wtorek, 29 czerwca 2021

2 - Spieprzyłam to

 

ROZDZIAŁ 2

 

Spieprzyłam to

 

 

Hattie

 

Siedząc następnego ranka w moim Nissanie Rogue przed studiem, ponownie przeglądałam teksty z zeszłej nocy.

Lottie:

Gdzie jesteś?

Pepper:

Idziesz?

Ryn:

Dziewczyno. Tracisz!

Tace Elviry to WSZYSTKO!

Evie:

OK. Teraz mnie martwisz.

Wcześniej martwiłaś mnie.

Teraz POWAŻNIE

martwisz mnie.

Moja odpowiedź, skopiowana i wklejona do każdej z nich:

Coś mi wypadło! Tak bardzo

przepraszam! Nienawidzę tego przegapiać!

Miłej zabawy!

XO ♥♥♥

Wiedziałam, że muszę poświęcić minutę (lub sto godzin profesjonalnie wyreżyserowanego czasu siedząc na czyjejś kanapie), aby spróbować zrozumieć, dlaczego tak bardzo się bałam spędzać z nimi czas po tym, co zobaczyli Axl i Ryn, kiedy tańczyłam.

Do tej pory nie chciałam tego robić w tej chwili.

Ale siedząc w moim burgundowym Rogue, robiąc to w tej chwili, zdałam sobie sprawę, że to nie tylko dlatego, że było to zawstydzające.

To dlatego, że to było słabe.

Widzisz, Lottie trzymała to w kupie. Całkowicie wiedziała, kim jest, i nie przepraszała (nie żeby miała za co do, była niesamowita, mimo to była striptizerką, a wcześniej była Królową Kalendarza Corvette, a, według mojej oceny, 99,9 % populacji to osądzający, więc pomyśleliby, że musi przeprosić).

Uwielbiała się rozbierać, zarobiła na tym mnóstwo pieniędzy i była w zgodzie ze swoim wyglądem i ciałem. Miała też wspaniały dom, który sama urządziła, a także miłość i oddanie Mo, który może wyglądać przerażająco w sposób, w jaki mógłby wyglądać jeden z zbirów Bretta, ale był miękki.

A Evie była geniuszem. Tak, certyfikowanym. Widziałam, jak robi w biegu w głowie matematykę, którą prawdopodobnie zepsułabym na kalkulatorze. Jej rodzina była bardziej walnięta niż mój tata. Ale zeskrobała ich i ruszyła dalej, wracając do college’u, by zdobyć dyplom, naprawiając komputery, mieszkając i szukając nowego domu do wspólnego zamieszkania z Magiem, a teraz zaręczyła się z nim, a on był super-fajnym kolesiem i szaleńczo ją kochał.

Potem była Ryn, która miał to tak samo jak Lottie. Była cudowna, seksowna, słodka i silna z fantastycznym wyczuciem mody i właśnie sprzedała swój pierwszy odnowiony dom, nad którym sama pracowała. Teraz ona i Boone czekali na zakończenie drugiego, ponieważ to właśnie chciała robić Ryn na pełen etat. Odnawiać domy. A z Ryn taką, jaka była, wiedziałam, że tak się stanie.

Ostatnia była Pepper, która miała córkę Juno. Pepper była najlepszą mamą na świecie, a Juno była najlepszym dzieckiem w historii, nawet jeśli Pepper nie miała wsparcia ze strony rodziny, a jej były był kompletnym penisem. Macierzyństwo wydawało jej się łatwe. Nikt nie zadzierał z nią ani jej dzieckiem, nawet jej rodzina… ani jej były penis.

Potem byłam ja.

A ja nie byłam żadną z nich.

Ale poważnie, to było zawstydzające, tańczyć swobodnie i rześko samotnie w sali, a potem schrzanić to i stracić to tak, jak ja.

Robiąc to wszystko, nie wiedząc, że Ryn i Axl obserwowali.

Nie, to nie było krępujące.

Poniżające.

To znaczy, ogólnie byłam nieśmiała w towarzystwie przystojnych facetów.

Bardzo nielicznych nie.

Ale ten, który widział, jak to robię? To ten, którego wybrała dla mnie Lottie, próbowała nas umówić, zaprosił mnie na randkę, a ja chciałam iść, ale odmówiłam? Ten widział, jak to robię?

Zapomnij o tym.

I teraz …

Nie wiedziałam.

Byli dobrymi ludźmi. Dobrymi przyjaciółkami.

Zostałyśmy razem porwane!

Ale co powiedziałam?

Kiedy byli tak razem i nie pozwalały nikomu srać na nich, jak wytłumaczyłabym, dlaczego nadal opiekuję się moim tatą?

Zwłaszcza kiedy wiedziały, że to on. Wiedziały, że to mój tata był powodem, dla którego Ryn i Axl widzieli, jak się okaleczałam.

I jak podzielić się tym, czego nigdy nie udostępniłam? Że wynajęłam studio i pracowałam nad dziełami, ale nigdy nawet nie próbowałam ich pokazać, a tym bardziej sprzedać?

Podsumowując, jak mam powiedzieć czterem całkowicie pozbieranym kobietom, które były w moim życiu od dłuższego czasu i wszystkie uważały mnie za przyjaciółkę, że prawie wcale nie wpuściłam ich do mojego życia?

Czy innym, prawda?

I pomyślałam, że gdyby mi na kimś zależało, dałabym mu swój czas, a on mnie nie wpuścił, jak bym się czuła?

Niedobrze.

Oczywiście mogłabym je po prostu wpuścić.

Ale im dłużej go zostawiłam, tym było trudniej.

A teraz… było teraz.

Zdmuchnęłam wieczór panieński Lottie, żeby wyjść na kolację z (prawdopodobnym) przestępcą.

I żadna z nich nie napisała ponownie po moim SMS-ie.

Nie byłam pewna, czy mogę z tego wrócić.

Jedyną rzeczą, której byłam pewna, było to, że w tym momencie zamierzam udać się do mojego studia. Nie byłam tam od co najmniej tygodnia.

A może da mi to, co kiedyś było w stanie dać mi – skupienie, spokój i ujście podczas wyrażania rzeczy, do których nawet się nie przyznawałam przed sobą – może zrobiłoby to ponownie.

Nie wspominając już o tym, że Brett powiedział mi wczoraj wieczorem przy stekach, że zajrzał (włamał się, żeby to zrobić, a jak nie czułam się przez to zaniepokojona i zaatakowana, nie miałam pojęcia) i myślał, że moje rzeczy są „gównem”.

„Chcę ten kawałek w moim salonie. Dziewczyna złożyła się wpół” – powiedział - „Zastanów się, ile mam zapłacić. Przyniosę ci gotówkę i zorganizuję jej przeniesienie.”

Właściwie tak powiedział.

A dziewczyna złożyła się wpół, to kawałek, który nazwałam „Po”, wykonany z betonu i zardzewiałego żelaza z miedzianym drutem i starannie dobranymi kawałkami kamienia, był jedną z moich ulubionych rzeczy, które zrobiłam do tej pory.

Nie chciałam tego sprzedawać.

To ja.

Ale gdyby ktoś chciał to kupić…

Na tę myśl wyszłam z samochodu, podeszłam do drzwi mojego studia, otworzyłam je, weszłam i, po raz drugi w ciągu niecałych dwudziestu czterech godzin, zamarłam.

Bo Axl Pantera stał tuż obok „Po”.

Tuż obok „Po”.

W moim studio.

Gdzie wyraziłam…

Wszystko.

Serce ugrzęzło mi w gardle.

Był wysoki.

Piękne ciało (a miałam na myśli piękne, tak piękne, że chciałam je uformować z betonu i lśniącej stali, żeby mogło żyć wiecznie).

Gęsta, spiczasta, srebrna czupryna na szczycie bajecznych rysów – mocny nos, kwadratowa szczęka, wspaniałe pełne usta i najbardziej niezwykłe, lodowo niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek widziałam.

Prawdę mówiąc, nie był przystojny w klasycznym sensie.

Był bardziej szorstki, chociaż wolałabym nazwać go łobuzerskim. Z wysokim czołem, gęstymi ciemnymi brwiami, głęboko osadzonymi oczami i zapadniętymi końcami, co sprawiało, że wyglądał, jakby był zawsze czujny, zawsze oceniający, nie przegapił żadnej sztuczki.

Nie miałam pojęcia, skąd wziął te srebrne włosy. Nie mógł być dużo starszy ode mnie.

Ale na nim to działało.

„Jak…?” - zaczęłam pytać, skąd wiedział o mojej pracowni.

„Wystawiłaś je…” - stwierdził - „Znowu.”

Co?

„Słucham?” - zapytałam.

„Wielka rzecz Lottie. Szykuje się. To było zeszłej nocy. Nadchodzi shower. Po tym wieczór panieński. Następnego dnia ślub. A zeszłej nocy… ty co? Całujesz tyłek twojego taty?”

I po raz drugi w ciągu mniej niż dwudziestu czterech godzin moje ciało wciąż było oszołomione.

Tym razem chodziło o walkę z bólem.

„Powiedziałem sobie, że muszę mieć cierpliwość” - kontynuował - „To gówno nie jest łatwe. Wiem. Mój tata też nie ukrywał, że nie był aż tak zachwycony tym, kim się okazałem.”

Uh…

Co?

On był …

Cóż, Axl był…

Idealny.

Jak jego tata mógł nie być zachwycony tym, kim się okazał?

„Ty, to był taniec. Ja, lekkoatletyka. Tata był gwiazdą toru. Sprinter. Długi skok. Byłem taki sam, ale lepszy. Dużo lepszy. Nie wziąłem jednak udziału w igrzyskach olimpijskich, a pomyślałabyś, że tego nie zrobiłem, jak ogromna większość sportowców nie mogła, bo byłem pacjentem zero z koronawirusem.”

„Ja…”

„I nadal go widuję. Jest moim tatą. Teraz uważa, że jestem idiotą, bo rzuciłem szkołę i poszedłem do służby. Nie byłem zdobywcą złotego medalu z milionami rekomendacji, to chciał, żebym był tym, kim on się stał. Adwokatem. Pracował w jego firmie. Zaangażował się w to. Bawi go to. Nie widzi, nie próbuje ignorować lub po prostu cieszy się, że system prokuratury w tym kraju jest popieprzony do tego stopnia, że to żart. System karny jest taki sam. A ja nie uważam, że sprawiedliwość jest grą, w której wygrywasz i przegrywasz na swoim osobistym arkuszu wyników, a to dowodzi, jak duży jest twój kutas, gdy ten co siedzi obok ciebie jest osobą, której życie jest zagrożone. Nie docenia mojej opinii na te tematy, ale jest  skory do kłótni. Sam tak o sobie mówi. Więc cały czas o tym wspomina. Tylko po to, żeby mnie wkurzyć. Staram się nie brać przynęty, ale nie puści jej, dopóki nie wyjdę lub nie podwoję stawki.”

„To nie brzmi…”

„…dobrze?” - przerwał, żeby skończyć za mnie - „Nie. Nie brzmi. Nienawidzę tego. To doprowadza moją matkę do szału. Ale kocham ją i chcę ją zobaczyć, a to wiąże się z widzeniem jego. A on jest moim tatą. Jest przyciąganie. Prawie niemożliwe do walki. Więc rozumiem jak trudno odpuścić. Trudno trzymać się z daleka. Ale mój ojciec nigdy mnie nie uderzył.”

W porządku.

Zaczęłam ponownie myśleć, że moi przyjaciele są znacznie lepszymi przyjaciółmi niż ja. Ponieważ wydawało się, że wszyscy wiedzieli, o czym nie do końca otwarcie się dzieliłam (ale nadal się dzieliłam) podczas naszego porwania. Chodziło o to, że agresja mojego taty bywała fizyczna.

I tak naprawdę to, co wydarzyło się podczas porwania, powinno pozostać wtedy.

„Axl…”

„Nigdy nie doprowadził mnie do samookaleczenia”.

Zamknęłam usta.

Spojrzał w dół i dotknął „Po”, kawałek, który znalazł się przy jego biodrze, a potem jego uwaga wróciła na mnie.

„To łamie mi pieprzone serce” – oświadczył.

Wstrzymałam oddech.

O tak.

Wiedział, że to studio było miejscem, w którym wyrażałam różne rzeczy.

„To ty jako dziewczyna i to ty jako kobieta, odlana z cementu, uformowana z żelaza, i rozumiem, że trudno ci się uwolnić. Nie rozumiem, że nie jest trudno wyjść z siebie i wziąć czyjąś rękę. Dostałaś co najmniej pół tuzina rąk. Dlaczego, do cholery, miałabyś ich nie tylko unikać, ale też je odrzucać?”

Ponieważ nie pozwalał mi mówić, nawet jeśli zadał pytanie, nic nie powiedziałam.

„Lottie jest zraniona, Hattie” – powiedział.

O nie.

Zamknęłam oczy.

„Tak” – powiedział.

Otworzyłam je ponownie.

Ciągnął dalej.

„Lubi cię. Coś dla niej znaczysz. Ostatnia noc była taka ważna, wszyscy się zebrali, Elvira wyciągnęła swoje tace, wszystko po to, żeby mogli świętować z jedną ze swoich, a gdzie ty do cholery byłaś?”

„Coś mi wy…”

„Nie dawaj mi swojego gówna” - Potrząsnął gwałtownie głową - „Nie kupuję tego”.

Znowu zamknęłam usta.

„Mac ma złote serce” - „Mac” to tak, jak chłopcy nazywali Lottie, biorąc pod uwagę, że miała na nazwisko McAlister, przynajmniej jeszcze przez kilka następnych tygodni - „To, czego kobieta nie ma, to cierpliwości świętego. Więc schrzaniłaś to zeszłej nocy, Hattie. Kurewsko ogromnie.”

Z tym stwierdzeniem nagle oddech wydał mi się obcy.

Axl poszedł w moją stronę.

Zbliżył się.

Spojrzał na mnie z góry.

A oddychanie było wspomnieniem.

„A ty tańczyłaś dla mnie…” - powiedział cicho, ale nie słodką ciszą, wściekłością - „… błagając, żebym cię pocałował, z głębi serca. Czekałem na ciebie ponad godzinę na parkingu, a ty uciekłaś. Tańczysz do pokoju pełnego ludzi, ale wszystko dotyczy mnie, a potem uciekasz ode mnie.”

Boże.

Zrobiłam to.

Po premierze „Rewii” zwlekałam tak długo, jak mogłam, zanim wyszłam.

Częściowo dlatego, że dziewczyny i chłopaki spotykali się w barze po godzinach, aby świętować, i zamierzałam przelecieć obok, ale im dłużej się zwlekałam, tym mniej czasu musiałam tam spędzić, zanim mogłam powiedzieć, że jestem zmęczona i odejść.

Jednak głównie dlatego, że martwiłam się, że po tym, jak spojrzałam na Axla po zakończeniu tańca, będzie na mnie czekał.

I czekał.

Tuż za drzwiami.

I uciekłam od niego.

Od tamtej pory nawet nie pozwoliłam sobie o tym myśleć.

Ale teraz, kiedy o tym wspomniał…

Poniżające.

„Dziewczyny mówią mi, że jesteś nieśmiała” - powiedział - „Mówią mi, że muszę włożyć w to wysiłek. Tak, i od czasu do czasu robisz ze mnie cholernego głupca.”

O nie!

Nie chciałam, żeby czuł się jak głupiec.

„Ax-…”

„Więc tak, Hattie, ostatniej nocy, raniąc Lottie, cholernie…” - zbliżył się do mnie prawie nos w nos, tak blisko, że mogłam zobaczyć cienkie nitki północy przebijające się przez stal jego oczu - „…spieprzyłaś to”.

I z tymi słowami odsunął się, obszedł mnie do drzwi i zatrzasnął je za sobą.

Nawet się nie odwróciłam, żeby spojrzeć.

Wpatrywałam się w „Po”.

On miał rację.

To byłam ja.

Po moim nieudanym przesłuchaniu do Akademii Sztuk Chicago.

Była tam mama i oczywiście tata, oboje razem, chociaż wyprowadziła się i dostała własne mieszkanie co najmniej rok wcześniej.

Miałam czternaście lat.

Dwa lata wcześniej mój nauczyciel baletu powiedział mojemu ojcu - „Don, ona jest utalentowana. Nie ma co do tego wątpliwości. Po prostu nie ma do tego ciała. Nie z własnej winy. Hattie jest zdrowa. Wysportowana. Zwinna. Ma wdzięk i moc. Jest po prostu za wysoka i grubokoścista. Po prostu nie jest stworzona, by być primabaleriną.”

A nawet wcześniej przed tym mama powiedziała - „Hattie, kochanie, tańcz dla ciebie. Jeśli nie tańczysz dla siebie, musisz przestać tańczyć.”

Myślałam, że tańczę dla siebie.

Kochałam tańczyć.

Uwielbiałam tańczyć, malować, kaligrafować i pomagać mamie dekorować jej ciasta.

„Moja artystyczna dziewczyna, mój wolny duch, moja tęcza” - zwykła nazywać mnie mama.

Ale dwa razy nawaliłam podczas mojej solowego występu na przesłuchaniu do Akademii Chicago. Pozwolili mi zacząć od nowa, ale nie po raz trzeci.

A potem tata stracił kontrolę, uderzając mnie wierzchem ręki w szczękę.

Na oczach wszystkich.

Ogromny dramat.

Olbrzymi.

Nauczyciele byli przerażeni i podekscytowani. Zagrozili, że zadzwonią na policję.

Mama postradała zmysły.

„Jeśli myślisz, że teraz dostajesz opiekę, Don, jesteś szalony. Będę z tobą walczyła, dopóki nie umrę, dopóki nie umrę, ty potworze.”

A ja wycofałam się z ich nienawiści, robiąc fizycznie to, co przez lata robiłam mentalnie, kiedy rzucali na siebie nawzajem. Zwinęłam się w kącie, tak jak „Po”.

Nauczycielka i mama wyprowadziły mnie z samotnego zwijania się i przez całą drogę powrotną do hotelu mama wypytywała mnie - „Czy to już się zdarzyło, Hattie? Czy twój ojciec już cię tak dotykał?”

Powiedziałam jej nie.

I nie zrobił tego.

Nigdy mnie nie uderzył.

Ale wypytywała mnie.

Więc wyznałam, że mnie szczypał. Chwytał za ramię w sposób, który bolał. Czasami ciągnął za włosy.

„Jak mogłam tego nie widzieć?” - lamentowała, otwarcie rozdarta na strzępy - „Jak to przegapiłam? Czemu nie wiedziałam, że to się dzieje?”

Nie miałam odwagi powiedzieć jej, że to dlatego to ukryłam.

Chociaż wtedy to się skończyło, a mama dotrzymała swojej przysięgi. Wyciągnęła to wszystko na jaw podczas rozwodu i zdobyła opiekę nad mną.

Miało to jednak swoją cenę.

Taką, który zapłaciłam, gdy byłam z ojcem.

Więc mój tata mnie uderzył, moja mama była w rozsypce, a ja czułam się winny i zawstydzona, że nie powiedziałam jej, co się działo, więc to ja sprawiłam, że tak się poczuła, upokorzyłam się przed komisją rekrutacyjną jednej z najbardziej prestiżowych szkół artystycznych w USA, po tym, jak oblałam przesłuchanie, ponieważ…

Cóż …

Zawaliłam to.

I wpatrywałam się w „Po”, wiedząc, że jestem naprawdę dobra w jednej rzeczy.

Spieprzaniu wszystkiego.

Telefon zadzwonił w mojej torbie i automatycznie sięgnęłam do środka i go znalazłam.

Wyciągnęłam go i był to numer, którego nie znałam.

Byłem tak w mojej głowie, wbrew wszelkim zasadom postępowania z automatami, odebrałam.

„Halo?”

„Hattie Yates?”

Tak.”

„Hattie Yates”

„Tak.”

„Niezły głos.”

„Co?”

„Niezły głos. Ładne cycki. Ładna fryzura. Świetny tyłek. Zwiążę cię. Zwiążę cię mocno. Zbiję ten tyłek. Będę biczował, aż...”

Odjęłam telefon od ucha, rozłączyłam się i zablokowałam dzwoniącego.

Zrobiłam to wszystko pamiętając po tym, co przydarzyło się z Axlem, jak oddychać.

I robiłam to szybko.

Wpatrując się w mój telefon.

„Okej, okej, okej…” – wyszeptałam głęboko w okopach retrospekcji.

Nie mojej własnej retrospekcji.

O tym, od czego to wszystko się zaczęło. Miesiące temu. Kiedy Lottie sprawiła, że ten przerażający facet wysyłał jej jeszcze bardziej przerażające listy, dlatego Smithie zaaranżował ochroniarza.

Tym ochroniarzem był Mo.

Niedługo potem Lottie zamieszkała z Mo i ustawiła wszystkie swoje przyjaciółki z kumplami Mo.

A teraz zadzwonił do mnie numer, którego nie znałam, ktoś, kto prawdopodobnie widział, jak tańczę, ktoś, kto znał moje imię, mój numer i dzwonił, mówiąc, że zamierza mnie związać i biczować.

Powinnam powiedzieć Mo, Magowi, Boone’owi… Axlowi.

Powinnam do nich zadzwonić i powiedzieć, co się właśnie stało.

Ale spieprzyłam to.

I to był tylko przerażający telefon.

Nie ma się czym ekscytować, prawda?

Chociaż nigdy nie dzielili się wszystkim, ale kiedy dowiedzieli się, kto wysyłał Lottie złowrogie groźby i wyłączyli go z działania, atmosfera ze Smithiem była przez jakiś czas bardzo zła.

To nie był tylko szaleniec.

Było gorzej.

A potem była sprawa z Evie i jej bratem, w wyniku której wszystkie (oprócz Lottie) zostałyśmy porwane.

Co doprowadziło do tego, że Ryn miała swoje przejścia, facet został zastrzelony na jej ganku, a jej przyjaciółka została zamordowana.

Więc, to znaczy, wydawało się, że gdyby gówno mogło się wydarzyć, to by się stało.

I znał moje imię i nazwisko.

Mój numer.

Prawdopodobnie, jeśli mówił o moim tyłku, wiedział gdzie pracowałam.

I mógł podążać za mną stamtąd do miejsca, w którym mieszkałam.

Nie powinnam ryzykować.

Ponownie włączyłam telefon.

Poszłam do Kontaktów.

I przewijałam.

Nacisnęłam przycisk, aby zadzwonić i przyłożyłam telefon do ucha.

„Hej, piękna” – odebrał.

„Brett, Um… myślę, że cię potrzebuję” - odpowiedziałam.


 

10 komentarzy:

  1. O nie, potrzebuje kolejnego rozdziału 😘😘😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo. Jasna Anielka. Jedno co zrozumiałam to, to, że ona sobie odbiera szansę na wszystko bo nie wierzy, że jej się cokolwiek uda. Straszne być aż tak zgnębioną przez dyktaturę 🥺

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim momencie..ona jest wredna (mówię o autorce, nie o tłumaczce). Potrzebuję dalszej części - już. Dziękuje bardzo. Mam nadzieje, że Hattie w końcu się otworzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo 😁 uwielbiam książki tej autorki, ale ta seria najbardziej mi się podoba (przebija nawet rockowe laski)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanowczo przebija. Ta autorka z serii na serie jest lepsza.

      Usuń
  5. Dziękuję. Odświeżające

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile rozdziałów ma ta książka. Pozdrawiam i dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Ło mateńko intensywnie 😮😮😮 obawiam się ze tylek będzie miała zbity przez Axla jak się dowie ze najpierw zadzwoniła do Cisco 😂😂😂😂 Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń