ROZDZIAŁ
1
Iwan
Groźny
Hattie
„Nieźle
poszło."
„Dziesiątki
tysięcy dolarów na nauczycieli, trykoty, pointy, płacenie za benzynę, żeby
zawieźć cię na zajęcia, recitale, konkursy, a ty tu siedzisz i próbujesz mnie
przekonać, że warto było zobaczyć, jak osiągasz wielki awans ze striptizerki na
tancerkę burleski.”
„To
nie jest dokładnie burleska. Nazywają to Rewia.”
„To
pieprzony bar z cyckami”.
Usiadłam
naprzeciwko ojca i uznałam, że to dobry moment, by zacząć trzymać buzię na
kłódkę.
Tata
nie podjął tej samej decyzji.
„Możesz
spróbować nazwać to, jak chcesz, Hattie, ale jesteś gloryfikowaną dziwką” -
ciągnął - „Chociaż, mówiąc wprost, dziwka jest bardziej szczera. Przynajmniej
nie bierze pieniędzy od mężczyzny, kiedy daje mu tylko drażnienie.”
Szkoda,
że nie mogę powiedzieć, że tata był dziś w rzadkim nastroju.
Ale
nie był.
Po
prostu było bardziej paskudnie niż normalnie.
Dużo
bardziej.
„Myślę,
że może powinnam już iść” - powiedziałam cicho.
Tata
potrząsnął głową - „Nigdy nie da się przeżyć, słuchając rozsądku. Albo szczerości.
Albo prawdy. Widzę, że jesteś za gruba, żeby być w Nowym Jorku, Londynie,
Paryżu czy Moskwie, ale do cholery, nawet nie w Colorado Ballet?” - znowu z
potrząsanie głową - „Zamiast tego jesteś na scenie w klubie ze striptizem
Smithiego.”
Tak,
za każdym razem, gdy zaczynał nazywać mnie grubą, nadchodził czas, aby odejść.
Wstałam
i zaczęłam sprzątać jego naczynia po obiedzie.
„Mogę
to zrobić” - warknął.
Nie
mógł.
Ledwo
mógł chodzić.
Źle
zarządzana cukrzyca.
Źle
zarządzana część polegała na tym, że kiedy miałam dość jego epitetów,
przestałam przychodzić, by podawać mu insulinę, badać mu cukier we krwi,
upewniać się, że jadł, i leczyć jego chlanie, nawadniając go, aby picie nie wykończyło
jego ciała z łomotem.
Nic
z tego nie zrobił sam dla siebie.
Trzy
wyjazdy do szpitala i kolejne rachunki za leczenie, które oznaczały sprzedaż
jego starego domu (coś, co dopilnowałam), redukcję zatrudnienia (coś, co też
dopilnowałam) i znoszenie jego skarg na przeprowadzkę (coś, czego wysłuchałam,
chociaż część z przeprowadzką, widziałam), oznaczały, że wróciłam.
Mama
tego nie zrozumiała.
Umyła
od niego ręce lata temu. Jeszcze zanim zrobiła to legalnie z rozwodem.
Ale
po prostu nie mogłam nic nie robić i pozwolić mojemu ojcu umrzeć.
A
wiedziałam, że to się stanie, jeśli nie będę zarządzała jego zdrowiem i życiem.
Zabrałam
jego naczynia do kuchni, opłukałam je, włożyłam do zmywarki, posprzątałam i
wróciłam do salonu, aby zabrać stolik telewizyjny sprzed taty.
Potem
miałam wziąć torebkę i iść.
„Hattie,
to po prostu…” – zaczął znacznie mniej brzydkim tonem, kiedy składałam tacę.
„Nie
rób tego” - szepnęłam.
Przez
te wszystkie lata myślał, że może kopać i kopać i kopać, ponieważ… cokolwiek.
Nie
lubił swojej pracy?
Nie
podobało mu się jego małżeństwo?
Nie
lubił swojego zdrowia?
Nie
lubił swojego życia?
Więc
wyładował to na swojej córce?
A
potem zastanawiał się, co powiedział lub co zrobił, i uświadamiał sobie, że był
palantem, więc decydował, że może powiedzieć, że jest mu przykro, a to zmiecie
wszystko, co było wcześniej, a tak jak się nie działo.
Nie
wymazywało tego.
Nigdy
nie zostało wytarte.
Człowiek
urodził się czysty.
Ale
wierzyłam, że umierał z plamami, które dali mu rodzice.
Nawet
gdyby dożył stu dwóch lat.
Mam
na myśli, poważnie?
Nazwał
mnie dziwką.
„Po
prostu chciałem dla ciebie więcej, kochanie” - powiedział łagodnie.
Spojrzałam
mu prosto w oczy.
„Zaczęłam
od tour jeté w dół centralnej sceny. Było zwarte. Byłam pierwszym solo, który
wyszedł na scenę. Ian chciał ich uwagi. I miałam ją. Chciał od razu dać
komunikat publice, że była to zmiana dla Smithie’s. I zrobiłam to dla niego i
dla Smithiego, latając w powietrzu w barze z przekąskami.”
„Szkoda,
że to widziałem” - skłamał.
„Cóż,
nie wiem” - odparłam - „Bo znalazłbyś w tym coś nie tak. I podzieliłabyś się
tym ze mną. A ja tego nie potrzebowałam. Ponieważ myślałam, że byłam wspaniała,
a prawdopodobnie nie byłam, ale przynajmniej miło było myśleć, że jestem, nawet
jeśli tylko przez chwilę.”
Po
tym przeniosłam się do torebki, podczas gdy tata zawołał - „Hattie”.
Nie
powiedziałam ani słowa. Wyszłam za drzwi.
To
była tortura – głupia – ale po tej rozmowie zrobiłam to, czego nie powinnam
robić.
Kiedy
wsiadłam do samochodu, włączyłam Shut Up
Anyi Mariny 1 na moim iPhonie, połączyłam go z radioodtwarzaczem samochodowym i słuchałam go
w drodze do domu.
Wielokrotnie.
Robiąc
to, przypominałam sobie w głowie taniec, do którego przygotowałam choreografię.
I
myślałam o wyrazie twarzy Axla po tym, jak skończyłam.
Ten
pierwszy taniec, który zatańczyłam do pierwszego solo w Smithie’s podczas premiery
pięć nocy temu, kiedy Smithie’s Club stał się Smithie’s Rewia.
Taniec
był powolny, awangardowy, moje ruchy staccato.
Więc
kiedy robiłam swoje podwójne fouetté, arabeski i finałowe grand jeté, w stroju,
który przypominał Kitri, było to dla widza szokiem dla systemu.
I
do tego czasu wyobrażałam sobie, że nie obchodziło ich to, że zatańczyłam w
czerwonym body z golfem, w którym biodra miały wycięcie prawie do pach. Nawet
dla bywalców klubu ze striptizem chodziło o taniec.
Kilka
dni wcześniej, kiedy Dorian osaczył mnie, mówiąc, że chce zobaczyć wszystkie
układy dziewcząt, żeby mógł ustawić skład, wykonałam to dla niego, tylko dla
niego i dla mnie.
A
kiedy skończyłam, siedział przy bocznej scenie przy barze ze striptizem swojego
wuja, który przerabiał na coś innego, i robił to nieruchomo.
„Nie
podobało ci się to” - powiedziałam, myśląc, że awangardowa część była zbyt wymyślna
dla tłumu w klubie dla dżentelmenów i powinnam wrócić do mojej pierwszej myśli,
układając coś do „Dancing Queen”.
„Jesteś
pierwsza” - oświadczył Ian - „Jesteś też ostatnia. Jeśli zobaczą cię pierwszą,
zostaną i będą pić, dopóki nie zgasną ci światła.”
Moje
serce zabiło mocno na te słowa.
„Więc
ci się podobało?” - zapytałam z wahaniem.
Ian
wstał do swojego imponującego wzrostu i stwierdził - „Hattie, wzięłaś coś
pięknego i sprawiłaś, że było fajne. Seksowne… i fajne.” - Pokiwał zdecydowanie
głową - „Jesteś pierwsza, kochanie, i ostatnia. Każdej nocy.”
Uwielbiałam
to, że Dorian wyraźnie cieszył się tym, co robiłam.
Ale
martwiłam się, że to sprawi, że Lottie, obecna czołowa tancerka (i moja
przyjaciółka… cóż, kiedyś była), będzie wściekła na mnie, ale ponieważ unikałam
wszystkich dziewczyn i robiłam to od tak dawna (tygodnie!), że uczyniłam z tego
sztukę, nie wiedziałam, czy była.
To
był kolejny powód, dla którego torturowałam się tą piosenką, tym tańcem –
piosenką, którą wybrałam do tańca, który ułożyłam, by powiedzieć Axlowi
Panterze rzeczy, które chciałam powiedzieć w prawdziwym życiu, ponieważ
wiedziałam, że on tam będzie.
I
myślałam o tym wszystkim, słuchając tej piosenki, ponieważ gdybym pomyślała o
tym, co powinnam zrobić, aby dostać się tam, gdzie powinnam iść tej nocy,
załamałabym się, bełkotałabym jak dziecko i prawdopodobnie miała wypadek.
Więc
tak.
To
wszystko było rozłożone, bałagan i nieprzyjemne.
Moje
życie.
Miałam
agresywnego ojca, do którego jako dwudziestosześcioletnia kobieta wracałam i
znosiłam jego obelgi.
Miałam
Axla, przystojnego mężczyznę, który zaprosił mnie na randkę, odmówiłam mu,
zaczął widywać się z kimś innym, ale w międzyczasie zobaczył, że mam mini-awarię,
więc potem próbował się ze mną zaprzyjaźnić, co było gorsze niż to, że po
prostu przeszedł do innej laski.
I
miałam grupę przyjaciół, których unikałam, ponieważ wszyscy chcieli, żebym
wybrała tego przystojnego mężczyznę, chociaż teraz miał inną kobietę i tylko
chciał być moim przyjacielem. Gromadę przyjaciółek i już dawno przestało być to
na wpół niegrzeczne (ale zrozumiałe, biorąc pod uwagę, jak krępujące było
wydarzenie, które to rozpoczęło), że ciągle odpuszczałam spotkania i unikałam
ich, a teraz to było po prostu brzydkie.
A
tego wieczoru odbyła się impreza przed-panieńska u Lottie u Elviry, a Lottie,
Ryn, Evie, Pepper i Elvira wysłały do mnie SMS-y z informacją, że chcą, żebym
przyjechała. A ja nawet nie znałam Elviry. Wiedziałam tylko, że pracowała z
chłopakami (to są faceci Axla, a dokładniej, faceci Hawka (ponieważ Hawk był
ich szefem: Mag, Boone, Auggie i Mo).
Słyszałam,
że tace Elviry to wszystko.
Ale
nie poszłam.
Nie.
Nie
ja.
Nie
było mnie tam, by cieszyć się życiem i przebywać z przyjaciółmi. Zamiast tego
zrobiłam to, co musiałam zrobić, aby upewnić się, że mój ojciec przeżyje
kolejną noc. Torturowałam się fajną piosenką, która była gorącą prośbą, by
zaryzykować swoim sercem. I zamierzałam wrócić do domu i nie wiedziałam, nawalić
się Jestem zabójcą czy coś w tym
stylu na Netflix’ie, podczas gdy wszyscy moi przyjaciele zaczynali świętować,
aby zwiastować jeden z najszczęśliwszych dni w życiu.
Co
się ze mną stało?
Powinnam
iść do studia.
Powinnam
trochę popracować.
Ale
to nie pomagało, jak kiedyś.
Bo
gdybym miała odwagę powiedzieć ojcu, żeby zadbał o siebie cholernie sam…
A
jeśli nie miałam odwagi powiedzieć tak przystojnemu facetowi, kiedy mnie
zaprosił, dalej nie miałam odwagi zaakceptować go jako przyjaciela, kiedy
zrezygnował ze mnie…
Na
koniec, jeśli nawet nie miałam w sobie tego, aby nałożyć to na moje przyjaciółki,
a jeśli nie, po prostu powiedzieć im, żeby się wycofały, bo radziłam sobie z
własnymi problemami, a zamiast tego czułam się, jakbym je traciła, i to przeze
mnie…
Wtedy
nie miałabym (i nie miałam) możliwości szefowania i robienia czegoś z tym, co
tworzyłam w studio.
Więc
to byłam cała ja.
Hattie
Yates.
Nieudana
tancerka.
Nieudana
córka.
Nieudana
przyjaciółka.
Nieudana
artystka.
Ale
naprawdę cholernie dobra samotnica.
Zaparkowałam
na tyłach domu, gdzie znajdowały się moje i trzy inne mieszkania, i weszłam
tylnymi drzwiami, myśląc, że przynajmniej mam to.
Moje
mieszkanie.
Dziwna,
odjechana przestrzeń, część dużego, starego domu podzielonego na kawałki. Ale
właściciele chcieli, żeby było spoko, więc zrobili to, ze schodami w górę i w
dół, wstawkami w ścianach jako drobiazgami, ciekawym oświetleniem,
kremowobiałymi ścianami i pięknie wykończonymi podłogami.
Moje
było na pierwszym poziomie.
Salon
i kuchnia od frontu, z salonu krok do kuchni. Ściana, która była otwarta,
zważywszy, że składała się z otwartych półek. Półki, w których znajdowały się
drzwi z trzema schodkami w dół, które wyznaczały strefę mojej sypialni. W tylnej
części znajdowała się garderoba i duża wanna, co, nie dało się powiedzieć
inaczej, było boskie. I jedyny inny pokój, w którym teraz byłam, boczny obszar
z tyłu, w którym była pralka, suszarka i trochę schowek.
Jako
wystrój wybrałam biel i krem w meblach z gołębio szarymi zasłonami. Niektóre
granatowo-kremowe dywaniki. Czarno-biała grafika lub zdjęcia w białych ramkach.
Dodałam
do tego tylko tu i ówdzie szoki koloru. Na niektórych zdjęciach jeden z ramką w
kolorze różu geranium.
Turkus.
Niebieskie niebo. Limonkowy. Więcej różu.
I
moja nagroda, krzykliwa pufa w podstawowych kolorach, pokryta nadrukiem
kwiatów, którą wykorzystałam jako siedzisko i podnóżek.
Moja
dziwna mała przestrzeń. Mała. Lekka. Jasna. Ciekawa.
Wszystkie
rzeczy, które nie były mną.
Z
łatwością zrodzoną z praktyki w tym małym, ciemnym pomieszczeniu oświetlonym
tylko nieznacznie słabnącym słońcem letniej nocy w Denver, światłem wpadającym
przez pojedyncze wąskie okno, weszłam po trzech stopniach, które powinny
zaprowadzić mnie do mojego salonu/kuchni.
I
zatrzymałam się, kiedy tam dotarłam.
W
moim wygodnym, kremowym fotelu, z nogami na kwiecistej pufie, siedział Brett
„Cisco” Rappaport, oświetlony lampami pokrytymi wielkimi, wiklinowymi, kulistymi
oprawami.
Człowiek,
który kilka miesięcy temu porwał Evie, Ryn, Pepper i mnie – moje przyjaciółki,
ale także koleżanki tancerki (tyle że teraz Evie zrezygnowała i na pełen etat żyje
jako studentka inżynierii i informatyk).
Kilka
tygodni później ponownie porwał Ryn.
Od
tego czasu został oczyszczony z przestępstwa, w które został wrobiony przez
dwóch brudnych gliniarzy, którzy zabili innego gliniarza.
Ale
nadal nie był dobrym facetem.
W
moim salonie. - „Jestem na ciebie zirytowany” - oznajmił.
W
porządku …
Uciekać?
To
znaczy, tym razem nie nasłał na mnie żadnych pomagierów z bronią.
Więc
to było dobre.
Ale
nawet nie powiedział „Cześć”, zanim powiedział, że jest na mnie zirytowany.
I
był nikczemny, mając pomagierów porywał kobiety i w ogóle. Nie wiedziałam, jak
zarabia na życie, ale nie sądziłam, że prowadzi schronisko dla zwierząt.
„Um…”
- zaczęłam, kiedy nie powiedział nic więcej i też się nie poruszył - „Dlaczego
jesteś na mnie zirytowany?”
„Bo
widziałem ten pierwszy taniec. I drugi. Także ostatni. Axl Pantera zobaczył ten
pierwszy taniec. I drugi. Także ostatni. Widziałem też, jak mężczyzna prawie
wyszedł ze skóry, łagodząc potrzebę szarżowania na ciebie na parkiecie,
zanoszenia cię do jego jeepa, zabierania do jego domu i przywiązywania cię, aż
przysięgniesz, że nigdy go nie opuścisz, I oto jestem.” - wyciągnął rękę, aby
wskazać moje miejsce, podczas gdy ja walczyłam o złapanie oddechu po tym, co
powiedział - „Sam z tobą w domu, po tym, jak odwiedziłaś to marnotrawstwo
przestrzeni, którą nazywasz tatą. A gdzie jest Pantera?”
Pochylił
się do mnie.
Nie
ruszałam się.
„Nie
tutaj.”
„Uh…
on ma dziewczynę” - podzieliłam się, decydując się w to wejść, a nie w
informacje, o których wiedział, że właśnie przychodzę od mojego ojca, co mnie
przeraziło.
„On
spotyka się z kobietą. Jest duża różnica.”
„Nie
jestem pewna, czy po tak długim czasie tak by to zdefiniowała.”
„Cały
ten czas… co? Kilka tygodni?”
„Bardziej
kilka miesięcy.”
Potrząsnął
głową - „Wy kobiety macie zbyt wiele skrupułów.”
Tak.
Nikczemny.
Zaryzykowałam
i zrobiłam kolejny krok do pokoju, ponieważ mniej się tego bałam, niż zrobienie
tego w drugą stronę.
„Czy
mogę zapytać… to znaczy, bez obrazy, naprawdę, ale to trochę dziwne… więc czy
mogę zapytać, dlaczego tu ze mną rozmawiasz?”
„Ponieważ
jesteś moją dziewczyną i muszę sprawić, by kobiety były w dobrej formie.”
Erem.
Co?
„Jestem
twoją dziewczyną?” - wyszeptałam.
Uniósł
brwi - „Czy Ryn ci nie powiedziała?”
„Uch…”
„No
tak, unikasz swoich przyjaciółek. Co
się z tym dzieje?”
W
porządku.
Skąd
on to wiedział?
„Ile
o mnie wiesz?” - zapytałam.
I,
tak.
Nadal
szepcząc.
„Zajmuję
się tym, co moje.”
„Tak
naprawdę nie jestem twoja.”
„Cóż,
widzisz, tak to działa.”
Przestał
mówić, zdjął nogi z mojej pufy i wstał.
Byłam
całkowicie nieruchoma.
Skrzyżował
ręce na piersi.
I
nazwij mnie szaloną (najwyraźniej byłam, skoro tak myślałam), ale moim zdaniem
był trochę uroczy.
W
dziwaczny, łobuzerski sposób.
A
pod tym doskonale skrojonym garniturem wszystko wskazywało, że miał wspaniałe
ciało.
Nie
wspominając o tym, że był wysoki.
„Porwałem
cię” - przypomniał mi.
„Tak,
pamiętam” - powiedziałam mu.
„I
nadal twierdzę, że to była wina brata Evie. To on był tym, który wymachiwał
wami dziewczynami. Po prostu reagowałem na jego bzdury.”
Mogłam
się z tym kłócić.
Nie
kłóciłam się.
„Ale
niezależnie od tego…” - wzruszył ramionami - „…zrobiłem to, co zrobiłem, co naprawdę wpłynęło na was, dziewczyny,
więc to do mnie należy zaopiekowanie się wami.”
Nie
nadążałam za tym.
Nawet
trochę.
„Uh…”
- było wszystkim, co mogłam wydobyć, aby obalić jego oświadczenie.
Cisco
nie potrzebował, żebym mówiła.
Miał
więcej do powiedzenia.
„A
was jest cztery, a ja tylko jeden. Co oznacza, że potrzebuję pomocy. Teraz Evan
ma tego Maga. A moja dziewczyna Ryn dostała swojego Boone’a. Ale i tak,
ostatnia dwójka z was musi wydostać się na prowadzenie. Ciężko pracuję. Mam swoje
zajęcia. Ale nie mogę płacić facetom, żeby zawsze mieli na was oko, dziewczyny.
Potrzebujesz mężczyzny w swoim łóżku.”
Brzmiało
to uduszone, kiedy zapytałam - „Czy jestem w niebezpieczeństwie?”
„Czy
niebo jest niebieskie? Czy Ziemia jest okrągła?” - zadawał pytania, których nie
chciałam słyszeć po tym, jak zapytałam, czy grozi mi niebezpieczeństwo - „Jesteś
kobietą. To rosyjska ruletka, jak tylko idziesz do swojego samochodu jak wracasz.
Cholera, po prostu jesteś sama w tym słodkim, splinowym mieszkanku. Gdyby
Pantera tu był, a jakiś facet włamał się, żeby cię skrzywdzić, strzeliłby mu w
twarz.”
Biorąc
pod uwagę, że Axl był komandosem z zawodu, prawdopodobnie nie było to dalekie
od prawdy.
„Na
pewno zeskrobałby tego twojego ojca marnującego przestrzeń” – kontynuował.
Moje
plecy na to wystrzeliły prosto.
„Mówisz
o moim ojcu” - powiedziałam mu.
„Dziewczyno,
Evie powiedziała mi, że był agresywny. Powiedziała wprost, że miałaś przemoc w
swoim życiu, kiedy mówiła o twoim tacie. A Ryn powiedziała mi, że wymeldowałaś
je wszystkie, bo namieszał ci w głowie i nie mogłaś nawet tańczyć sama i
cieszyć się tym bez samookaleczenia, kiedy myślałaś, że spieprzyłaś. To znaczy,
skoro tak jest, to dlaczego każdego wieczoru robisz obiad dla tego dupka?”
Chłopie,
Evie i Ryn dużo rozmawiały z tym facetem.
I
to była ta żenująca rzecz, która się wydarzyła, która sprawiła, że wycofałam
się od moich przyjaciółek. Tańczyłam. Kochałam to. Nawaliłam. I odreagowałam
to… na sobie.
To
było krępujące, ponieważ Ryn to widziała i pomyślałam, że powiedziała o tym
Pepper, Lottie i Evie.
Nie
wspominając (i to nie było krępujące, to było upokarzające), że Axl też to
widział.
„To
mój tata.”
„Tak,
a Iwan Groźny był tatą i zobacz, jak to się skończyło dla jego dziecka”.
Teraz
byłam bardziej zdezorientowana.
Iwan
Groźny?
„Co?”
- zapytałam.
„Koleś
pobił swoją synową, ponieważ nie podobało mu się to, co miała na sobie. Jego
syn próbował interweniować. Stary tatko rozwalił mu głowę, zabijając go. A
kobieta była w ciąży, więc poroniła. To niezłe popołudnie dla Ivana.”
Dobra,
musiałam poświęcić chwilę, bo…
Jak
coś, co zaczęło się dziwnie, stało się o wiele bardziej dziwne?
„Mój
tata nie jest Iwanem Groźnym” - zauważyłam.
„Tylko
dlatego, że nie jest carem. Gdyby miał carte blanche, gdzie byś była?”
To
było mrożące krew w żyłach pytanie.
„Puścimy
to… na razie” - przyznał - „Na razie też odpuścimy Panterę. Miałaś kolację?”
„Właściwie
zamierzałam dziś pościć” - powiedziałam mu nie dlatego, że wydawało się, że
zaprosi mnie na kolację, ale dlatego, że miałam pościć tej nocy.
Jego
głowa zakiwała mu się ostro - „Dlaczego?”
„Dlaczego?”
- papugowałam, ponieważ patrzył prosto na mnie.
„Twój
pieprzony tata” - wycedził nagle niepokojącym tonem.
Racja,
to musiało się skończyć.
„Panie
eee…”
„Brett”
- splunął - „I powiedz mi, widujesz kobiety w Smithie’s?”
„Słucham?”
„Kobiety
tam chodzą. Często. I to nie tylko odkąd Ian zmienił gówno. Również nie tylko
lesbijki to łapią. Wszystkie kobiety chodzą tam na imprezę i oglądanie.”
Przytaknęłam
- „Tak jest. Kobiety zajęły kluby ze striptizem.”
I
to była prawda, chociaż tego nie rozumiałam. Może kobiece koleżeństwo. Może
myśleli, że to ostre i fajne. Cokolwiek to było, mieliśmy prawie tyle samo
wieczorów panieńskich, co kawalerskich.
„Więc
jak myślisz, co to mówi, że widzą kobietę ze zdrowym ciałem latającą w
powietrzu ponad metr nad ziemią, z tyłem głowy prawie dotykającym jej pięty?”
Znowu
znieruchomiałam.
Odpowiedział
na własne pytanie.
„Mówi,
że mogą przestać jeść te bzdury, którymi karmili ich ludzie. Mogą być w formie
i robić wspaniałe rzeczy i nie muszą ważyć czterdziestu kilogramów, żeby to
zrobić. Więc powtórzę, jadłaś kolację?”
„Nie”
- odpowiedziałam.
Pokiwał
głową - „Wychodzimy.”
„Brett…”
„Hattie,
posłuchaj mnie…” - przerwał mi, znowu innym tonem. Tym razem delikatnym,
namawiającym - „Nie rozumiesz tego, nigdy nie miałaś z tym doświadczenia i
widzę, że ja muszę pokazać ci drogę. Nie wszyscy ludzie są stworzeni równi. Są
mężczyźni, którzy dają gówno. Ryn mówi mi, że jesteś gotowa na Panterę. Nie
mogę w to wejść. I po prostu mówiąc, ten tyłek, te loki…” - skinął głową w moją
stronę - „…jesteś słodka. Normalnie już bym się tobą zajmował. Ale Ryn mówi, że
to musi być Pantera. Więc to nie jest to. Odpuszczam. Odpuszczamy twojego tatę.
Pozwalasz szybko odejść. A ja zabiorę cię na kolację i będziesz w pobliżu
mężczyzny, który nie traktuje cię jak gówno. Zacznij się do tego przyzwyczajać.
Wyjdziemy od tego. Tak?”
Nie
wiedziałam, co to jest. Nie wiedziałam, dlaczego to zrobiłam.
Ale
nie zawahałam się powiedzieć - „Tak”.
Uśmiechnął
się do mnie i to zdecydowało. Był zdecydowanie uroczy.
Szłam
w jego stronę, a on wyprowadził mnie z mojego mieszkania, jakby było jego. Siepacz
był tam, wychodząc się z lśniącego lincolna przy krawężniku, żeby otworzyć nam
tylne drzwi.
Weszliśmy
do środka i po tym, jak Brett usiadł obok mnie, powiedział - „Czuję ochotę na
stek. Masz ochotę na stek?”
„Kto
nie ma ochoty na stek?” - zapytałam.
„Dobra
dziewczyna” - mruknął.
Jego
kierowca zsunął się z krawężnika. I nazwij mnie szaloną (i byłabym pierwszą,
która by to zrobiła), ale kiedy to zrobiliśmy, po raz pierwszy od dłuższego
czasu pomyślałam, że sprawy wyglądają dobrze.
„Przy
kolacji porozmawiamy o marnowaniu czasu w studiu. I namówimy cię na spędzanie
czasu, którego nie będziesz marnowała
w tym studiu. Znam paru ludzi, którzy są właścicielami galerii. Twoje gówno
jest dobre. Czas przestać się z tym chować i pokazać światu, że masz talent.”
Zaparło
mi powietrze w płucach.
Brett
zawołał do kierowcy - „Zadzwoń. Żebyśmy nie czekali na stolik.”
No
dobrze, może się myliłam co do tego, co się dzieje.
Ale
po moim dotychczasowym życiu, nawet po tym, co właśnie powiedział o mojej
pracowni i poznaniu ludzi, którzy są właścicielami galerii, czułam, że mam
rację.
Brett daje czadu 🙂. Dziękuję
OdpowiedzUsuńKocham Brett ...dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuje. Moze w końcu wyjdzie z dziury. Ojca powinno się za nogi powiesić, by trochę krwi do mózgu dostał.
OdpowiedzUsuńO. Powiem jedno, facet zaskakuje. A tatusia na szafot. Co za cholerny dupek... Dla takich w piekle jest specjalne miejsce, pod tytułem: chciałem dobrze. Gnębi dziewczynę do granic jej wytrzymałości 😐 eh Pantera mnie zawiódł 😔 facet o dobre rzeczy trzeba walczyć bo są tego warte...
OdpowiedzUsuńDzięki słońce ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mój tatuś może sobie rękę podać z tym tatkiem roku. Tacy tylko powietrze zabierają...
OdpowiedzUsuńDziekuje. Ciekawa jestem jaka kobietę Brett dostanie w prezencie 😜
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję. Tatulek jak jest taki jedwabisty to niech sam sobie dupeczke podciera. Ale Brett omoj boże zaczynam gościa lubić, jest jakaś część o nim??
OdpowiedzUsuńO kurcze Brett mnie zaskoczył ☺️ czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ☺️
OdpowiedzUsuńOh Hattie Hattie łatwo jest być masochistką ale nie da się tak żyć na dłuższą metę i tatuś w końcu popchnie Cię dalej niż samookaleczanie😢😢😢😢Cisco ty moja kochana wróżko chrzestny 😍😍😍😍😍 Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bretta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuń