piątek, 9 lipca 2021

24 - Latać wiecznie

 

ROZDZIAŁ 24

 

Latać wiecznie

 

Axl

 

Następnego dnia w porze lunchu, gdy Axl szedł przez restaurację w kierunku stolika matki, zadzwonił jego telefon.

Wyciągnął go z bocznej kieszeni nogawki, spojrzał w dół i zobaczył, że ma wiadomość od Hattie.

Telefon rozpoznał jego twarz i pojawił się tekst.

Mam nadzieję, że z twoją mamą

wszystko będzie dobrze.

Powiedz jej, że powiedziałam hej.

xx♥♥oo♥♥

Myślała o nim. Martwiła się o niego. Martwiła się, jak poradzi sobie z tym, co nadchodzi.

I chciała, żeby wiedział, że myśli o nim.

Chryste, był zakochany w tej kobiecie.

Zatrzymał się w drodze wystarczająco długo, by odpowiedzieć,

Zrobi się, mała.

W restauracji. Odbiorę cię później

u ciebie po twojego tatę.

Następnie schował telefon do kieszeni i szedł dalej, kierując się do matki, aby zobaczyć, że go obserwuje.

Uśmiechnął się do niej.

Odwzajemniła uśmiech i zaczęła wysuwać się z krzesła.

Ruszył do przodu szybciej, a kiedy się zbliżył, rozkazał - „Nie wstawaj”.

„Bzdury” – powiedziała, opuszczając krzesło, odwracając się do niego, kładąc ręce na jego ramionach, a potem ustawiając twarz, by pocałował ją w policzek.

Co zrobił.

Potem przytrzymał jej krzesło, gdy siadała, pomógł jej wsunąć je, a wszystko to zanim sam usiadł.

On to zaczął.

„Hattie mówi hej.”

„Powiedz jej, że się przywitałam.”

Zobaczył, że już piła. San Pellegrino z cytryną i limonką.

„Byłeś tutaj?” - zapytała.

„Nie” - odpowiedział, zerkając na menu znajdujące się na jego nakryciu i widząc ceny.

Hawk dobrze płacił, ale Axl wolałby raczej pójść do Mustard na hot doga albo do Brothers na hamburgera niż do snobistycznej knajpy z białymi obrusami i przepłacać za lunch.

Chociaż rozważyłby zabranie tu Hattie na kolację, żeby mógł zobaczyć ją w innej sukience.

Tylko nie w niedzielę.

Jego usta drgnęły na tę myśl.

„Nawet nie wiem, czy tu byłeś.”

Na jej ton, a także na jej słowa, uwaga Axla wróciła do niej.

I kelner był przy stole.

„Coś do picia dla pana, sir?” - zapytał.

„Tak samo jak moja mama” – rozkazał Axl.

„Coś na początek?” - facet naciskał.

„Weźmiemy dużą miskę małży do podzielenia się” - powiedziała jego matka.

„Już przynoszę” – mruknął kelner i odszedł.

Uwaga Axla wróciła do mamy.

„Wszystko w porządku?” - zapytał.

„W tej chwili Lisa koordynuje firmę przeprowadzką, która przenosi mnie do mojego nowego mieszkania. Jest blisko budynku Rezerwy Federalnej. Śliczne. Około osiemdziesięciu metrów kwadratowych. Do dyspozycji jest centrum fitness, basen na dachu, wanna z hydromasażem oraz wybieg dla psów. Myślę o psie.”

Jezu Chryste.

Jego matka nie zamierzała się wyprowadzić.

Ona już teraz się wyprowadzała.

„Myślisz o psie” - powtórzył.

„Tak. Poleciłam projektantowi umeblowanie przestrzeni. Zrobiłam kilka małych zmian. Łazienka dla gości była straszna. Ale jest zrobiona, więc wszystko jest gotowe. Zabieram tylko kilka rzeczy, które cenię i moje rzeczy osobiste. Resztę zostawiam za sobą. Nie miałam psa od czasów liceum. Twój ojciec nie lubi sierści na meblach.”

Axl oparł się na krześle i wytrzymał jej spojrzenie.

Skakała po całym temacie, więc pomyślał, że najlepiej będzie pozwolić jej się wydostać.

„Myślę o pekińczyku. Albo bichon frise. Oba są takie urocze. Mały pies. Możesz skorzystać z centrum fitness, jeśli chcesz. Chociaż prawdopodobnie masz członkostwo na siłowni. Ale ja tego też nie wiem.”

„W moim biurowcu jest siłownia” - powiedział jej.

„Ach” - powiedziała, sięgając do wody.

Wypiła łyk.

Odstawiła szklankę.

Posłała mu swoje spojrzenie.

I wypatroszyła go.

„Nie wiedziałam, że masz w pracy siłownię. Nie wiedziałam, czy byłeś w tej restauracji. Jesteś moim sercem. Jesteś moją duszą. Byłam tak upokorzoną kobietą, którą pozwoliłam sobie być, że unikałam jakiejkolwiek sensownej rozmowy z tobą, która byłaby znaczącym czasem z tobą, ponieważ mogłaby ci uświadomić, jak bezsensowna stała się twoja matka”

Dobry jebany Chryste.

Natychmiast Axl pochylił się do przodu tak głęboko, że stół wcinał mu się w brzuch i wyciągnął do niej rękę.

„Mamo, nie jesteś bez znaczenia.”

Nie wzięła jego ręki.

„Ty też nie jesteś, Axl. Jesteś bardzo niezwykły. Byłam niesamowicie dumna, kiedy się zaciągnąłeś. Martwiłam się o ciebie, miałam tyle nieprzespanych nocy, kiedy zostałeś wysłany. Ale byłam z ciebie dumna. I tak dumna, że poszedłeś własną drogą i nawet po tym, jak wyszedłeś, byłeś mężczyzną, którym chciałeś być, a nie mężczyzną, którym on chciał, abyś był.”

„Mamo, weź mnie za rękę.”

Nadal nie wzięła jego ręki.

„Nie stawałam między nim a tobą. Nie powstrzymywałam go przed wszystkimi okropnymi rzeczami, które ci mówił.”

„Mamo…”

„Byłam tak bardzo zagubiona, widzisz. Spędziłam dziesiątki lat, kręcąc się, zastanawiając się, dokąd trafiła ta dziewczyna, którą kiedyś byłam.”

„Proszę, mamo, weź mnie za rękę” - błagał.

Wciągnęła powietrze przez nos, po czym wyciągnęła rękę i położyła rękę na jego.

Zacisnął mocno palce.

„On był jak walec” - powiedział.

„Jestem twoją matką, Axl, i moim zadaniem było opiekowanie się tobą. Nie ma usprawiedliwienia.”

„Myślisz, że pozwoliłby ci się powstrzymać?” - zapytał.

„Myślę, że powinnam była spróbować. Na początku mówiłam różne rzeczy. Chociaż czekałam, aż będziemy sami w nocy w naszym pokoju. Kiedy udało mi się wydobyć słowa, mówił, żebym cię nie rozpieszczała. Powiedział, że to nie jest sposób na stworzenie mężczyzny, jak matka go rozpieszcza. Próbowałam wyjaśnić, że to nie rozpieszczanie, to pielęgnowanie. Nie zwracał na mnie uwagi. Chociaż w końcu się do tego przyzwyczaiłam. Często w naszym małżeństwie nie zwracał na mnie uwagi. Ale tak rzadko bywał ze mną. Zawsze pracował. Do późnych godzin. Zawsze było tyle pracy do zrobienia. Wiesz, nie mogę ci nawet powiedzieć, ile razy chciałam, żeby miał kochankę. To miałoby sens. To sprawiłoby, że przynajmniej wydawałby się człowiekiem.”

Mocno potrząsnęła głową, mocno zamykając oczy.

Otworzyła je i kontynuowała.

„Nie powinnam ci tego mówić.”

„Tak, powinnaś. Możesz na mnie położyć, co tylko zechcesz.”

Spojrzała na swoje kolana.

„Mamo” – zawołał.

Uniosła głowę.

„Nienawidziłem patrzeć, co ci zrobił, ale byłaś moim probierzem w tym domu. Wiedziałem, że mnie kochasz. Wiem, że mnie kochasz. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale tak było. Miałem ciebie, a ty miałaś mnie. I tak to się udało. A odkąd wyjechałem, miałem nieprzespane noce, martwiłem się, że nie było mnie. A ty wciąż byłaś.”

„Och, Axl, kochanie” - wyszeptała.

„Nauczyłaś mnie gotować. Nie wysłałaś swojego asystenta, żeby mnie odebrał ze szkoły lub praktyk, zawsze tam byłaś. I to były nasze chwile, tylko my, jadąc do domu, będąc normalnymi. I na każdym spotkaniu, kiedy kończyłem imprezę, wygrywałem lub przegrywałem, szukałem ciebie na trybunach. Nie jego. Ponieważ wiedziałem, że jak wygrywam, ale też przegrywam, zobaczę, że pochodzi od ciebie duma, a dostawałem to od niego tylko wtedy, gdy wygrywałem.”

„Kochanie” - powiedziała cicho.

„A teraz odchodzisz. I nie pijesz San Pellegrino. Nie mogę pić. Muszę wracać do pracy. Ale pijesz szampana. A dziś wieczorem pójdziesz na kolację z Hattie, mną i tatą Hattie. Potem pójdziesz z nami do klubu i zobaczysz, jak tańczy.”

„Axl, naprawdę…”

Mocno ścisnął jej dłoń - „Tak właśnie będzie, mamo. Chyba że masz zaplanowane coś specjalnego.”

„Myślałam o wypróbowaniu jednej z tych usług dostawczych do restauracji. Twój ojciec myśli, że są milenialsi. To jego nowe słowo na wszystko, co go denerwuje. Zdałam sobie sprawę, że nie do końca je rozumie. Postęp, którym gardzi. Chce, żeby to był rok 1992. Kiedy chciwość była wciąż dobra, a Podstawowy Instynkt był hitem i można było nękać kobiecość. Kiedy bardzo aprobował Jazzercise[1], ponieważ kobiety powinny spędzać dużo czasu na angażowaniu się we wszystko, co mogą, aby stać się atrakcyjną dla mężczyzny. Ale dezaprobował Anitę Hill[2], bo jaki był jej problem? Mężczyźni muszą mieć swobodę bycia mężczyznami, a kobiety powinny po prostu to znosić”

Uśmiechnął się do niej i zachęcił - „To wszystko, mamo. Wyrzuć to wszystko. Chociaż, jeśli dostawa jedzenia jest twoim wielkim planem na dzisiejszy wieczór, wychodzisz z nami, abyśmy mogli świętować. Tamto możesz mieć jutro.”

Jej szczęka przesunęła się na bok, ścisnęła jego dłoń, a on wziął jej wskazówkę, puścił ją i oparł się.

A to dlatego, że kelner był tam ze jego San Pellegrino.

„Chcemy też butelkę Dom” - powiedział facetowi.

Kelner zamrugał.

Potem się uśmiechnął - „Oczywiście, w tej chwili”

I znowu odszedł.

„Nie mogę sama wypić butelki, Axl” – zaprotestowała jego matka.

„Czy tata spłaca twoje karty?”

„Mam teraz własne karty”

„Wciąż masz wspólną?”

„Tak”

„W takim razie on płaci za dzisiejszy lunch i kogo to obchodzi, jeśli zostawisz pół butelki Dom?”

Wtedy się uśmiechnęła.

Szybko spoważniała.

„Nie chcę, żebyś się martwił, kochanie. Zrobiłam krótki kurs. Około półtora roku temu otworzyłam firmę zajmującą się projektowaniem stron internetowych. Robię to z domu.”

Jasna cholera.

„Poważnie?” - zapytał.

Skinęła głową.

„Tata o tym wie?”

Potrząsnęła głową - „Łatwo było to zrobić bez jego wiedzy. Od co najmniej dziesięciu lat nie zapytał, jak mi minął dzień ani jak go spędziłam.”

Kurwa, jego ojciec był kutasem.

„Mam teraz sporą liczbę klientów” - powiedziała - „Wystarczy, że jestem prawie na pełen etat. Zarabiam, mam własne konta, własne karty. Oczywiście kupiłam to mieszkanie, korzystając z kont twojego ojca i moich, aby uzyskać finansowanie, ale będę mogła sobie na to pozwolić, ponieważ nie zamierzam służyć przez trzydzieści sześć lat u twego ojca i pozwolić mu mnie oszukać, że to był mój obowiązek. Może mieć dom. Nienawidzę tego domu. Jest nudny. Może mieć samochody. Nie chcę jeździć Jaguarem. Chcę Mazdę. Jeden z mniejszych SUV-ów. Testowałam go. Są zrywne. Chcę tylko pieniędzy. Zatrudniłam adwokata. Kolorado to stan ze wspólnotą majątkową małżeństwa. Twój ojciec może sprawić, że będzie brzydkie i może sprawić, że będzie się ciągnąć, ale nie może tego obejść. I mamy już strategię. Na początku zażądam wszystkiego, ale ponieważ nie chcę niczego oprócz połowy naszych płynnych aktywów, portfela inwestycyjnego i jego emerytury, będzie czuł, jakby wygrał, kiedy to będzie wszystko, czego od początku chciałam. A oboje wiemy, że to bardzo ważne, aby twój ojciec czuł, że wygrał, nawet jeśli nie.”

Wydawało się, że ma teraz wszystko poukładane.

„Brzmi jak dobra strategia” - zauważył.

„Mam nadzieję” - mruknęła, ponownie sięgając po wodę.

Kiedy wzięła łyk i odstawiła, zawołał - „Mamo”.

Spojrzała na niego.

„Jestem z ciebie dumny. Cieszę się z twojego powodu. A jeśli się z tobą będzie kurewsko zadzierał, nigdy więcej mnie nie zobaczy.”

Nie wyglądała na zadowoloną z tego powodu.

„Axl.”

„Mówię bardzo poważnie.”

„Od lat boli mnie to, jak cię traktował. Bardziej, że nie interweniowałam. I mam na to żadnej obrony. Ale kochanie, on cię kocha, a to by go zniszczyło.”

„Więc lepiej, żeby się z tobą nie zadzierał.”

„Naprawdę nie powinieneś wymawiać słowa na „k”, kochanie” – mruknęła - „To wulgarne”.

Uśmiechnął – „Powstrzymam się, kiedy będę w pobliżu ciebie.”

Wyglądała na przerażoną – „Mam nadzieję, że nie używasz go w pobliżu Hattie.”

„Hattie jest mileniasem, mamo. Przyjęliśmy słowo na „k”. W ogóle nie myślimy o tym jako o przekleństwie”

Wybuchła śmiechem.

Chryste, wyglądała pięknie roześmiana.

Próbował przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz widział, jak jego mama się śmieje.

Nie pamiętał.

Jezu.

On też nie był zbyt dobrym synem.

„Ja też o ciebie nie dbałem” – przyznał.

„To nie twoje zadanie.”

„Tak jest.”

Potrząsnęła głową, nie przecząco, gestem „Co ja mam zrobić z moim chłopcem?”

„Musimy to robić częściej” - powiedział jej.

„Chciałabym” - odpowiedziała, a w jej oczach zaczęło świecić światło, które nie było ładne.

Było cudowne.

„Będziemy”

Ciężka część wykonana.

Przed nami dobre rzeczy.

Teraz nadszedł czas, aby włączyć matkę do swojego życia.

„Teraz muszę cię uprzedzić o Donie, ojcu Hattie. Wygląda na to, że wszystko jest na dobrej drodze i wie, że nie powinien być dla niej kutasem przy mnie…”

Jej oczy zrobiły się duże, a twarz zbladła.

Ale Axl szedł dalej.

„Ale nigdy nie wiadomo. Więc zanim go spotkasz i spędzisz z nim czas powinnaś wiedzieć, jeśli pojawi się dziwna atmosfera, dlaczego tak jest.”

Małże przyszły przed Dom.

A matka i syn zjedli lunch.

W końcu wypił pół kieliszka szampana.

Bo poważnie.

Było co celebrować.

*****

Axl był w drodze powrotnej do biura z lunchu, kiedy podjął decyzję.

Hattie powiedziała, że Don potrafi być czarodziejem.

A jego mama wyglądała, jakby to się działo.

Ale dzisiaj był wielki dzień i wielka zmiana.

I potrzebowała wszystkich, których mogła mieć w swoim narożniku.

Konkluzja…

Wszyscy mieli być rodziną.

Zadzwonił więc do Dona.

Tata Hattie odebrał szybko.

„Hej, synu. Wszystko dobrze?"

Dziwne, choć nie do końca złe, było to, że czuł się dobrze, kiedy Don nazywał go „synem”.

„Wszystko dobrze, Don. Słuchaj, dzwonię, żeby powiedzieć, że moja mama opuściła dzisiaj ojca. Wychodzi z nami dziś wieczorem.”

„Cóż, cholera, Axl, przykro mi.”

„Mnie nie. Mój tata to kutas.”

„Racja” - mruknął.

„Wygląda na to, że dobrze sobie radzi, chcę się tylko upewnić, że tak będzie dalej. Byli razem przez trzydzieści sześć lat. Musimy się nią zaopiekować.”

Kiedy odpowiedział, głos Dona zniżył się.

To było znaczące.

Powiedziało, że traktuje to poważnie.

Powiedziało też, że to coś dla niego znaczyło, że go poproszono.

„Zajmiemy się nią, Axl” - obiecał.

„Świetnie, Don. Dzięki.”

„Odbierasz matkę?”

„Ma na imię Rachel i tak.”

„A może spotkamy się w restauracji, żebyście nie musieli jeździć z Hattie po Denver, żeby odebrać rodziców.”

„Byłoby dobrze, dzięki.”

„Żaden problem. Do zobaczenia.”

I tak.

To było to.

Mieli być rodziną.

„Tak, Don” - odpowiedział - „Później.”

*****

Jak zwykle była pierwszą gwiazdą, która wyszła.

Zanim to zrobiła, zgasili światła.

A na początku utworu nie było nic, tylko stłumiony blask wydobywający się z czarnej powierzchni sceny podczas intro.

Więc prawie ich oślepiło, kiedy światło reflektorów padło na Hattie, lecącą w powietrzu podczas pierwszego uderzenia bębna Where the Streets Have No Name U2.

Poczuł, jak Don wyprostował się gwałtownie na swoim miejscu, usłyszał szybko wciągnięty oddech matki.

Ale Axl nie spuszczał z niej oczu.

Miała na sobie czarny trykot z pasami materiału skrzyżowanymi na piersiach, udawany golf, odsłonięte ramiona, ale materiał zebrany ciasno od ramion do nadgarstków. Tył był odsłonięty, z wyjątkiem wąskiego paska wzdłuż środka. Niektóre części stroju były przezroczyste, a przezroczysta spódnica sięgała jej do kolan i unosiła się wokół niej.

Jej pointy były czerwone.

Rytm piosenki był szybki, Axl nie miał pojęcia, jak trzymała się z rozłożonymi ramionami, piętami w dół i skrzyżowanymi, w górę na pointe, w dół, w górę, w dół i znowu, znowu, znowu.

Ale zanim Bono powiedział, że chce biec, zakręciła nogą i podniosła ją prawie do nosa, zanim opadła.

Odwróciła się i zrobiła tylko dwa kroki, zanim znów wzniosła się w powietrze.

Plecy wygięte w łuk pod niemożliwym kątem, ramiona uniesione i pełne gracji, przednia noga wyprostowana, tylna noga zakrzywiona, przecinająca powietrze jakby miało masę, utrzymując ją w górze.

I mogła latać wiecznie.

Chryste.

Potem trochę zwolniło, a ona wykorzystywała całą scenę, interpretując piosenkę każdym centymetrem swojego ciała.

Sala była ciemna, jedyne światło podążało za nią.

Zakręty, skoki i wszelkiego rodzaju gówno nie miał pojęcia, jak to się nazywa.

I to nie miało znaczenia.

Było na to tylko jedno słowo.

Piękno.

Zaczęła patrzeć na niego na „schronić się przed trującym deszczem”.

I tak jak wtedy, gdy wcześniej dla niego tańczyła, natychmiast otrzymał jej wiadomość.

To była ich piosenka.

Był jej schronieniem.

Jego gardło zacisnęło się.

Pod koniec piosenki, po kolejnym skoku, zrobiła piruet za piruetem za piruetem, gdy zgasło światło.

A potem była czerń.

W wypełnionym pokoju panowała zupełna cisza.

A potem eksplodował.

Znów zapaliło się światło, aby Hattie ukłoniła się.

I patrzyła na niego.

Axl uśmiechnął się do swojej kobiety.

A ona odwzajemniła uśmiech.


 



[1] Jazzercise łączy trening taneczny, siłowy i oporowy z popularną muzyką do treningu całego ciała.

[2] amerykańska prawnik i naukowiec, w 1991 r. oskarżyła nominowanego do Sądu Najwyższego USA C. Thomasa, jej przełożonego, o molestowanie seksualne.

8 komentarzy:

  1. Nie rozumiem jak można tak zniewolić osobę która podobno się kocha 😢😢 Biedna Rachel😣 Dziękuję ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, aż żal że to zaraz koniec

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję cudowne to jest. Wychodzenie z porażki to krok zasługujący na najlepszego szampana. Brawo Rachel. ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuje. Ojciec Axla dostanie wszystko na co zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za kolejny rozdział. Dobrze że mama Axla odchodzi od męża, w końcu zacznie normalnie żyć.

    OdpowiedzUsuń