyś mi szufladę, musiałabym
wyjść i kupić naklejki w kształcie serca i brokatową taśmę, żebym mogła w pełni
popełnić wpis Drogi pamiętniku, dzisiaj
Axl dał mi szufladę, na taką pamięć by zasługiwała.”
Znowu
zaczął się śmiać.
„Ja
też nie mieszkałam z facetem” - powiedziała mu.
„Wygląda
na to, że oboje weszliśmy w to naturalnie” - zauważył.
Fala
ciepła uderzyła go od strony pasażera pojazdu.
Potem
kątem oka zobaczył ją, jak się porusza, żeby mogła pocałować jego szczękę.
Usiadła
wygodnie i minęła minuta, zanim zapytała - „Czy mogę zapytać, dlaczego o tym
wspomniałeś?”
„Nigdy
w życiu nie wróciłem do domu do kobiety.”
Hattie
nie odpowiedziała.
„Wracam
do ciebie do domu od kilku dni, nie myślałem o tym, z wszystkim, co się działo.
Miałem chwilę, żeby się nad tym zastanowić i podoba mi się. Więc pomyślałem, że
powinnaś wiedzieć.”
W
tym momencie ponownie przesunęła granice swojego pasa bezpieczeństwa, aby dać
mu kolejny pocałunek w szczękę, tym razem owijając rękę po drugiej stronie jego
szyi, aby go ścisnąć.
Poczuł
jej dotyk i powąchał jej perfumy.
Tak.
Lubił
ją też w swoim jeepie.
Axlowi
podobały się jej pocałunki, ale postanowił nie dzielić się tym na wypadek,
gdyby zrobiła to ponownie, a jej dotyk skłonił do dalszych działań, takich, w
których odwracałby się i obrażał swoją matkę podczas obiadu.
Resztę
drogi jechali z powrotem w wygodnej ciszy.
Dopóki
nie wjechał na boczny podjazd domu rodziców.
„Jasna
cholera” - szepnęła.
Gdy
przejeżdżali obok, przyglądała się rozległemu domowi z czerwoną cegłą, czarnymi
okiennicami, białą stolarką i zakrzywionym portykiem.
Zielony
trawnik był idealnie wypielęgnowany. Przednie żywopłoty bezbłędnie przycięte.
Podwójne wiązy po obu stronach frontu domu były dojrzałe i wysokie.
Opinia
na temat czegoś, o czym Axl nigdy nie pomyślał, uderzyła go jak pewność, która
go zaskoczyła.
Nienawidził
domu swoich rodziców.
Był
klasyczny, pompatyczny, nie miał żadnej wyjątkowości, nie miał osobowości, a
najlepsze, co można było o nim powiedzieć, to to, że był duży, solidny i, na
upartego, okazały.
Ale
to było nudne.
Gdybyś
miał zgadywać, kto mieszka w tym domu, prawdopodobnie powiedziałbyś, że jest konserwatywny,
starszy i spięty.
Z
wyjątkiem tego, że starszy, wszystko prawda.
Pojechał
na tyły do ogromnego obszaru z czterema drzwiami garażowymi, łukiem porośniętym
jakąś kwitnącą rośliną, która niezupełnie kryła basen i kort tenisowy za nimi,
oraz mały, wolnostojący dom gościnny, w którym mieszkała asystentka/ gospodyni
jego mamy i taty.
I
nie czuł tego, co poczuł, gdy parkował, odkąd tata rozpruł jego tyłek przed
kolegami z drużyny i trenerami za zajęcie drugiego miejsca w biegu na sto
jardów w rozgrywkach regionalnych, kiedy był na drugim roku.
Ale
wiedział, jakie to uczucie.
Był
zawstydzony.
„Okej,
więc twój tata nie jest odnoszącym sukcesy prawnikiem. Jest jak super-duper,
mega odnoszący sukcesy prawnik” - zauważył Hattie.
„Powiem
tylko, że jego firma wykonuje najmniej pracy pro bono, jaką może wykonać i nie
wygląda bardziej na kompletnych dupków niż na całkowitych dupków. Każda godzina
jest godziną płatną. I dużo pracuje.”
„Axl”
- zawołała łagodnym głosem.
Odwrócił
się do niej, by zobaczyć, że jej spojrzenie jest takie samo jak głos.
„Czy
wszystko w porządku, kochanie?” - zapytała.
Gówno.
Nie
było.
„Robimy
to i już.” - powiedział.
Tym
razem odpięła pas bezpieczeństwa, przysunęła się i dotknęła jego wybłyszczonymi
ustami.
Odsunęła
się, wciąż wpatrując się w jego oczy.
„Jest
jedna rzecz, którą już wiem, że zawsze będę kochać w twoich rodzicach. Zrobili
ciebie.”
Kurwa,
kurwa.
Kolejny
cios prosto w mostek.
Odczytała
jego zamiary, zanim zrobił to, co zamierzał.
Wiedział
o tym, kiedy zamówiła - „Nie zepsuj mi błyszczyka”.
„Zepsuję
ci błyszczyk, piękna” - ostrzegł.
I
wtedy to zrobił.
Kiedy
skończył, otarł usta wierzchem dłoni, gdy ponownie się usadziła.
Wysiedli
z jeepa, podeszli do domu i weszli tylnymi drzwiami, które zaprowadziły ich do
ogromnej kuchni.
I
jego matki krążącej tam, podczas gdy Lisa, ich kobieta, która robiła wszystko,
gotowała.
Było
coś innego, co go zaskoczyło, jak uderzenie.
Jego
mama była tylko jego mamą. Zawsze uważał, że jest piękna w sposób, w jaki każde
dziecko pomyślałoby, że ich mama jest piękna.
Ale
kiedy zobaczył ją w tym momencie, zobaczył, że naprawdę była kimś wyjątkowym.
Ta
wysoka blondynka o klasycznych rysach twarzy, zawsze była szczupła. Chociaż
przez ostatni rok, jak zauważył z roztargnieniem, przybrała na wadze, co
wyglądało to na niej dobrze. To sprawiło, że wyglądała zdrowiej. Jeszcze
bardziej żywiołowo.
A
w momencie dochodzenia do tego wniosku Axl zauważył coś jeszcze.
Jej
ubrania były bardziej swobodne niż zwykle.
Hattie
i on byli ubrani bardziej formalnie niż ona, coś, czego Axl nie zauważył, kiedy
jego matka robiła „w towarzystwie”. A pierwszą wizytę z Hattie uznają za
towarzystwo.
Miała
na sobie wyprasowane spodnie w kant, śnieżnobiałą koszulę Oxford z odsuniętym
kołnierzykiem i parę neutralnych butów na płaskim obcasie.
Wiedział,
że buty to Louboutin, ale jeśli ktoś nie rozpozna ich stylu lub nie zobaczy
podeszwy w kolorze szminki, nie rozpozna.
To,
czym nie były, to Chanel, ulubione obuwie (i akcesoria) jego ojca dla matki.
I
tak było, nawet Axl o tym wiedział. Nie mógł zliczyć, ile razy słyszał, jak
jego ojciec mówił - „Rachel… nie. Musisz wrócić i założyć Chanel.”
W
tych Louboutin’ach było coś niemal buntowniczego.
A
na pewno w spodniach.
„Kochanie”
- przywitała się, podchodząc prosto do niego, uśmiechając się do niego,
jednocześnie rzucając zaciekawione spojrzenia na Hattie.
„Mamo”
- przywitał się.
Przyszła
do niego i zrobiła tę rzecz matki z rękami na jego ramionach. Przyłożył jedną
do jej talii i pochylił się, żeby pocałowała go w policzek.
Wyprostował
się i lekko nacisnął dłoń, odwracając je do Hattie.
„Mamo,
to jest Hattie Yates. Hattie, kochanie, to moja mama, Rachel Pantera.”
Hattie
uniosła rękę i uśmiech na twarzy nie wyglądał sztucznie, ale po sztywnej linii
jej szyi i ramion mógł stwierdzić, że jest zdenerwowana.
„Pani
Pantera, naprawdę miło poznać.”
„Hattie,
proszę, mów mi Rachel” - poprosiła mama, biorąc ją za rękę, a następnie
obejmując ją drugą i trzymając - „Miło cię poznać i jaka niesamowita sukienka.
Tak bez wysiłku, ale tak szykownie.”
„Łał,
dziękuję, pani…. przepraszam, Rachel.”
Zanim
Axl mógł przedstawić Lisie Hattie, wszedł jego ojciec.
„Czy
słyszałem…?”
Axl
spiął się, gdy usłyszał donośny głos swojego taty.
„…Jeep
Axla?” - mężczyzna pojawił się w kuchni - „Tak! Jest mój chłopak.”
A
potem wszedł jego ojciec.
Aby
upewnić się, że nie przegapią tego, jak ważny był, nie przebrał się po pracy.
Jego spojrzenie sugerowało, że właśnie wrócił do domu, zrzucił marynarkę i
zdjął krawat. Ale nie bój się, przybył w samą porę.
Axl
dużo odziedziczył po swoim ojcu. Nie tylko ciemne włosy wcześnie zrobiły się
srebrne, ale także jego wzrost, budowa ciała i niebieskie oczy.
Jego
mama odeszła od Hattie i natychmiast Hattie zbliżyła się do Axla.
Tak
blisko, jej ramię otarło się o jego.
Objął
ramieniem jej talię.
„Mój
Boże, popatrz, popatrz” - powiedział do Hattie Sylas Pantera - „Czyż nie jesteś
śliczną małą istotką?”
Każde
włókno mięśniowe w ciele Axla było mocno napięte.
Nie
była pieprzoną cholernie, cholernie małą,
pieprzoną istotką.
Kurwa.
Od
razu, redukujący język, by postawić Hattie na jej miejscu.
Więc
tak.
To
miała być jedna z tych nocy.
Kurwa.
„Panie
Pantera” - wtrąciła Hattie, nie opuszczając Axla, ale podnosząc rękę w stronę
Sylasa.
Jego
tata machał przed sobą, grzmiąc - „Nie, nie, nie. Sylas. Mów mi Sylas.”
Potem
wziął ją za ramiona, wyciągnął z uścisku Axla i pochylił się, by pocałować ją w
policzek.
Puścił
ją i Axl natychmiast ją ponownie zabrał.
„Dzieciaku”
- przywitał go Sylas.
„Tato”
- odparł Axl.
„Wyglądasz
zdrowo” - stwierdził Sylas.
„Ty
też” - odparł Axl.
„W
pracy dobrze?”
„Jak
zwykle.”
Usta
jego ojca zacisnęły się.
Praca
była drażliwym tematem, głównie dlatego, że jego tata nie wiedział dokładnie,
co robi Axl, a nawet gdyby wiedział, nie wiedziałby dokładnie, z czym to się
wiąże, ponieważ Axl nie mógł mu powiedzieć.
A
Sylas nie lubił nie wiedzieć.
Do
tego stopnia, że istniało prawdopodobieństwo, że jego ojciec zbadał operacje
Hawka. Miał wewnętrznego śledczego, a jego ojciec, jako wyznaczony wspólnik,
nie zawahałby się wykorzystać zasobów firmy tak, jak uważał za stosowne.
Ale
nawet gdyby tak było, niewiele pozostawało do odkrycia.
A
Sylas wiedziałby, ile nie było.
„Myślę,
że to dobrze” - powiedział stanowczo Sylas - „A teraz; będziemy stać w kuchni
całą noc, czy robię koktajle?”
„Przydałby
mi się koktajl, kochanie” - wtrąciła jego mama.
„Zawsze”
- odparł Sylas, rzucając okiem na Hattie, a potem lekceważąco - „Jest czas na
martini.”
Rachel
cofnęła się minimalnie, słysząc niezbyt zawoalowaną zniewagę sugerującą, że miała
problem z alkoholem.
Coś, czego, według wiedzy Axla, jego matka nie miała.
Axl
walczył z wbiciem się w gardło ojca.
Hattie
wdarła się w wyłom.
„Ja
też uwielbiam martini, Rachel. Wolisz z wódką czy ginem?”
„Ona
lubi wszystko, jeśli ma zawartość alkoholu” – odpowiedział Sylas za żonę.
I
znów się pojawiło.
Co
do cholery?
Kropki
różu uderzyły w policzki Rachel, nie całkiem ukryła spojrzenie zezem, które
wystrzeliła na męża, a palce Hattie zacisnęły się na palcach Axla w jej talii.
Wtedy
zdał sobie sprawę, jak mocno się okopali.
Zwolnił
nacisk i opuścił głowę, by na nią spojrzeć.
„Przykro
mi” - mruknął.
„Nie
musi” - odszepnęła, trzymając palce wokół jego.
„Co
jest?” - zapytał Sylas.
„Nic”
- powiedział krótko Axl - „Mógłbym też wypić martini.”
Sylas
spojrzał na Hattie i wskazał kciukiem na Axla - „Muszę sprawić, żeby ten
dzieciak zaczął pić szkocką. To jest napój męski.”
Hattie,
robiąc co w jej mocy, by rozładować napięcie, posłała mu promienny, zabawny
uśmiech - „Cóż, Sylas, James Bond pije martini i jestem względnie pewna, że
wszyscy myślą, że jest dość niegrzecznie męski.”
„Tak,
ale on jest fikcją” - odparował Sylas.
A
potem Hattie zrobiła coś genialnego.
Natychmiast
skapitulowała, stwierdzając - „Touché” - w taki sposób, w jaki dała jasno do
zrozumienia, że nie mogła mniej lekceważyć tego, co Sylas uważał za męski
napój, więc z pewnością nie zamierzała się o to spierać.
Co
sprawiło, że Sylas był fizycznie niski.
Jego
ciało szarpnęło się wraz z nim.
Skończywszy
z nim, Hattie spojrzał na jego mamę.
„Rachel,
ta kuchnia. To niesamowite. Mam nadzieję, że dziś wieczorem zdążymy zwiedzić
twój dom.”
„A
może zrobimy to teraz, kiedy Sylas zrobi nasze martini?” - Rachel zaprosiła. Jego
mama spojrzała na jego tatę - „A moja będzie wódka, Sylasie. Jak zawsze.”
Hattie,
patrząc na Axla, zaczęła - „Och, ja nie…”
Nie
chciała zostawić go z ojcem.
„Idź,
kochanie” - zachęcał. „Wódka czy gin?”
„Wódka.”
„Oliwka
czy wstrząśnięte?”
„Oba”
– odpowiedziała, ściskając jego dłoń, a następnie uśmiechając się dzielnie do
jego mamy, gdy puściła go i wyszła z łuku jego ramienia.
Axl
trzymał się blisko, żeby się przywitać, podczas gdy Rachel przedstawiała Hattie
Lisie.
Potem
kobiety odeszły, a Axl poszedł za tatą do biblioteki, gdzie trzymał barek z
napojami, więc to tam robili wiele swoich zabaw.
Dzięki
temu mógł zachwycać ludzi swoją ogromną kolekcją książek, która pokrywała
sięgające od podłogi do sufitu półki na wszystkich ścianach, zaimponować piłką
baseballową podpisaną przez Johnny’ego Bencha lub wygrzewać się w chwale, gdy
ludzie zauważyli jego perski zestaw Chihuly.
„Naprawdę
chcesz martini?” - zapytał Sylas, podnosząc shaker.
„Naprawdę
chcę martini. Wódka. Oliwki. Wstrząśnięte. To samo dotyczy Hattie.”
Jego
tata przygotował się do mieszania, ale kiedy włożył lód, sok z oliwek, sięgnął
do wódki i spojrzał na Axla - „Nie wiedziałeś, którą ona woli.”
„Nie
wiem też, czy lubi seler ani co myśli o topnieniu polarnych czap lodowych. Nie
jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Ale dowiem się.”
„Od
jak dawna się z nią widujesz?
Mieszka ze mną wystarczająco długo,
około czterech dni.
To
sprawiłoby, że głowa jego ojca by eksplodowała i dlatego chciał to powiedzieć,
ale ponieważ nie miał pięciu lat, nie zrobił tego.
„Niedługo”
- powiedział zamiast tego.
„Niedługo”
- powtórzył Sylas pod nosem - „To jak wyrywanie zębów”.
„Jesteśmy
nowi, tato. Mama zadzwoniła, żeby zaprosić mnie na kolację. Wymknęło się, że
spotkałem kogoś wyjątkowego, o kim myślę, że jest ważna i mama chciała ją
poznać. Więc Hattie jest tutaj. I byłbym wdzięczny, gdybyś był fajny, kiedy ona
tu jest.”
„Zawsze
jestem fajny” - odpowiedział Sylas.
„Nazywanie
jej małą śliczną istotką nie było fajne”.
Sylas
przestał nalewać alkohol i uniósł brwi na Axla - „Jest ładna i myślę, że jest o
piętnaście centymetrów niższa od ciebie, gdyby nie nosiła tych szpilek, więc ma
niewiele wzrostu.”
Axl
odetchnął głęboko, odwrócił głowę, żeby wyjrzeć przez okno, po czym podszedł do
kanapy i złożył na niej swoje ciało.
„Zawsze
byłeś tak cholernie wrażliwy” - powiedział Sylas głosem, jakby nie chciał, aby
Axl usłyszał, co powiedział, ale absolutnie chciał, aby Axl usłyszał, co
powiedział.
Powinien
odpuścić.
Nie
odpuścił.
„Czy
to możliwe, z kobietą, która właśnie zwiedza dom moich rodziców z mamą, co
oznacza, że jest dla mnie ważna, że jestem wrażliwy na to, że chcę, aby lubiła
moich rodziców?”
„Nie
wyobrażam sobie, dlaczego by nas miała nie lubić.”
„Nigdy
nie zostałeś nazywany śliczną małą istotką. Gdybyś był, mógłbyś ponownie
rozważyć tę opinię.”
Sylas
przestał mocować górę na shakerze, odłożył go i zwrócił się całkowicie do Axla.
I
gry miały się rozpocząć.
Nie
udowodniono, że się mylił.
„Cóż,
kurwa, mój chłopak jest jednym z tych oświeconych mężczyzn, którzy może nie
powinni nazywać siebie mężczyznami.”
„Tylko
ty możesz wziąć słowo oświecony i
sprawić, by wydawało się to czymś złym.”
„To
wtedy naprawdę oznacza, że jesteś cipą.”
„Skończyliśmy.”
Axl
tego nie powiedział.
Hattie
to zrobiła.
Skierował
głowę w stronę dźwięku jej głosu i zobaczył ją stojącą w drzwiach z matką, z
twarzami zarumienionymi ze złości.
Co
zaskakujące, ponieważ odkąd tylko pamiętał, okazywała tak niewiele emocji wokół
jego ojca, jego matka wyglądała na gotową do detonacji.
Ale
Hattie…
Jezu.
Hattie.
Odwróciła
się do Rachel i powiedziała - „Tak mi przykro”. A potem do Axla powiedziała -
„Axl, chciałabym już jechać do domu”.
Wstał
z kanapy, nie mając pojęcia, jak to rozegrać, biorąc pod uwagę, że się w niej
zakochał, a ona w końcu będzie musiała mieć związek z jego rodzicami.
Chociaż
skłaniał się ku wydostaniu się stamtąd w cholerę i spróbowaniu tego ponownie,
gdy jego ojciec zbirze swoje gówno do kupy.
Ale
Sylas przeszedł na środek pokoju i uprzejmym głosem powiedział - „Wiem, jak to
musiało brzmieć. Nie rozumiesz. Mój syn i ja mamy pewien rodzaj przekomarzania
się.”
„Cóż,
niezależnie od tego, że to wcale nie brzmiało jak przekomarzanie się, wiem, że
użyłeś słowa cipa w uwłaczający
sposób, a ponieważ ją mam i jest to dla mnie raczej cenne, uważam to za
obraźliwe” - odpowiedziała Hattie.
Axl
musiał wstać, by skoncentrować się na tym, by nie krzyczeć ze śmiechu ani nie
przechodzić przez pokój, żeby przybić jej piątkę.
Podniósł
głowę, kiedy Hattie kontynuowała.
„Ale
to nie o to chodzi. Twój syn wiele dla mnie znaczy. To naprawdę dobry człowiek.
Jest zabawny, słodki, wnikliwy i traktuje mnie z życzliwością i szacunkiem.
Jest opiekuńczy i wspiera mnie. I jest fantastycznym kucharzem. A jeśli
uważasz, że to wszystko jest cipą,
cóż, zgadzam się. Bo to cholernie fantastyczne, jeśli mnie pytasz.”
„Brava,
Hattie” - zapiała Rachel.
Ciało
Hattie podskoczyło, jakby nie miała pojęcia, że w
pokoju jest ktoś
jeszcze.
„Sylasie,
przeproś Hattie” - zażądała Rachel.
Jego
tata wiedział wiele rzeczy i pierwszy by ci powiedział, a jedną z nich było:
kiedy napotykasz zaskakującego przeciwnika, używasz wszelkich dostępnych
środków, aby znaleźć sposób, aby go pokonać.
Tym
razem wybrał skruchę i wdzięk.
„Masz
całkowitą rację, Hattie. Zbyt długo to słowo było używane w sposób skandaliczny
i było równie niegrzeczne, jak ja go użyłem.” - zaszedł do tego, ze położył
rękę na piersi - „Szczerze, przepraszam”.
„To
nie mnie dręczyłeś” - odparła Hattie.
Cóż,
cholera.
Axl
nie mógł przestać się uśmiechać.
Jego
ojciec odwrócił się do niego, a skóra wokół jego oczu była napięta.
Tak.
Axl
prawdopodobnie będzie się uśmiechał przez całą noc.
„Przepraszam,
dzieciaku, posunąłem się za daleko.”
„Tak”
- zgodził się Axl.
„W
porządku” - powiedziała głośno Rachel, chwytając Hattie i wprowadzając ją do
pokoju - „Gotowe. A może ruszymy dalej? Hattie…” - spojrzała na jego kobietę - „…rozumiem,
że czujesz się niekomfortowo, ale tak naprawdę chcielibyśmy, żebyś została. A,
obiecuję, Sylas potrafi się zachowywać.”
Zakończyła
to spojrzeniem na ojca, którego Axl nigdy nie widział.
Było
tak spiczaste i ostre, że to cud, że Sylas nie zaczął krwawić.
Hattie
spojrzała na Axla i zrobiła to twardo.
„Ze
mną dobrze, kochanie” - powiedział.
Natychmiast
zwróciła się do jego matki - „Zostaniemy.”
Dobra,
tak.
Wiedział
o tym wcześniej.
Już
wtedy wiedział to cholernie lepiej.
Całkowicie
zakochał się w tej niewiarygodnie odlotowej kobiecie.
Hattie
przeszła od mamy do niego.
„Dokończ
martini, Sylasie” - syknęła Rachel, podchodząc do męża.
„Do
usług” - wymamrotał podniesionym tonem i skierował się z powrotem do barku z
napojami.
Axl
wyczuł, że nie chodziło o to, co się właśnie wydarzyło.
Ale
to, co się właśnie stało, nie pomogło.
Obserwował
swoich rodziców, kiedy poczuł, jak palce Hattie zaciskają się wokół jego.
Więc
pochylił głowę, żeby złapać jej wzrok.
Następnie
pochylił się i pocałował ją w szyję, by móc szepnąć jej do ucha - „Mam dowód,
piękna. Jesteś cholernie niezwykła.”
Odchyliła
głowę, żeby spojrzeć mu w oczy.
A
potem powiedziała głośno - „Ty też jesteś.”
Potem
szarpnęła go na kanapę tak mocno, że kolejny kilogram nacisku zwichnąłby mu
ramię. A kiedy już padli, praktycznie przykleiła się do jego boku, co sprawiło,
że brzuch bolał Axla od próby walki ze śmiechem.
Potem
przypięła wzrok jego mamie.
„Tak
więc, Rachel, Axl powiedział mi, że zanim przyszedł na świat, byłaś czarodziejką
oprogramowania. Axl i ja mamy wspólną przyjaciółkę, która jest na studiach
inżynierskich. O komputerach wie wszystko. Założę się, że z przyjemnością
porozmawia z tobą o wszystkich sprawach technicznych.”
Jego
matka wydawała się zaskoczona, jak byłaby, skoro nic w tym domu nigdy nie dotyczyło
niej, zanim jej twarz się rozgrzała - „Ja… cóż, bardzo chętnie bym to zrobiła.”
Hattie
uśmiechnęła się do niej cudownie.
„Założę
się, że kiedy znajdzie pracę, nie każą jej nosić spódniczek i rajstop do pracy”
- skomentowała Rachel.
Hattie
pochyliła się lekko do przodu i otwarcie przerażona powiedziała - „Nie. Zmusili
cię do noszenia pończoch? Naprawdę? To prawie barbarzyńskie.”
Obie
kobiety wybuchnęły śmiechem.
Axl
przesunął się do tyłu, ponieważ ręka ojca była przy jego twarzy, wyciągając
martini w kierunku Hattie.
Wzięła
go i rzuciła mu tylko spojrzenie, mówiąc - „Dzięki, Sylasie. Jesteś takim skarbem.”
Natychmiast
zwróciła uwagę na Rachel i zaczęła gadać.
Axl
obserwował ją, rozsiadając się na kanapie, obejmując ją ramieniem, by ją
usadowić ją z nim i czuł, jak jego usta drgają.
Tak.
Hattie
Yates była kimś.
I
to było cholernie niesamowite.
*****
Poruszyła
się na nim, obejmując ramionami jego ramiona, głaszcząc jego kutasa cipką, podczas
gdy jego usta dotykały jej sutka.
Poruszała
się powoli, jakby chciała, żeby czuł każdy centymetr jej ciała, kiedy go brała.
I,
o tak.
Czuł
to.
Kochała
się z nim.
A
po tym, co powiedziała o nim jego ojcu, Axl się z tym nie godził.
Chwycił
ją więc za kolano, podniósł, wypuścił jej słodki, ciasny sutek z ust i zwinął
ich tak, że była na plecach, a on na górze robił głaskanie.
Powolnie.
Kochał
się z nią.
Jego
słodka Hattie, która wykazała zero wahania przed podjęciem walki z cholernikiem.
Dla
niego.
Przycisnęła
nogi do jego boków, jej dłonie wędrowały po jego plecach, szyi, włosach, ale
zatrzymały się jej palcami na jego policzkach.
„Taki
przystojny” - szepnęła.
Pokazał
jej, jak się z tym czuł, całując ją.
Ciepła,
wilgotna hojność jej ust odpowiadała temu, co czuł między jej nogami.
Po
raz pierwszy brał ją bez gumki.
To
była jej sugestia, po tym, jak się podzieliła, że była na bieżąco z zastrzykiem
antykoncepcyjnym, a on wyznał, że nie robił tego bez gumki od czasu swojej
ostatniej wieloletniej dziewczyny, a Hawk wymagał badań co dwa lata, jego
ostatnie były sześć tygodni temu i… wyszedł czysty.
Wiedział,
że zdecydowała, że nadszedł czas, by zrezygnować z prezerwatyw, ponieważ
doświadczyła tego, czego doświadczyła z nim tamtego wieczoru.
Chciała,
żeby byli blisko.
Chciała
mu to dać.
Nic
pomiędzy.
I
z różnych powodów było to wspaniałe uczucie.
Przerwał
ich pocałunek, kiedy jej ręce powędrowały do jego tyłka, bez włóczęgi, to było
żądanie.
Ugryzł
jej płatek ucha i poruszał się szybciej.
Odpowiedziała,
zahaczając nogą o tył jego uda, kładąc drugą stopę na łóżku i pulsując przy
każdym pchnięciu.
Kurwa
tak.
„Tak
słodko, kochanie” - mruknął w jej usta.
Pocałowała
go.
Szedł
szybciej, zachęcała go na wszelkie możliwe sposoby, popychając go na skraj.
Wyczuł,
że jej tam nie ma, a potrzebował jej tam.
Więc
wsunął między nich dłoń, nacisnął i potrząsnął kciukiem jej łechtaczkę, gdy szedł
szybciej, mocniej, a ona sapnęła przy jego języku, kiedy doszła.
Przysunął
usta do jej gardła, ale jego głowa odskoczyła do tyłu, gdy uderzyło go nagle,
niespodziewanie.
Ciężko.
Tak
mocno, że tylko niejasno poczuł jej władczy uścisk na karku, a jej usatysfakcjonowane
- „O tak” - wydawało się odległe.
Jego
orgazm ustąpił tak szybko, jak nadchodzący szok, co oznaczało, że upadł na nią,
ale przynajmniej miał przytomność umysłu, by ich przewrócić, więc nie musiała
długo znosić jego ciężaru.
Ich
oddechy wyrównywały się, kiedy go dotykała, smakując go.
Robił
to samo.
Czasami
mówi się dużo bez słów.
To
był jeden z tych czasów.
Chociaż
nigdy wcześniej tego nie robiła, Axl wiedział, co to znaczy, kiedy przesunęła
kciukiem wzdłuż jego gardła do podbródka, wzdłuż jego szczęki i pocałowała go w
ucho, kiedy jej kciuk tam dotarł.
Pozwolił
swoim rękom odpaść.
Zsunęła
się z niego i wstała z łóżka.
Ponieważ
to był jej pierwszy raz, nie wiedział, jak się czyściła, czy chciała
prywatności, czy nie. Więc leżał w łóżku, czekając, aż skończy w łazience,
zamiast do niej dołączyć.
Kiedy
zobaczył ją wchodzącą do pokoju, wstał z łóżka. Spotkali się w połowie drogi,
dotknęli ust, a on poszedł do łazienki, wyczyścił kutasa z niej, szybko umył
zęby i wyszedł.
Leżała
w łóżku w koszuli nocnej, a on wiedział, że majtki. W żaden sposób nie spała
nago.
On
też nie, więc założył spodnie do spania.
Dołączył
do niej i splątał ich.
Przytuliła
się bliżej, wtulając twarz w jego gardło.
„Naprawdę
dobrze cię dzisiaj czułem, mała” - powiedział cicho w jej włosy.
„Zawsze
czuję cię naprawdę dobrze, kochanie” - odpowiedziała.
Uśmiechnął
- „Chodziło mi o to, że miło było cię tak mieć.”
Miał
na myśli coś więcej niż rezygnację z profilaktyki.
„Tak”
- szepnęła.
Wiedziała,
co miał na myśli.
Uścisnął
ją ramionami.
„Dziękuję
za to, że broniłaś moich pleców z tatą.”
„Mm”
- zanuciła.
Nie
lubiła jego taty. Nie uśmiechnęła się do niego ani razu przez całą noc. Bez
względu na to, jak służalczy był Sylas, znosiła go i to wszystko.
To
była strata jego ojca.
Z
drugiej strony jego tata dużo tracił odkąd Axl pamiętał.
Przez
to jego matka była całkowicie obojętna.
W
rzeczywistości Hattie i jego mama związały się.
Skrajnie.
Polubił
to.
Ale
było coś, co mu się nie podobało.
„Myślę,
że coś jest nie tak między nim i mamą”.
„Mhm”
- powtórzyła, ale brzmiało inaczej.
„Co?”
- zapytał.
„Nie
wiem” - odpowiedziała.
„Tak
jakby wiesz” - odpowiedział.
Odchyliła
głowę do tyłu - „Dzisiejszy wieczór był dla ciebie ciężki.”
„Dzisiejszy
wieczór był gorszy niż czasami, nie najgorszy, jaka był. To denerwujące, ale
jestem do tego przyzwyczajony i denerwujące, bo jestem do tego przyzwyczajony.”
Skinęła
głową na poduszkę - „Rozumiem to.”
Tak,
rozumiała.
„Wspominasz
o tym, ponieważ…?” - podpowiedział.
Była
niezdecydowana, kiedy powiedziała - „Nie wiem, jak jesteś otwarty.”
„Skończyła
z nim” - stwierdził.
Zacisnęła
mocno usta i uniosła brwi.
Tak.
Jego
matka skończyła z ojcem.
Nawet
Hattie potrafiła to zauważyć, a ledwo ich znała.
„Dzięki,
kurwa, że nie mam pokoju gościnnego” - mruknął.
Uśmiechnęła
się do niego - „Twoja mama sprawia wrażenie, że potrafi o siebie zadbać”.
Nie
wiedział o tym.
„Nic
nie wspomniałeś, że jest taka możliwość. To dla ciebie niespodziewane?” - zapytała.
„Chciałbym,
żeby go zostawiła dwadzieścia lat temu. Po prostu wydawało się, że tak w tym
utknęła, że nigdy nie wyjdzie.”
„Może
coś się stało” - zasugerowała.
„On
ma tendencję do nie dogadywania się z nią. Dziś wieczorem się wkopał. Wydawała
się zaskoczona, że zrobił to przy tobie. Ale nie jestem pewien, czy była
zaskoczona, że to zrobił w ogóle. Nie skakali sobie do gardeł, ale było jasne,
że nawet grzeczność wymaga wysiłku.”
Hattie
nie miała na to nic do powiedzenia.
Więc
jego mama szykowała się do zrobienia wszystkiego, co mogła zrobić, tata Hattie
może być kimś wartym zachodu, a Axl i jego koledzy z drużyny byli w trudnionej
misji wykorzenienia bandy brudnych gliniarzy.
„Wydaje
się, że przynajmniej twój prześladowca stracił zainteresowanie” - zauważył.
„Myślisz?”
- zapytała.
„Minęło
trochę czasu” - powiedział - „Powiedziałem o tym Hankowi i Eddiemu, dałem im
zdjęcia. Zwołałem spotkanie. Usiądziemy z nimi i Hawkiem. Zapytam ich o zdanie.”
„Okej.”
Brzmiała,
jakby robiła się senna.
Przesunął
się, więc leżał trochę na niej i byli bliżej.
„Bez
trudu przyjmujesz prześladowcę” - mruknął.
„Mam
ludzi, którzy się o mnie troszczą” - odpowiedziała.
Zdecydowanie
senna.
„Tak,
mała. Idź spać.”
„Okej”
- powtórzyła.
„Hattie?”
- nazwał.
„Tak?”
„Jak
poczujemy, że jesteś wolna od tego faceta, który się z tobą pieprzy i zechcesz
iść do domu, dam ci dwie szuflady tutaj i chcę jedną u ciebie.”
Jej
ciało napięło się, a potem rozluźniło.
Całkowicie.
„Dwie
szuflady. Potrzebuję pamiętnika” - wymamrotała.
Zachichotał.
Przycisnęła
twarz do jego szyi.
Niedługo
potem oboje spali.
Dziękuję 🙂
OdpowiedzUsuńTa, kolejny mistrz świata w byciu ojcem i mężem. Zastanawiam się czemu kobiety trzymają się takich świrów... Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję jesteś najlepsza
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje. Piękna riposta Hattie.
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny rozdział 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bravo Hattie!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ale z nich para ❤
OdpowiedzUsuń