ROZDZIAŁ
13
Chwyt strażacki
Hattie
Odsunęłam
zasłonę i na błyszczących brązowych, sięgających nieba szpilkach wyszłam do
„ooo” i „ah”, i kilku klaskających dłoni.
„Dzięki
Bogu, pasuje do ciebie jak ulał” - odetchnęła z ulgą Lottie.
To
była sobota. Byliśmy w salonie ślubnym na dopasowanie mojej sukni druhny.
I
Lottie miała rację.
Dzięki
Bogu moja sukienka pasowała jak ulał, ponieważ kiedy zadzwoniłam umówić się na
przymiarkę, zajęło kilka dni, aby znaleźć wolny termin na spotkanie, a wtedy
powiedzieli mi, że ślub jest tak blisko, że „jeśli zmiany będą znaczące, być może
będziesz musiała znaleźć zewnętrzną krawcową.”
Ponieważ
zwlekałam z tym zbyt długo, nie miałam z tym problemu i w razie potrzeby bym dopłaciła.
Ale
na szczęście nie wydawało się to potrzebne.
„Zakładka
jest nawet idealna” - powiedziała Nancy, mama Lottie, podchodząc do mnie.
„Wskocz
na podwyższenie, kochanie, odwróć się do lustra, popatrzmy” - rozkazała Lottie.
Zrobiłam,
jak powiedziała i spojrzałam w lustro.
Moje
włosy były spiętrzone na głowie w niechlujny kok z loków, pozostawione pojedyncze loki spływały w dół po bokach.
Brązowe
szpilki były tym, co będę miała na sobie na ślubie.
Wraz
z oczywiście sukienką, która była najseksowniejszą sukienką druhny, jaką
kiedykolwiek widziałam.
Błyszcząca,
miękka, jasnobrązowa satyna z ramiączkami spaghetti, dekoltem wyciętym do
brzucha i lekko zachodzącymi na siebie fałdami spódnicy w bocznym rozcięciu
sięgającym aż do pasa, co sprawiało, że włożenie bielizny było prawie niemożliwe.
Chociaż
zamierzałam spróbować coś znaleźć. Mogłam być bez, ale to mnie denerwowało,
zwłaszcza z tą szczeliną i potrzebą chodzenia do ołtarza. Jeśli materiał
przesunąłby się w zły sposób, co mogło wynikać z małego przeciągu, gówno mogło
stać się prawdziwe… w kościele.
Prawdę
mówiąc, nie byłam zaskoczona wyborem Lottie.
Była
otwarcie seksualna, nie obchodziło jej, co ktoś o tym myśli, i zanim zaczęłam
unikać dziewczyn, byłam z nią na jej trzech spotkaniach z Say Yes to the Dress.
Tak więc widziałam wybraną przez nią suknię ślubną, która może być najseksowniejsza
ze wszystkich.
Lottie
szarpała spódnicą mojej sukni, Nancy stała kilka kroków dalej, przechylając
głowę w tę i w tamtą stronę, patrząc na mnie w górę i w dół, a moja uwaga
przeniosła się z obrazu w lustrze na dziewczyny siedzące za mną. na kanapach,
studiujące mnie.
Evie,
Ryn, Pepper i siostra Lottie, Jet.
Ponieważ
Axl robił coś do pracy i robił to z Boone’em, a Mo nie mógł nic wiedzieć o
ślubie, moim ochroniarzem na ten dzień był mężczyzna Evie, Mag.
Po
tym mieliśmy zjeść lunch.
A
można powiedzieć, że potrzebowałam czasu dla dziewczyn.
Bardzo.
Ale
tu nie chodziło o mnie.
Chodziło
o Lottie.
A
ja byłam mała.
Minęło
zaledwie kilka dni.
Kilka
dni w domu Axla, trochę czasu z Axlem, a trochę z jego ustami na moich.
I
to było to.
Całowaliśmy
się, a on nie posunął się dalej.
W
ogóle.
To,
że jest sobą, słodki, przystojny i wspierający, wysoki, silny, zabawny i
świetnie całujący, doprowadzało mnie do szału.
Potrzebowałam
więcej.
Na
przykład leżałam w jego łóżku w czwartek wieczorem (a zeszłej nocy było gorzej)
niespokojna, potrzebująca, walcząca z pragnieniem wyjścia i wskoczenia na
kanapę, trochę szalona.
Brał
to powoli. Wiedział, że jestem nieśmiała. I to było delikatne i przemyślane.
Nie tylko powinnam być spoko. Powinnam być szczęśliwa, że taki był.
Ale
nawet mnie nie obmacywał?
„Czy
jest za ciasno?” - zapytała Nancy - „Czy muszą to popuścić?”
Ponieważ
włożenie stanika też było niemożliwe w tej sukience, gdyby go wypuszczono, z
moimi balonami, byłabym miotana wszędzie.
„Potrzebuję
wsparcia, Nancy” - powiedziałam jej.
„Tak”
- Lottie stała teraz obok swojej mamy, również przechylając głowę w tę i w
tamtą stronę - „Ale czy to wygodne?”
Właściwie
to było.
„Tak”
- skupiłam się z powrotem na lustrze - „I jest wspaniała.”
Tak
cudowna, pasowała tak dobrze, pokazywała tyle dekoltu i nogi, że zastanawiałam
się, co Axl pomyśli o mnie w tej sukience.
Zastanawiałam
się też, skoro wyglądało na to, że będę w stanie to zrobić, jeśli tego dnia
zabiorę ze sobą tę sukienkę do domu, założę ją i pokażę mu się w niej, czy Axl
mógłby rzucić się na mnie w tej sukience.
Oczywiście,
gdyby to zrobił, może to wymagać czyszczenia i/lub prasowania.
Ale
przynajmniej rzuciłby się na mnie.
To
znaczy: nie byliśmy razem od lat, ale też nie byliśmy razem od kilku godzin.
I
znowu: był słodki, drażliwy, zabawny, czuły, drażniący, świetnie całujący… gorący.
Kochałam
to wszystko.
Ale
musiał mnie przelecieć.
„Nie
wyglądasz na szczęśliwą” - zauważyła Lottie.
„Jestem
szczęśliwa” - powiedziałam jej - „To jest fantastyczne. Zawaliłam to z późnym
dopasowaniem, ale nie wymaga przeróbek, więc nie musisz się już o to martwić, a
ja nie muszę się martwić o ciebie. Więc wszystko jest w porządku.”
„Więc
dlaczego nie wyglądasz, jakby to było dobre?” - Lottie wróciła - „I nie dmuchaj
w słońce, Hatz. Jeśli potrzebujesz coś zmienić, zajmiemy się tym. To nie
tak, że ślub jest jutro. Mamy kilka tygodni.”
„Szczerze,
jest świetnie”.
Nancy
pochyliła się do córki i mruknęła - „Ona nie wygląda na zadowoloną.”
„Naprawdę
jest” - zapewniłam.
Patrzyły
na mnie.
Cholera.
Martwiłam je, a robiłam to wystarczająco często.
A
to był czas Lottie, przygotowania do wielkiego wydarzenia Lottie, więc
zmartwienie nie powinno być częścią równania.
„Axl
jeszcze nie uprawiał ze mną seksu” - wypaliłam.
Brwi
Nancy uniosły się, a jej oczy zamknęły się i pozostały zamknięte przez sekundę,
zanim je otworzyła.
Głowa
Lottie drgnęła i jej blond włosy drgnęły.
I
każda kobieca dupa na kanapie za mną podniosła się i podeszła, by stanąć przede
mną.
„Co?”
- Ryn.
„Naprawdę?”
- Pepper.
„Hej”
- Evie.
Jet
nic nie powiedziała, tylko mnie obserwowała.
Spojrzałam
na Lottie - „Tu nie chodzi o mnie. To jest twoje wydarzenie.”
„Teraz
chodzi o ciebie.” - Podniosła rękę w moją stronę, potrząsnęła głową i
powiedziała - „I nie rób to. Nie mam nic przeciwko. Szczerze wobec Boga.” -
Opuściła rękę i zapytała - „Mieszkasz z tym mężczyzną od trzech dni, a on cię
nie zrobił?”
„Całujemy
się z języczkiem. Dużo” - powiedziałam jej, a właściwie wszystkim - „Dotyka
mnie. Dużo. Jest bardzo czuły. Cały czas. To jest słodkie. Całuje mnie, zanim
wysadzi mnie do pracy. Całujemy się w drzwiach jego pokoju, zanim idę spać w
jego łóżku. Śpi na kanapie. A wczoraj wieczorem, po kolacji, przed pracą,
oglądając telewizję, przytuliliśmy się na tej samej kanapie i w końcu
zaczęliśmy się obmacywać. Ale nawet nie próbował zdobyć drugiej bazy.”
„Co?” - Ryn.
„Naprawdę?” - Pepper.
„Hej” - Evie.
„Wiem” - ja.
„Spadam
stąd” - Mag, który stał za kanapami. Następnie wystartował.
„A
ty próbowałaś drugiej bazy?” - spytała Lottie.
„Drugiej
bazy?” - papugowałam, zdezorientowana.
„Idziesz
po jego sprzęt. Mężczyzna otrzymuje wiadomość bardzo szybko, gdy chwycisz jego
penisa” - wyjaśniła Lottie.
To
była druga baza dziewczyn?
To
wydawało się całkowicie manewrem trzeciej bazy.
„Po
prostu… powiem im, że u nas wszystko w porządku i wychodzimy z sukienką” -
wymamrotała Nancy, unosząc usta i odchodząc.
„Uh…”
- było moją odpowiedzią na pytanie Lottie.
„Nie
zrobiła tego” - powiedziała pod nosem Ryn do Pepper.
„Jestem
trochę… nie tak asertywna” - podzieliłam się.
Lottie
położyła rękę na biodrze, podciągnęła to biodro i odpowiedziała - „Cóż,
siostro, chcesz się przespać, lepiej bądź asertywna. Poprowadziłaś tego chłopca
przez długą, przeciągającą się pogoń. Bez nadziei. Tylko mówię. Ale wytłumaczę
ci kolesia z mózgiem i wyostrzoną zdolnością do wrażliwości, który zadurzył się
w lasce, która poprowadziła go w tej pogoni: on nie będzie na ciebie skakać,
naciskał ani nalegał. Będzie cię obserwował
i poczeka, aż dasz mu kolejny sygnał. Musisz dać mu sygnał, Hatz.”
„Tak
jest” - Ryn.
„Całkowicie”
- Pepper.
„Absolutnie”
- Evie.
Jet
znowu nic mi nie powiedziała.
Chociaż
zrobiła to do Lottie - „Nie dla wszystkich jest to łatwe, Lottie.”
Tak
nie było.
To
znaczy, uwielbiałam go całować. Bardzo.
Ale
chciałam więcej.
Dużo
więcej.
Zwłaszcza
po tych wszystkich pocałunkach.
Po
prostu nie wiedziałam, jak to przekazać, głównie dlatego, że myślałam, że już to
robię.
Uczestniczyłam
w naszych sesjach całowania – z zapałem – i jeśli pamięć mi służyła, nie sądziłam,
żebym to ja – ani razu – je kończyła.
Jeśli
byłaś zbyt nieśmiała, by wypowiedzieć te słowa, jak inaczej powiedzieć
facetowi, że jesteś gotowa na więcej, poza łapaniem penisa?
Jet
zwrócił się do mnie - „Nie spiesz się. Jeśli jest tego wart, poczeka.”
Ryn
wydała dźwięk, który brzmiał, jakby ją duszono.
Skupiłam
się na tym - „Co?”
„Cóż,
mówię tylko, że od jakiegoś czasu czeka”.
Całkowicie
czekał.
O
wiele dłużej niż trzy dni.
Ba!
„Więc
porozmawiaj o tym” - powiedziała Jet do Ryn - „Ona nie musi dążyć do tego.”
Rozmowa
może być wykonalna. Może nie.
Wydawało
się, że Axl i ja nie mamy problemu z komunikacją.
Ale
jak wywołać rozmowę, która zasadniczo mówiła - „Stary, chcę, żebyś mnie
przeleciał.”
Absolutnie
chciałam, żeby mnie przeleciał. Skoro mógł tak dobrze całować, naprawdę nie
mogłam się doczekać, co jeszcze mógłby zrobić.
Jeszcze
raz …
Jakby…
bardzo.
Po
prostu nie wiedziałam, jak go do tego zmusić.
To
znaczy, nawet nie sięgnął po moją pierś.
To
było strasznie frustrujące.
„Myślę,
że to słodkie, że bierze wszystko powoli” - zauważyła Evie.
„Boże,
gdyby Boone spał na kanapie, podczas gdy ja byłam w łóżku o pokój dalej przez trzy noce, musiałabym wymyślić, jak
stłumić mój wibrator, tak bardzo bym skakała” – oświadczyła Ryn - „Właściwie
rozmawialiśmy o tym, żeby działać powoli. Nasze spowolnienie trwało cały dzień.”
O
Boże.
Poważnie,
czułam to.
Po
całym naszym całowaniu?
Axl
po prostu całuje mnie w szyję, każe mi spać spokojnie i zamyka za mną drzwi
swojej sypialni?
Człowieku.
Niesamowicie
trudno było nie czołgać się między jego prześcieradłami i mieć trochę czasu dla
siebie, który pragnęłam, żeby był naszym czasem.
„Porozmawiaj
z nim, chwyć jego penisa, cokolwiek. Rozmowa, werbalna lub fizyczna, potrwa
mniej niż minutę, zanim on coś zrobi…” - Lottie przerwała, patrząc na drzwi.
Sposób,
w jaki to zrobiła, ja też tak zrobiłam.
I,
ku mojemu zaskoczeniu, przyszli Axl i Boone; z Axlem wyglądającym…
Wyglądającym
…
Przygotowałam
się, bo nigdy nie widziałam, żeby tak wyglądał.
Ale
nie było trudno odczytać to spojrzenie.
Był
wściekły.
O
nie.
Co
teraz?
Mój
stalker wziął dzień wolny. W piątek nic od niego nie było.
Czy
wrócił z zemstą?
„O
cholera” - Ryn.
„Święci
pańscy” - Pepper.
„O
chłopie” - Evie.
„Co
ty tutaj robisz?” - Lottie.
Axl
zatrzymał się przy podwyższeniu, na którym stałam, obejrzał mnie od góry do dołu,
spojrzał mi w oczy i zapytał - „Jezu, kurwa, co masz na sobie?”
„Uch…”
„Suknia
druhny, Axl” - odpowiedziała za mnie Lottie - „Jesteśmy na przymiarkach sukien
i dobrze o tym wiesz. Ale powtórzę, co ty robisz…?”
„Twój
ojciec nazwał cię dziwką?” - Axl odgryzł się, ignorując Lottie.
Spojrzałam
na Boone’a, który patrzył przepraszająco na Ryn, co skłoniło mnie do skupienia
się na Ryn, który miała w pełni Jejć!
twarz.
Ryn
powiedziała Boone’owi, Boone powiedział Axlowi.
Teraz
Axl był tutaj.
Rozwścieczony.
Cholera.
„Oczy
na mnie, Hattie” - warknął Axl.
Natychmiast
odwróciłam się do niego.
„Uch…”
„I
pościłaś?” - przyciął.
Moje
spojrzenie ponownie przeniosło się w podróż z Boone’a do Ryn, co kupiło mi
kolejne warczące - „Oczy” - od Axla.
Zaczęłam
iść z podwyższenia w jego stronę, widząc Mag’a stojącego teraz za nim z Boone’m,
i robiłam to, mówiąc - „Słonko, ja…”
Potrząsnął
głową, przestałam się ruszać, a on stwierdził - „O nie, mała. Kurwa, nie. Właśnie
zmieniło się to, jak postępujemy z twoim tatą.”
Ocho.
„Posłuchaj,
może możemy porozmawiać…” - spróbowałam ponownie.
„Nie
jesteś dziwką” - oświadczył.
„Wiem
o tym, ale…”
„Czy
to da się ogarnąć, jak bardzo popieprzone
jest, że ojciec nazywa swoją córkę dziwką?” - zapytał.
Zamknęłam
się i to nie tylko dlatego, że tak naprawdę tak nie było. To bolało, że to
powiedział. Wiedziałam, że się mylił. Ale nie przyszło mi do głowy, żeby pójść
o krok dalej i pomyśleć, że to rzeczywiście było całkowicie popieprzone.
Dla
mnie oznaczało to, że tata był po prostu tatą.
Zamknęłam
się też, ponieważ się tego nauczyłam. Istotą „tego” było, że kiedy Axl się
wkurzył i miał coś do powiedzenia, nie wtrącałam się, nawet gdy zadawał mi
pytania.
„I
masz piękne ciało” - oznajmił.
O.
Łał.
„Co
do cholery? Post?” - szedł dalej.
Kiedy
przez jakiś czas nic nie mówił, otworzyłam usta, żeby się podzielić, ale zanim
zdążyłam, podniósł rękę, wskazując na mnie i powiedział - „Na litość boską,
spójrz na siebie. Jesteś kurewsko idealna. I nie potrzebujesz tej sukienki,
żeby taką być, ale, mała, ty w tej sukience. Kurwa.”
Stałam
nieruchomo.
Poczułam,
że dziewczyny nieruchomieją.
Powietrze
znieruchomiało.
Może
nawet Ziemia się zatrzymała.
Ponieważ
…
Idealna?
O
rany.
Okej.
Oficjalnie.
Naprawdę
potrzebowałam od mojego faceta, żeby mnie przeleciał.
„A
ty pościsz…” - kontynuował Axl - „…bo ten dupek wchodzi ci do głowy. Mówiłem
ci, mała, jak cię skrzywdzi, interweniuję. Więc interweniuję.”
„To
przerywany post” - powiedziałam cicho - „To program by…”
„Schudnąć?”
- zapytał krótko.
„Tak.
Mogłabym zrzucić kilka kilogramów.”
Może
10 (no dobrze, 15) kilo...
„Dlaczego?
Straciłaś kształty?” - zapytał.
„Cóż,
nie.”
"Więc?"
- popchnął.
„Próbuję ci powiedzieć, że to nie on. To coś, co chcę zrobić dla siebie.”
„Zastanów
się naprawdę mocno, Hattie, Słonko. Nie jest? To. Nie. Jest. On?” -
zakwestionował Axl.
Okej.
Um…
Cholera.
To
było.
To
był on.
Ilekroć
czułam gówno o sobie, zawsze był to tata.
„Tak”
- powiedział cicho Axl, odczytując to zrozumienie na mojej twarzy.
„Axl”
- szepnęłam.
„Porozmawiamy
o tym więcej dziś wieczorem” – powiedział znacznie spokojniej – „Ale nie jestem
już w porządku, że wchodzisz do jego domu z tym celem na plecach, Hattie,
znając ekstremalne formy jego zniewag.”
„Dobra,
porozmawiamy o tym” - zgodziłam się szybko.
Skinął
głową, zwrócił oczy na Lottie i powiedział - „Przepraszamy za przerwanie, Mac.”
„Niekoniecznie.
Właściwie żałuję, że nie mogę zrobić natychmiastowej powtórki” - odpowiedziała
Lottie.
Nawet
jeśli to było trochę zabawne, Axl nie był w nastroju, więc nawet się nie
uśmiechnął.
Spojrzał
na mnie - „Będę w domu około czwartej. Będziesz z powrotem?”
Skinąłam
głową.
„Dobrze”
- mruknął - „Wtedy to dokończymy.”
Wspaniale.
Zaczęłam
się do niego zbliżać, bo wydawało mi się, że odchodzi, i chciałam go pocałować
na pożegnanie, ale ostrym ruchem podniósł rękę w moją stronę, a ja znów się
zatrzymałam.
„Nie
zbliżaj się do mnie w tej sukience” - ostrzegł.
Poczułam
trzepotanie, jednocześnie mrowienie i skurcz, wszystko to w różnych miejscach
mojego ciała, wszystkie niesamowite,
wszystkie znajome i wszystkie frustrujące.
Jego
twarz zrobiła się trochę łagodna (ale tylko trochę, wciąż była napięta) i
powiedział - „Do zobaczenia później, piękna.”
Piękna.
O
Boże, nadchodziły wodociągi.
Ufałam
sobie tylko kiwając głową, próbując złapać łzy, co udało mi się osiągnąć.
Wokół
odbywały się ogólne pożegnania, kiedy Boone szedł do Ryn i składał na niej
mocny pocałunek z zamkniętymi ustami, zanim on i Axl odeszli.
Ledwo
się za nimi zamknęły drzwi, kiedy Lottie powiedziała - „Bezwzględnie musisz
rzucić się na tego faceta.”
„O
mój Boże, tak” - Ryn.
„Wyciągnij
go z jego nędzy” - Pepper.
„Mam
na myśli, poważnie” - Evie.
„Znowu
wychodzę” - Mag.
„Byłam
taka jak ty, przed Eddiem” - powiedziała Jet, odnosząc się do jej męża, Eddiego
Chaveza, a ja skupiłam się na niej - „Przepuściłam go przez wyżymaczkę. Musiał
wykonać całą pracę. To oznacza całą pracę.”
Tak
złapałam jej dryf.
„Ale
kochanie…” - ciągnęła dalej - „… tak bardzo, jak ciebie rozumiem, ten facet
naprawdę, naprawdę potrzebuje cię wypieprzyć.”
O
rany.
Ojej!
„Czy
myślisz, że… on tracił opanowanie z powodu taty… dlatego był taki sfrustrowany?”
- zapytałam.
„Nie”
- wszyscy, każdy z osobna, odpowiedzieli w tym samym czasie.
Okej,
żeby ten problem nie miał łatwego rozwiązania.
Moje
oczy powędrowały do drzwi.
„Czy
masz jakiekolwiek wątpliwości, że on cię chce… i to bardzo?” – zapytała Pepper,
a ja zwróciłam się do niej - „To znaczy, Hatz, nie mógł nawet pozwolić ci
zbliżyć się do niego w tej sukience, bojąc się, co by zrobił, gdybyś to zrobiła.”
„Chwyt
strażacki, a potem odgłosy seksu zza zasłony w garderobie” - domyśliła się Ryn.
„Myślę,
że skoro to byłby ich pierwszy raz, miałby wystarczająco dużo w sobie, by
zabrać ją do swojego samochodu, odwieźć do domu i zrobić to w swoim łóżku” - Evie
podzieliła się swoją wersją - „Chociaż zabrałby ją do swojego samochodu chwytem
strażackim.” - Zatrzymała się wtedy - „I to samo, kiedy zabierałby ją do
swojego łóżka.”
„Nie.
Może zabrałby ją do swojego samochodu, ale tam by ją załatwił” - wtrąciła
Pepper.
„Okej,
teraz wszyscy musimy przestać mówić o tym, że Axl mnie zrobi” - ostrzegłam,
wizje mnie w chwycie strażackim na ramieniu Axla tańczyły w mojej głowie, a
trzepotanie, mrowienie i spazmy powróciły z zemstą.
Dziewczyny
uśmiechnęły się do siebie.
Dotyczyło
to również Lottie, ale zrobiła to, zauważając - „Mówią, że możesz podzielić się
z nim tym, czego potrzebujesz. On też tego potrzebuje. Tak samo lub bardziej
niż ty. Długo na to czekaliście. I możesz mu w tym zaufać, Hattie. Możesz mu
też zaufać, że zaopiekuje się wami obojgiem.”
Miała
rację.
Była
jedna rzecz, którą rozumiałam i która była silna.
Mogłam
zaufać, że Axl Pantera się mną zaopiekuje.
Nadal
nie będzie łatwo.
Ale
unikałam unikania.
Zajmowałam
się rzeczami, które mnie przerażały.
Racja?
Racja.
Cholera.
*****
Około
czwartej tego popołudnia byłam na tarasie Axla z Evie i Magiem, kiedy Mag nagle
powiedział - „Natychmiast znikamy.”
To
było tuż przed tym, jak wszyscy usłyszeliśmy otwierające się drzwi garażu.
O
Boże.
Axl
był w domu.
Evie
siedziała obok mnie na fotelu, Mag (bardzo, mężczyzna miał 193 cm wzrostu)
leżał rozciągnięty na schodach prowadzących do jacuzzi, ja siedziałam na drugim
fotelu.
Ale
jak jeden wszyscy podnieśliśmy się z naszych pozycji.
Wiedziałam
jednak, że tylko ja zrobiłam to nerwowo.
Uściski
na pożegnanie były szybkie i na tarasie.
Kiedy
wszyscy wpadliśmy do kuchni, Axl również wchodził do kuchni.
Mogłam
patrzeć na niego jak jeleń złapany w reflektory (właściwie byłam prawie pewna,
że gapiłam się na niego jak jeleń złapany w reflektory).
Axl
patrzył na mnie, jakby naprawdę chciał coś powiedzieć, ale cokolwiek to było,
nie mógł tego zrobić w towarzystwie.
„Musimy
odbić” - powiedział Mag miedzy naszego spojrzenia, podchodząc do Axla i splatając
ręce przed nimi, uderzenie w klatkę piersiową, uderzenie w plecy, uwolnienie.
Evie
zwyczajnie się uściskała.
Kiedy
się rozeszli, Axl spojrzał na mnie i jakbyśmy mieli połączenie umysłów, oboje
przesunęliśmy się do siebie, a potem razem za Evie i Magiem, by podążyć za nimi
do drzwi wejściowych.
Axl
wziął mnie za rękę kiedy to robiliśmy.
Staliśmy
przy drzwiach wejściowych, wołając pożegnania, Mag mówił, że się spotkamy, a on
zrobi swoją grillowaną pizzę (grillowana
pizza?).
Potem
zniknęli, frontowe drzwi były zamknięte, a Axl i ja staliśmy przy nich, wciąż
trzymając się za ręce i ponownie wpatrując się w siebie.
Jak
zwykle zaczął przede mną.
„Muszę
przeprosić za wtrącanie się w twój czas z Mac i dziewczynami” - powiedział -
„To było niefajne. I przepraszam. Chociaż, Słonko, muszę powiedzieć, że nie
przepraszam za to, że byłem szalenie wkurzony tym gównem dotyczącym twojego
taty. Musimy to omówić, ale teraz muszę powtórzyć coś, co do czego wcześniej naprawdę
nie pozostawiałem żadnych wątpliwości. Mam poważny problem z tym, że chcesz widywać
swojego ojca beze mnie. Przynajmniej dopóki nie dostanie ode mnie, że masz
teraz w swoim życiu mężczyznę, który nie będzie tolerował, by był dla ciebie
kutasem.”
„Potrzebuję,
żebyś mnie przeleciał.”
Tak.
Wyszło
tak po prostu.
I
wiedziałam, że to nie był wytwór mojej wyobraźni, że myślałam o tym, a nie
mówiłam tego (jak powinno było się stać), kiedy jego głowa przechyliła się
ostro na bok.
Cholera!
„Co?”
- zapytał.
„Uch…”
- odpowiedziałam.
Jego
dłoń na mojej zacisnęła się i zaczął się ruszać, a ponieważ byłam z nim
połączona, ja też zaczęłam się poruszać; on szedł do przodu, a ja do tyłu.
„Powiedz
to jeszcze raz” - rozkazał.
„Chodzi
o to, że… naprawdę lubię cię całować” - powiedziałam.
Przesunął
nas, żebyśmy okrążyli fotele.
A
nasz cel był jasny.
O
rany.
„Nie
to powiedziałaś” - zauważył.
„Cóż,
hmmm… ty i, hmmm… ja, to znaczy…”
Nie
skończyłam tego, nie żebym naprawdę zaczęła. Szarpnął mi ramię, uderzyłam w
jego ciało, drugą ręką zaplątał się w moje włosy, a jego twarz była w mojej.
„Potrzebujesz,
żebym cię przeleciał, mała?” - zaszeptał.
„Tak”
- odszepnęłam.
Dobra,
byłam tam.
Tam.
Myślałam,
że mnie pocałuje.
Nie
pocałował mnie.
Puścił
mnie i zniknął, bo pochylił się, żeby włożyć ramię w mój brzuch, a potem poleciałam.
W
chwycie strażackim.
Nie
było przy tym trzepotania ani mrowienia.
To
były wszystkie spazmy, które były skoncentrowane w jednym miejscu.
„Axl”
- powiedziałam przeważnie do jego tyłka.
Okej,
to było bardziej tak, jakbym wydyszała
jego imię.
Był
wysoki, stawiał długie kroki, więc nie byłam długo na jego ramieniu, zanim
znalazłam się na plecach w jego łóżku.
A
on był na mnie.
Ale
znowu mnie nie pocałował.
Obramował
moją twarz dłońmi i spojrzał na mnie.
„Axl”
- tym razem była to prośba.
Dopiero
wtedy mnie pocałował.
Byłam
na jego łóżku, z nim i to gdzieś jechało, w końcu może nie dotarłabym od razu
do drugiej bazy.
Ale
podczas gdy jego język splądrował moje usta, moje ciało zareagowało (dziko) i
mocno pociągnęłam jego koszulkę.
Podniósł
się na kolana, siadając okrakiem na mnie, i szuu, koszulka zniknęła i oto
widziałam jego klatkę piersiową.
Boże,
brakowało mi jego klatki piersiowej.
Zaczęłam
się podnosić, żeby go dotknąć, ale on zszedł, obrócił nas, a potem znowu
wstaliśmy, oboje, ze mną okrakiem na nim, i znowu szuu, moja koszulka zniknęła.
Patrzył
na mnie siedzącą na nim okrakiem w staniku, aż z jego klatki piersiowej wydobył
się dźwięk przypominający niski pomruk.
Dobry,
cholerny Boże.
Gorąco.
Słysząc
ten dźwięk, natychmiast, uczucia, które w żadnym z nas nie wyzwoliły się, gdy
tylko się szykowaliśmy, eksplodowały wszędzie.
Chciałam
go posmakować, więc zrobiłam.
Jego
szyja.
Jego
ucho.
Chciał
mnie posmakować, więc to zrobił.
Zatopił
zęby w krzywiźnie mojej piersi nad stanikiem.
O
tak.
„Tak”
- wydyszałam.
Ledwo
to wydyszałam, kiedy zniknął mój stanik.
„Tak” - sapnęłam.
Jego
ręce były na moich piersiach.
Obu.
Boże,
to było miłe, ich ciężar trzymany w jego silnych dłoniach o długich palcach.
Wtedy
mój sutek znalazł się w jego ustach.
Mocno
zagryzł.
Bez
spazmu.
Moja
płeć ściskała się, jakby był już we mnie.
Potrzeba.
O
rany.
Jęknęłam.
Mój
drugi sutek był w jego ustach.
Dotknęłam
do jego obiecującego wybrzuszenia między nogami.
A
kiedy to zrobiłam, poleciałam w powietrze, gdy rzucił mnie na plecy i zszedł z
łóżka.
Nie
miałam czasu protestować po jego utracie.
Jeden
sandał… zniknął.
Dobra,
szliśmy z jego programem.
Rozpięłam
guzik na moich dżinsach.
Drugi
sandał… zniknął.
Rozpięłam
ekspres dżinsów.
Kiedy
Axl szarpnął za brzeg i moje dżinsy przecięły mi nogi, zabierając mnie
częściowo ze sobą.
Co
było dobre, ponieważ moje majtki były teraz w zasięgu ręki, aby mógł zwinąć palce
obu dłoni po moich bokach i ściągnąć je do łydek.
To
zrobił.
Poczułam
falę wilgoci między nogami.
Albo:
jeszcze jedną falę.
Skopnęłam
majtki, a potem Axl objął mnie w pasie i znów przeleciałam w powietrzu.
Zderzyłam
się z nim.
Owinęłam
nogi wokół jego bioder, gdy wszedł do łóżka na kolanach.
I
całowaliśmy się.
Całowaliśmy
mocno.
Jedną
rękę owinęłam wokół jego szyi, drugą szarpałam za pasek.
Przerwał
pocałunek i mruknął - „Trzymaj się mocno” - przy moich ustach.
Przestałam
szarpać go za pasek i owinęłam rękę wokół jego ramienia.
Wróciliśmy
do całowania i byłam bardzo zafascynowana jego smakiem, jego językiem, jego
zapachem, dotykiem mojej skóry na jego, moimi nagimi piersiami przyciśniętymi
do jego twardej klatki piersiowej, kiedy poczułam więcej skóry. Skóra jego
bioder na moich udach po tym, jak ściągnął swoje bojówki.
Wtedy
jego ręka była między nami i poczułam, jak pociera czubkiem penisa o
łechtaczkę.
Cipka
kurczyła się spazmatycznie, a prądy elektryczne popłynęły mi po udach.
Wreszcie.
O
tak.
Tak
dobrze.
Tak,
tak, tak, tak dobrze.
Oderwałam
usta od jego i dyszałam - „Boże, kochanie”.
„Tak?”
- zapytał.
„Tak,
tak, tak” - odpowiedziałam.
Przesunął
swojego fiuta do mojego wejścia.
Wreszcie!
Skupiłam
się na jego niebieskich oczach.
„Tak”
- zażądałam.
Upadł
do przodu, ciągnąc mnie na siebie, wypełniając mnie, a potem byłam na plecach,
a Axl był na mnie i we mnie.
We mnie.
Część
mnie.
Potem
sunął łagodnie, do środka i na zewnątrz.
Użyłam
nóg wokół jego tyłka, by unieść biodra i wychodzić na przeciw jego pociągnięciom,
nasze spojrzenia się spotkały.
„Piękne”
- szepnęłam.
„To
moja kwestia” - odszepnął, przechylił głowę i znów mnie pocałował.
Potem
zaczął mnie pieprzyć, ruchy zamieniły się w pchnięcia, jego biodra poruszały
się, znajdując odpowiednie miejsce, bym dyszała, jęczała, jego ręce na mnie,
moje na nim.
Budował.
Narastało.
Porywało
mnie.
Pchnięcia
stały się wjeżdżaniem.
Wbiłam
paznokcie w skórę, mocno ssąc jego język.
Wjeżdżanie
zamieniło się w uderzenia.
Tak,
tak, tak, tak, tak.
Złamałam
nasz pocałunek, wsunęłam twarz w jego szyję i owinęłam wszystko, co miałam
wokół niego.
Wszystko.
Mocno.
„Chryste,
tak” - mruknął.
I
wtedy doszłam.
Eksplozja.
Fajerwerki.
Potem
zatarcie.
Nic
poza sensacją.
Podnieceniem.
Ukończeniem.
Boże,
to było doskonałe.
Boże,
on był doskonały.
Boże,
on był wszystkim.
Wszystkim.
Mój
orgazm zaczął dryfować, on wciąż jechał głęboko, słyszałam jego ciężki oddech i
tuliłam go, ściskałam go, wstając, by go spotkać.
„Hattie”
- wyszeptał mi do ucha, zanim jęknął głęboko, mocno przyciskając twarz do mojej
szyi, zakopując się do korzenia.
Tak.
Tak, tak, tak, tak, tak.
Gdy
osiągnął szczyt, pogłaskałam go, poza strefą potrzeby, teraz świadoma
wszystkiego. Dotyku jego skóry, jej ciepła, mięśni pod nią. Uniesienie jego
kutasa, wypełniające mnie do pełna. Jego zapach: mężczyzny i mydła, i śladu
kremu do golenia.
Aromat
seksu.
Nas.
Przesunął
głowę, przesunął językiem po rowku za moim uchem, w dół mojej szyi do gardła,
zanurzając go w zagłębieniu przy moim obojczyku, a potem podniósł głowę.
Zobaczyłam
jego twarz na chwilę przed tym, jak moje oczy się zamknęły, ponieważ mnie
całował, miękko i słodko, w sposób syty i niespieszny.
Ten
pocałunek mówił, że mamy teraz i jutro, i następny dzień i tydzień, a poza tym
lata i lata.
To
był pocałunek, który mówił, że to nasz początek i może nigdy nie będzie końca.
Ten
pocałunek nie był obietnicą ani przysięgą.
To
była tylko rzeczywistość.
Tu
i teraz.
I
na zawsze.
Nie
tylko poruszył mnie ten wspaniały pocałunek.
Byłam
przez to roztrzaskana, a jednocześnie trzymał mnie razem.
Był
jedynym mężczyzną, który kiedykolwiek mnie tak pocałował.
A
w głębi serca miałam silne przeczucie, że będzie ostatnim mężczyzną, który nie
tylko mnie tak pocałuje.
Ale
w ogóle mnie pocałuje.
Przerwał
nasz pocałunek, zsunął swój nos z boku mojego, z drugiej strony, i Boże.
Boże.
Było
doskonałe.
Wszystko.
„Nigdy
więcej spania na kanapie” - powiedziałam cicho.
Odsunął
aluzję i uśmiechnął się do mnie - „Dobrze.”
„Masz
wolne jutro?”
Pokiwał
głową.
„Spędzisz
je ze mną?”
„Absolutnie”
Przeciągnęłam
dłońmi po jego plecach, po żebrach, klatce piersiowej, szyi i ujęłam oba jego
policzki.
„Ty
też jesteś piękny” - powiedziałam mu.
Blask
uderzył w lód jego oczu.
„Dzięki,
kochanie” - odpowiedział.
„To
było niesamowite” - powiedziałam.
„Tak,
było” - zgodził się.
„Powiedziałbym,
że to przypadek opóźnionej gratyfikacji, ale nie chcę, żebyś czekał trzy dni,
zanim zrobimy to ponownie.”
„Trzy
miesiące” - poprawił.
„Trzy
miesiące” - ustąpiłam.
„Może
sześć”
Zaśmiałam
się cicho.
„Czułem
się jak dziesięć lat” - mruknął.
„Całkowicie”
- zgodziłam się.
„Muszę
zająć się tą prezerwatywą, Słonko” - powiedział.
To
mnie zaskoczyło.
„Założyłeś
prezerwatywę?”
„Tak.
Przegapiłaś to. Byłaś w strefie pokazywania mi, jak pieprzyć językiem usta.”
Jakby
potrzebował, żebym mu pokazała.
Nie
potrzebował.
Tylko
do tego zachęcałam.
„Wyczuwam,
że prawdopodobnie już wiedziałeś.”
„Zawsze
dobrze mieć odświeżacz pamięci.”
Uśmiechnęłam
się do niego.
Pocałował
uśmiech na mojej twarzy, zsunął się ze mnie, ale przewrócił mnie na bok,
zamykając nogi i łapiąc mnie za kolana ramieniem, aby zwinąć je dla
maksymalnego komfortu.
Tak,
powinnam była wiedzieć, że to jest coś, co zrobi Axl.
Nie
zostawi mnie w łóżku rozłożoną na orła, zmuszając mnie do poruszania własnymi
kończynami.
Zaopiekuje
się mną.
Zajmuje
się mną.
Myśląc
o wszystkim.
Patrzyłam,
jak podciąga swoje bojówki, których nie w pełni zdjął, i znika w korytarzu w
drodze do łazienki.
Wtedy
zobaczyłam ruch, przeniosłam wzrok, a Cleo wskoczyła na poręcz fotela.
Jej
ogon drgnął i podzielił jej serdeczną dezaprobatę dla ostatnich działań.
Kiedy
Axl wrócił, wciąż w bojówkach, ale bez butów i skarpetek, Cleo zwróciła uwagę
na swojego tatusia i zakomunikowała odrazę do naszej cielesności zirytowanym
machnięciem ogona, którego Axl nie przegapił.
„Przepraszam,
moja królowo, będziesz musiała się do tego przyzwyczaić” – ostrzegł kota.
Mm.
Kolejne
zirytowane machnięcie ogonem.
Axl
położył jedno kolano na łóżku i nagle cała się w nim zaplątałam, głównie na
plecach, częściowo na boku, z nim całym na mnie.
Przytulnie.
Miło.
„Kiepsko,
że musisz iść do pracy” - powiedział do moich ust.
„Nie
muszę wychodzić przez wiele godzin” - powiedziały mu moje usta.
Jego
spojrzenie podniosło się do moich oczu - „Ale muszę cię zatankować przed
wyjazdem.”
„Zostaniesz?”
„Przepraszam?”
„Na
występ? Czy będziesz oglądać jak tańczę? Usiądę z tobą, kiedy nie będę musiała
przygotowywać się do następnego.”
Na
jego przystojnej twarzy zaszła zmiana.
Wspaniała
zmiana.
To
zanim powiedział cicho - „Kochałbym to.”
Uwielbiałam
to, że on to kochał.
Ja
też bym to kochała.
Nie
miałam żadnych głębokich, trwałych wiadomości, które mogłabym mu wysłać przez
żaden z numerów, które zaplanowałam na tę noc, ale chciałam wiedzieć, że jego
oczy były zwrócone na mnie, gdy robiłam to, co kochałam.
Odsunął
włosy z boku mojej twarzy, z mojej szyi, a następnie wplótł w nie palce,
obserwując to.
Przycisnęłam
się bliżej, a Axl poprawił swoje długie nogi w moich, drapanie materiału jego
spodni na mojej skórze było szalenie erotyczne.
Oznaczało
to, że mocniej dopasowałam biodra do jego.
Jego
uwaga przeniosła się z moich włosów na moją twarz.
„To
było coś dużego, prawda?” - zapytałam.
„Było
duże” - potwierdził.
Po
jego potwierdzeniu uczucia mnie przytłoczyły.
Uczucia
tak wielkie, że dobrze, że leżałam, bo inaczej rzuciłyby mnie na kolana.
Pochyliłam
głowę, wcisnęłam twarz w jego gardło, a jego palce wbiły mi się we włosy.
„Wszystko
w porządku?” - zapytał, jego usta znalazły się na czubku moich włosów.
„Nie
wiem, co to za uczucie, ale wiem, że to o wiele więcej niż w porządku.”
Jego
ramię wokół mnie zacisnęło się mocno.
„Zawsze
było duże, co jest między nami, wiesz?” - szepnął w moje włosy.
Och,
wiedziałam.
Pocałuj mnie tak, jak naprawdę tego
chcesz.
Ani
razu, ani jednego pocałunku, nawet dotknięcia ust, czy kiedykolwiek nie pocałował
mnie tak, jakby nie chciał tego naprawdę.
Przytaknęłam.
„Od
kiedy pierwszy raz widziałem, jak tańczysz” - powiedział.
Zamknęłam
oczy.
Wtedy
to mu się przydarzyło.
Po
raz pierwszy zobaczył, jak tańczę.
Dla
mnie?
Kiedy
wszedł do studia, próbując udawać, że wszystko jest w porządku, i wiedziałam,
że widział, jak się pogubiłam, a wyraz jego twarzy mówił, że chce mnie porwać.
Zabrać
mnie w bezpieczne miejsce.
Zabić
dla mnie smoki.
Nikt
w moim życiu tak na mnie nie patrzył.
Więc
tak.
To
było wtedy i mnie.
„Tak”
- powiedziałam w jego skórę.
„Jesteś
niezwykła, Hattie.”
Rozpłaszczyłam
dłoń na jego plecach, wciskając się.
Mój
głos był ochrypły, kiedy powiedziałam - „Ty też”.
„Nie,
posłuchaj mnie, usłysz mnie, mała, jesteś
niezwykła, Hattie.”
Wyciągnęłam
twarz z jego gardła, odchyliłam głowę do tyłu, wsunęłam rękę w jego włosy i
przyciągnęłam jego usta do moich.
Pocałowałam
go.
I
naprawdę tego chciałam.
Następnie
pocałował mnie w tym samym czasie, w którym mnie obrócił.
Tym
razem jechaliśmy wolniej, a on całkowicie zgubił bojówki.
Ale
w końcu było równie duże.
No w końcu.....dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńOoo fajna scena, taka ich własna 😁 super. Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńOoo uroczo 😍 dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺️
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuje.
OdpowiedzUsuń