ROZDZIAŁ
4
Fuuu
Hattie
Był
ranek, a ja siedziałam na bocznym ganku w piżamie z filiżanką kawy i telefonem,
przewijając w górę i w dół.
Tak,
robiąc to na ciągu tekstowym Axla.
Nie
było nic nowego.
Nie
po tym, co wydarzyło się w moim studio dwa dni temu.
Zamiast
tego przewijałam stare, od tego, jak on i Ryn zobaczyli, jak pogubiłam podczas
tańca w studiu, do tego, kiedy tańczyłam do Shut
Up w Smithie’s.
Zaczęło
się od:
OK?
I
wtedy:
Hattie, powiedz tylko, czy wszystko
OK.
Wszystko OK.
Dzięki, że pytasz.
Wysłałam
mu kilka dni po tamtym, a potem napisał:
Chcesz się spotkać? Nie nalegam.
Chcę tylko zobaczyć na własne oczy,
że jest OK.
Jest OK.
Dobrze.
Chcesz się spotkać?
Na
to nie odpowiedziałam.
Następnego
dnia dostałam:
Czas na lunch? Idę do Mustard.
Mac mówi, że to lubisz.
Spotkamy się za godzinę?
Lottie
miała rację. Uwielbiałam Mustard Last Stand. To było szalone, ale zajadałam się
hot dogami.
Nie
odpowiedziałam.
Axl
nie wydawał się mieć nic przeciwko, ponieważ tamtej nocy dostałam:
Chcę powtórzyć, że nie nalegam.
Tu nie chodzi o naprawę. Widuję się
z kimś.
Nie musisz się tym martwić.
Ale nawet jeśli nie znam cię tak
dobrze,
martwię się o ciebie. Jesteśmy w tej
samej ekipie.
Więc tylko przyjaciele.
I jako przyjaciel staram się
uważać.
Przekonać się sam, czy wszystko OK.
Upewnić się, że wiesz, że jestem
tutaj, aby słuchać
jeśli chcesz porozmawiać.
Nie
mogłam tego zignorować, więc tego nie zrobiłam.
Jesteś bardzo słodki. I to bardzo
słodkie. Ale nie kłamię, kiedy
mówię
jest OK.
Oczywiście
całkowicie kłamałam.
Nie
było tak dobrze.
OK, to dobrze by było żebyś się
spotkała
kiedyś ze mną.
A
ja nie byłam tak OK, żeby się z nim czasem spotykać.
DOBRZE. Coś ustawimy.
Po prostu jestem teraz zajęta.
Przygotowanie do rewii.
Dobrze. Powiedz mi, kiedy będzie
dobry czas.
Tak zrobię! ☺
Nie
trzeba dodawać, że nie powiedziałam mu, kiedy był dobry czas.
Od
tego momentu pół tuzina razy prosił mnie o spotkanie. Znowu u Mustard. Wyjście
na piwo do Zajazdu Lincoln’s. Na dip z czarnej fasoli w Rivers.
Zapytał
też, czy jestem, żeby porozmawiać, czy to przez telefon, czy przyjdzie do mnie
z butelką wina i sześciopakiem.
Albo
ignorowałam te wiadomości, albo wysłałam SMS-a dzień lub dwa później, mówiąc
mu, że przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, bo byłam zajęta.
A
potem nadszedł wieczór premiery Rewii Smithie’s.
Nawet
wcześniej niż wróciłam do domu (wraz z trzema połączeniami, których nie odebrałam),
otrzymałam:
Mała, MUSIMY POROZMAWIAĆ.
Oczywiście
całkowicie to zignorowałam.
Chociaż
część „mała” przyprawiła mnie o dreszcze.
Co
oznaczało, że niedługo później otrzymałam:
Hattie, to poważna sprawa. Wiesz
to.
Wyjaśniłaś to jasno. I biorę
to na poważne. Ale wiesz, ja już
traktuję to poważnie.
Musimy to przedyskutować.
Na
to też nie odpowiedziałam.
Dlatego
zanim obudziłam się następnego ranka (nie żebym spał świetnie, ale w końcu
zasnąłem), miałam w telefonie:
Chyba nie rozumiesz gdzie
ja jestem. I żebym ci to wyjaśnił,
nie może być to tekstem.
Chcę cię zobaczyć, Hattie.
Doprowadzasz mnie do szału, wygląda
na to, że
robię to samo z tobą.
Musimy położyć temu kres.
Iiiiii…
tak.
Na
to też nie odpowiedziałam.
I
to był ostatni SMS, który mi przysłał.
Ciągle
wpatrywałam się w tę, a konkretnie w części Chcę
cię zobaczyć, Hattie i Doprowadzasz
mnie do szału.
Lubiłam
to pierwsze, nie lubiłam drugiego (ale nadal trochę go lubię, w bardzo kobiecy,
głupi, może nawet złośliwy sposób, który wciąż dawał mi cień silnego dreszczyku
emocji), zastanawiając się, jak to pasuje do tego, że ma kobietę w swoim życiu.
Kontynuowałam
to, dopóki telefon nie wysunął mi się z palców.
Patrzyłam,
jak Brett, ubrany w spodnie od piżamy w paski i nic poza tym, siada wygodnie w
turkusowym fotelu Adirondack, który był nachylony naprzeciw mojego.
Gdy
tylko się usadowił, przewinął moje teksty.
Ważna
uwaga: miałam rację. Brett miał świetne ciało.
Kolejna
ważna uwaga: Brett potraktował ten telefon zbiję
ten tyłek poważniej niż ja. Na przykład, spał na mojej kanapie zeszłej nocy i poprzedniej nocy.
Pół-ważna
uwaga: był dużym facetem, a moja kanapa była wygodna i głęboko osadzona, ale
nie była ogromna. I nie narzekał. Odmówił również zamiany miejsc i zabrania
mojego łóżka, żebym ja spała na kanapie, ponieważ to on wyświadcza mi
przysługę, więc podzieliłam się myślą, że to by było sprawiedliwe. Nadal
odmawiał. Co moim zdaniem było niesamowicie słodkie.
Ostatnia
ważna uwaga: robił świetną kawę. Ale kiedy usiedliśmy na moim uroczym,
kwadratowym ganku, który prowadził od bajecznych szklanych drzwi w mojej
kuchni, i który miał wysokie ściany wokół, aby zapewnić prywatność, ale były
tam pionowe otwory z krzyżującymi się listwami, dzięki czemu można było widzieć
na zewnątrz, żałowałam, że nie założył koszulki. Była w tym intymność, z którą
Brett wydawał się być całkowicie w porządku w sposób, w jaki byłby starszy
brat.
Nigdy
nie miałam starszego brata, małego ani nigdy nie byłam w pobliżu mężczyzny o
tak dobrym ciele, które byłoby tak wyeksponowane, oprócz na plaży lub w
basenie, zdecydowanie nie w moim mieszkaniu, więc nie byłam z tym spoko.
To
powiedziawszy, po tej dziwnej rozmowie telefonicznej myślałam, że to bardzo
miłe, że Brett wszedł w to, żebym była bezpieczna.
Do
tego stopnia, że wisiał ze mną w moim mieszkaniu na kawę.
(Wciąż
żałując, że nie robił tego w koszulce.)
Chociaż
nie było miło, że sam się wczytywał w moje teksty.
„Um…”
- zaczęłam starać się podzielić z nim tą myślą.
Przestał
przewijać i spojrzał na mnie przez telefon.
„Czy
mogę zapytać, dlaczego tam nie poszłaś?”
To
pytanie było ostrożne i delikatne. Ale nie mogłam mu powiedzieć dlaczego, bo
nie wiedziałam dlaczego.
Nie
mogłam mu też powiedzieć, że nie ma „tam”, dokąd mogłabym iść na dłużej, nie po
tym, jak Axl rzucił na mnie to wszystko.
Spieprzyłam
to.
To
był koniec.
A
teraz wszystko, co pozostało, to torturować się tym, jak wielkie spieprzenie
popełniłam.
Złapałam
filiżankę z kawą z limonkowego ceramicznego stołka, który stał między nami i
służył jako stół, spojrzałam przez listwy na ulicę i upiłam łyk.
„Wiadomość
otrzymana, kochanie, ale poważnie, podobasz się temu facetowi” – stwierdził
Brett.
Zwróciłam
na niego wzrok.
„On
chce, żebyśmy byli przyjaciółmi” - powiedziałam.
„Nie,
to coś więcej.”
„Ma
kobietę.”
Brett
nie odpowiedział na to.
„Więc,
znowu: chce, żebyśmy byli przyjaciółmi” - powtórzyłam.
„I
masz z tym problem?”
„On
jest wspaniały. Wydaje się naprawdę miły. Strzelił do mnie, odstrzeliłam go.
Ale w idealnym świecie byłby mój, a teraz możemy być tylko przyjaciółmi. Czy
rozumiesz, jak to może być trudne?”
Brett
położył mój telefon na stołku, ale zrobił to, przesuwając wzrokiem po mnie w
moim zestawie do spania, który składał się z szortów i koszulce od piżamy z
krótkim rękawem, która była różowa z dużymi, jasnoniebieskimi i zielonymi
kwiatami. Byłam zwinięta w kłębek, pięty na fotelu, kolana do piersi.
Ale
wciąż było mnie dużo do zobaczenia.
A
kiedy to zrobił, powiedział - „Rozumiem sens.”
O
nie.
„Brett”
- szepnęłam.
Jego
oczy spoczęły na moich - „W porządku, kochanie, bo widzisz, chodzi o to, że jak
kogoś obchodzisz, bierze to, co może dostać.”
O
rany.
Może
to ja nie powinnam siedzieć na ganku w szortach.
Może
powinnam znaleźć golf i jakieś dżinsy. Te masywne.
„Jesteś
niesamowicie słodki” - powiedziałam cicho.
„Racja,
inną sprawą jest to, że nie jestem” - stwierdził rzeczowo - „Naprawdę nie,
Hattie. Ale to właśnie dostajesz ode mnie. I słodkie to wszystko, co
kiedykolwiek ode mnie dostaniesz. Ale powodem, dla którego nie zdmuchuję
Pantery i nie biorę od ciebie tego, czego chcę, jest to, że nie potrzebujesz
tego w swoim życiu. Więc dostajesz słodycze. I tylko to. Ale wiesz, że jest
więcej. A reszta, cóż…” - uniósł szerokie (nagie!) ramiona - „…znajdę kobietę,
która sobie poradzi”.
„Jestem
pewna, że tam jest” - poinformowałam go.
„Muszę
znaleźć Daisy. Albo lepiej Anyę[1]” -
mruknął - „Widzę, że lubię te ciche, a nie te z jajami.”
„Słucham?”
-zapytałam.
Potrząsnął
głową - „Nic.” - następnie zsunął się z fotela. - „Wezmę dolewkę. Sprawdzę
szafki. Zobaczę, co masz. Zrobię ci śniadanie, a potem mam gówno do zrobienia.”
Robił
mi śniadanie.
Wczoraj
jeden z jego popleczników przyniósł pączki.
Zawsze
miałam ochotę na pączka.
Bardziej
chciałam, żeby ktoś (nie ja) robił śniadanie.
Poważnie
musiałam przeskanować w banku pamięci moje przyjaciółki (które niestety nie
były aż tak liczne) i sprawdzić, czy znam kogoś wolnego, która mogłaby
uszczęśliwić Bretta.
Nie
podzieliłam się z nim tymi przemyśleniami.
Skinęłam
głową.
Wyciągnął
rękę.
Dałam
mu swój kubek do uzupełnienia.
Tak.
Był
słodki.
Wszedł
do środka, a ja obserwowałam mięśnie jego pleców (i, dobrze, ruchy jego tyłka),
kiedy to zrobił.
Był
większy od Axla, ale nie wyższy i niestety nigdy nie widziałam Axla z nagim
torsem.
Ale
sobie go wyobrażałam.
Wielokrotnie.
I
inne rzeczy obnażone.
Też
wielokrotnie.
Na
te myśli westchnęłam ciężko i spojrzałam przez listwy, żeby nie chwycić
ponownie telefonu i nie torturować się różnymi sposobami, na jakie schrzaniłam
z Axlem.
I
wydawało mi się, że jestem w tym naprawdę dobra, biorąc pod uwagę, że kiedy to
zrobiłam, przywołałam obraz Axla idącego chodnikiem przed moim domem.
Chociaż
prawda była taka, że Axl szedł chodnikiem
przed moim domem.
Usiadłam
prosto w fotelu.
Mój
ruch musiał przykuć jego uwagę, ponieważ zatrzymał się, a jego oczy pochwyciły
moje przez listwy.
O
rany.
Zmienił
kierunek. Nie zmierzał już na deptak, szedł po trawie do bramy mojego ganku.
A
potem straciłam go z oczu, ponieważ stał przy bramie.
O
rany!
Zdjęłam
stopy z fotela, położyłam je na podłodze i wstałam.
Drzwi
otworzyły się i Axl wszedł.
I
rany, sprawiał, że granatowe bojówki i szara koszulka wyglądały jak wszystko. Bez obrazy dla Bretta, ale były
lepsze niż Brett praktycznie w niczym.
Cholera!
Byłam
w tarapatach.
„Uh…”
- zaczęłam spanikowana.
Nie.
Oszalała.
Ponieważ
tam był i naprawdę nie mogłam znieść, że znów będzie dla mnie podły, nawet jeśli
na to zasłużyłam.
I
…
Brett
był tam, ponieważ miałam sytuację, która może być niczym, ale może też być
czymś, a nie sądziłam, że Axl kiedykolwiek się dowie, że mam taką sytuację.
Ale
teraz on tu był, a Brett tam był, i żeby wyjaśnić, dlaczego Brett tam był,
musiałabym wyjaśnić tę sytuację.
Jednak,
jak zwykle u Axla, to „uh” było wszystkim, co wyrzuciłam, zanim podniósł rękę,
wyciągając dłoń w moją stronę.
„Nie.
Ja muszę zacząć. Ponieważ spieprzyłem. Byłem kutasem. Całkowicie niefajnie.”
To,
co powiedział, sprawiło, że całkowicie zapomniałam, że mam coś do powiedzenia.
Opuścił
rękę i mówił dalej.
„Byłem
wkurzony i przez chwilę sfrustrowany, że nie pozwoliłaś mi się do ciebie
dostać i to wyszło. Bez wymówek. Powinienem był to zamknąć, przejrzeć, zanim
przyszedłem do ciebie. Ale tego nie zrobiłem. I przepraszam. Poważnie, Hattie.
To, co zrobiłem, było popieprzone i żałowałem, że to zrobiłem. Ale zrobiłem. I
nie pozostało mi nic oprócz tego, że przepraszam.”
O
mój Boże.
To
było takie miłe!
„Ja…”
Znowu
nie wyszłam dalej.
„Jesteś
piękna.”
Zamrugałam
i poczułam się dziwnie wewnątrz.
Um…
Byłam?
To
znaczy, wiedziałam, że nie jest trudno na mnie patrzeć.
Ale
piękna?
„I
zatańczyłaś dla mnie ten taniec” - kontynuował - „To zamieszało mi w głowie. To
było…” - Potrząsnął głową - „Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Nie czułem czegoś
podobnego. Nikt nigdy nie dał mi czegoś tak wspaniałego jak to. To było zbyt
wiele. Zbyt duże. A jedyną osobą, z którą mogłem to wypracować, byłaś ty, a ty odcięłaś
do siebie każdą drogę i musiałem przetworzyć to, co czułem. Nie mogłem już tego
dłużej wytrzymać.”
„Axl…”
Tak,
znowu, to było wszystko, co pozwolił mi powiedzieć.
Chociaż
cieszyłam się, że cokolwiek chciałam powiedzieć, nie powstrzymało go przed
powiedzeniem tego, co powiedział dalej.
I
tego, w jaki sposób to powiedział.
Niskim
i udręczonym, grubym i niesamowitym
głosem.
„Chryste,
kochanie, nie mogę tego wyrzucić z głowy. Idę spać, myśląc o twoim tańcu. Budzę
się i pierwszą rzeczą, którą widzę, zanim otworzę oczy, jest to, że patrzysz na
mnie po tym tańcu. Ja…”
W
porządku.
Zrobione.
Zbliżyłam
się do niego pięć kroków, położyłam rękę na jego klatce piersiowej i szepnęłam
- „Shut up[2]”.
Patrzył
na mnie nieruchomo.
Wpatrywałam
się w niego tak samo.
Powietrze
wokół nas stało się ciężkie.
I
był taki wspaniały, mówił tak niesamowite rzeczy, nie wspominając już o tym, a
ja go dotykałam, nie mogłam powstrzymać moich ust od powiedzenia: „Shut up,
Shut up…”
Słowa,
które przyszły później, unosiły się w powietrzu niewypowiedziane, ale były tam.
Pocałuj mnie tak jak naprawdę tego
chcesz
I
on je usłyszał.
Wiedziałam,
że to zrobił, gdy jego ramię otarło się o mnie, a moja ręka z jego klatki
piersiowej została wepchnięta w jego sterczące włosy, ponieważ moje ciało było
przyklejone do jego.
A
jego usta były na moich.
Pocałował
mnie.
Axl mnie pocałował.
I
zrobił to tak, jakby naprawdę tego chciał.
Jego
drugie ramię otoczyło mnie, a ja stanęłam na palcach, jego głowa przechyliła
się, a moja przechyliła się w drugą stronę. Trzymał mocno, a ja naciskałam
głęboko i smakowałam, i brałam, i dawałam, i piłam, a on plądrował, a ssał, a
jego język tańczył z moim i tak…
Tak.
Pocałował
mnie, jakby naprawdę tego chciał.
I
odwzajemniłam pocałunek w ten sam sposób.
„Okej,
ostatnią rzeczą, jaką chcę teraz robić, jest przerywanie tego.”
Axl
oderwał swoje usta od moich i spojrzał przez ramię na tego, o kim wiedziałam,
że to Brett.
A
te stalowoniebieskie oczy zrobiły się zimne jak kamień.
Ale
jego ramiona tak się zacisnęły, że miałam trudności z oddychaniem.
Proszę, powiedzcie mi, że to się
nie dzieje!
Spojrzałam
przez ramię i zobaczyłam Bretta, z nagim torsem i w spodniach od piżamy.
I
oto byłam ja, w piżamie, w ramionach Axla.
Po
raz pierwszy w ramionach Axla Pantery.
Po tym, jak mnie pocałował.
To
się działo.
CHOLERA!
„Zanim
stracisz opanowanie, spałem na kanapie…” - oświadczył Brett - „…a i tak nie
mamy czasu, abyś stracił, bo Hattie…” - Brett spojrzał na mnie - „…musisz to
zobaczyć.”
Potem
pomachał czymś, co trzymał w dłoni, czego nie zauważyłam, przez moje przerażenie,
że przerwał Axlowi i mnie pierwszy pocałunek.
Ale
wyglądało to jak zdjęcia.
I
duża szara koperta, która, jak przez mgłę przypomniałam sobie, przyszła wczoraj
pocztą. Nie miał adresu zwrotnego. Mój adres był napisany odręcznie. Nie
wiedziałam, co to jest. Myślałam, że to materiał marketingowy, ale niezależnie
od tego nie otworzyłam poczty, ponieważ byłam zajęta przygotowywaniem się do
pracy.
„Dlaczego
on śpi na twojej kanapie, Hattie?”
Na
pytanie Axla powoli odwróciłam do niego głowę.
Jego
oczy wciąż były zimne.
„Cóż…”
- zaczęłam.
Ale
teraz Brett mi przerywał.
„Dobrze,
że tu jesteś” - stwierdził, a po jego głosie mogłam powiedzieć, że się zbliżał
– nawet jeśli na tym małym ganku trudno było być za daleko – ale mimo to się zbliżał - „I dobrze, że w końcu nie opierdzielasz
się aby popracować z tym gównem. Ale to, co wydawało się skromną sytuacją, jest
teraz oficjalnie poważną pieprzoną sytuacją.”
W
tym momencie spojrzałam w bok i w dół na to, co trzymał Brett.
Zdjęcia.
Czarno
białe. Osiem na dziesięć.
Porno.
Ostre
porno BDSM.
I
nie wyglądało na to, żeby kobieta związana w bardzo nieseksowny sposób (na moje
skłonności) cieszyła się tym.
Moja
skóra zamarzła.
„Co
do kurwy nędzy?” - Axl szepnął niebezpiecznie.
Jego
skóra nie zmarzła.
Wydawało
się, że się nagrzewa.
A
jego ramiona zacisnęły się.
„Są
trzy zdjęcia” – wyjaśnił Brett - „To jest najmniej popieprzone. I przyszły z
notatką, która mówiła To jesteś ty.”
Nagle
Axl puścił mnie i cofnął się o krok.
Ten
chłód na mojej skórze zamienił się w lód.
„Co
do kurwy nędzy?” - powtórzył.
Spojrzałam
mu w oczy.
Ale
Brett odpowiedział za mnie.
„Dostała
telefon dwa dni temu. Mężczyzna powiedział jej imię i nazwisko, zagroził, że ją
zwiąże i ubiczuje. Szanse były takie, że był tylko szalonym fanem. A teraz myślę,
że on nie tylko się zgrywa.”
„Dlatego
on odbiera cię ze Smithie’s” - powiedział do mnie Axl.
No
dobrze, tak jak podejrzewałam, Boone i Ryn widzieli, jak wsiadam do samochodu
Cisco.
I
Boone powiedział Axlowi.
„Axl…”
„Dlatego
śpi na twojej kanapie.”
„Dobra,
widzisz, telefon przyszedł, kiedy…”
„Dlatego
on jest w twoim mieszkaniu prawie nic nie nosząc, podczas gdy ty jesteś tu, również prawie nic nie nosząc.”
„Cóż,
nie powiedziałabym, że to prawie …”
„I
nie zadzwoniłaś do mnie.”
Jego
głos był tak płaski w przekazywaniu tego, że zamknęłam usta.
„Nie
zadzwoniłaś do mnie, Mo, Boone’a ani nawet Smithiego. Zadzwoniłaś do Cisco.”
I
to było oskarżenie.
„Dobra,
widzę, że to nie jest…”
„I
całowałaś mnie tak, jak właśnie mnie całowałaś. Co jest z tobą nie tak?"
I
znowu zamknęłam usta.
Dlatego,
że…?
Nie
podobał mi się ton tego.
To
bolało.
„Wiesz,
myślę, że jasno dałem do zrozumienia, że wiem, że muszę wykonać tę pracę,
Hattie. Ale mężczyzna może znieść tylko tyle” - oświadczył Axl.
„Posłuchaj,
bracie...” - Brett próbował się dostać.
Głowa
Axla podskoczyła w jego stronę - „Nie jestem twoim bratem.”
„Uspokój
się i pozwól Hattie powiedzieć słowo.”
„Masz
dla mnie radę na to?” - zapytał Axl, wyciągając rękę w moją stronę.
Racja.
Wcześniej
byłam pracą.
Teraz
jestem to.
Poważnie?
Mam
na myśli, że zawsze nosił bojówki. I wiedziałam, że był komandosem. Brał udział
w ratowaniu Evie, kiedy po raz pierwszy została porwana (bez wszystkich
dziewczyn), a Evie powiedziała, że w grę wchodziły bomby dymne i walka. Nie
wspominając już o tym, że zaatakował, by ratować Ryn, kiedy została zabrana,
byłam tam, aby zostać uprowadzoną, i słyszałam strzały, które wymieniał.
Więc
nie pozostawiał wątpliwości, że traktuje swoją męskość bardzo poważnie.
Ale
zachowywanie się zaborczo i jak skrzywdzony, kiedy tylko raz mnie pocałował i zrobił to, kiedy miał dziewczynę?
(Okej,
brałam w tym udział i zachęcałam do tego i to było bardzo złe, dopóki nie
rozumiem, co się dzieje z nim i kobietą, z którą się spotyka, ale ja nie miałam chłopaka.)
Poważnie,
po tym, jak włamał się do mojego studia i był dla mnie palantem, dostałam
nieprzyjemny telefon, kiedy wybiegł, mogłam zadzwonić do kogo chciałam.
Racja?
Zanim
zdążyłam podzielić się swoimi przemyśleniami, uwaga Axla wróciła do mnie.
„A
więc oficjalnie. Moja robota z tym…” - przeciął dłoń między nim a mną - „…jest skończona.
Chcesz tego? Wchodzisz.”
I
z tym, ale bez wyjaśnienia, co to oznaczało, przeszedł przez bramę i cały ganek
zatrząsł się, gdy zatrzasnął ją za sobą.
Przez
dłuższą chwilę zarówno Brett, jak i ja staliśmy w milczeniu, wpatrując się w
drzwi.
Potem
przez dłuższe chwile robiliśmy to samo.
Po
tych chwilach zwróciłem się do niego.
„Jesteś
facetem. Co to było, u licha?” - zapytałam, machając ręką w stronę bramy.
„Cicho,
kochanie” - powiedział Brett głosem, którego nigdy nie słyszałam.
Natychmiast
się uciszyłam.
Z
opóźnieniem przyjrzałam się też wyrazowi jego twarzy, gdy dalej wpatrywał się w
bramę.
A
kiedy to zrobiłam, postanowiłam dać mu tyle czasu, ile chciał.
Nie
wziął dużo, zanim zmienił (nieznacznie) twarz i odwrócił się do mnie.
„Teraz,
kiedy nie grozi mi wybycie noża, polowanie na tego skurwysyna i danie mu nauczki
…”
Jejć!
„…jak
facet, mogę ci powiedzieć, że jest w tobie tak głęboko zadurzony, że nie może,
kurwa, myśleć jasno.”
W
tym momencie podniosłam obie ręce i przypomniałam mu (ponownie) - „On ma
dziewczynę!”
„Poświęcę
dziś trochę wysiłku, aby zweryfikować prawdziwość tego stwierdzenia.”
Moje
ciało podskoczyło.
„Nie
sądzisz, że ma dziewczynę?”
„Jesteś
moją dziewczyną, którą mam się opiekować. Robiłem to. Ta sytuacja nie posuwała
się naprzód, więc miałem ucho przy ziemi, oczy zawsze otwarte, sprawdzając
rzeczy. Spędza czas z kobietą. Do tej pory myślałem, że jest zastępstwem.”
Ocho.
Nagle
groziło mi poważne niebezpieczeństwo, że się wkurzę do szaleństwa na mężczyznę, który niewiele wcześniej
podzielił się, że nie jest „słodki” i wiedziałam, jaką formę może to przybrać,
ponieważ byłam przy tym, jak kazał jednemu ze swoich pomagierów wycelować broń
w głowę Pepper.
Mimo
to nie mogłam powstrzymać od wkurzonego drżącego - „zastępstwo?”
„Kochanie,
faceci to kutasy. Nie chcą nimi być. To przychodzi naturalnie. Chociaż, kiedy
znajdą dla siebie tę jedyną, wszystko się kończy.”
Po
tym wszystkim, co się właśnie wydarzyło, miałam w sobie tylko to, by powtórzyć
jeszcze bardziej drżące - „zastępstwo?”
„Przeprosiłbym
za braterstwo, gdybym nie wiedział, że istnieją kobiety, które potrzebują
potwierdzenia, nie mogą być same lub po prostu chcą, aby jakiś facet zabrał jej
samochód na wymianę oleju, a ona wie, że nie ma siły przebicia. Ponieważ chce
kogoś, kto wygląda lepiej lub ma zdrowsze konto bankowe, i, chociaż go ma,
wciąż szuka tego, co będzie dalej. To działa w obie strony, Hattie.”
Niestety
nie mogłam się z tym spierać.
„Myślisz,
że Axl jest taki?”
„Nie
sądzę, żeby mężczyzna, który jest taki, miał w sobie to, by całować kobietę
tak, jak on całował ciebie”.
Oddech
mnie opuścił.
Fuuu.
Zniknął.
Więc
kiedy znów się odezwałam, musiałam to zmusić do świszczącego oddechu.
„Naprawdę?”
Jego
twarz złagodniała, podszedł do mnie, a potem przyciągnął mnie do siebie po
bratersku.
„Naprawdę”
- powiedział cicho - „W związku z tym sprawdzę prawdziwość twojego
wcześniejszego stwierdzenia. Teraz jest do bani, ale muszę wrócić do tego,
dlaczego poczułem potrzebę przerwania tego pocałunku.” - Znowu potrząsnął
zdjęciami - „Hattie, to jest następny poziom. I mam zasoby, ale nie mogę zebrać,
a następnie sprawdzić DNA na znaczku pocztowym. Nie, chyba że znajdę nowy,
niezawodny zasób i dodam go do mojego arsenału. Co zajmie trochę czasu. Za
dużo. Muszę to dać Hawkowi.”
Muszę
przyznać, że nie było wątpliwości, że mój rozmówca wysłał te zdjęcia.
Więc
wiedział, gdzie mieszkam.
I
bardzo prawdopodobne, gdzie pracowałam.
A
w przemyśle pornograficznym wydawało się, że zaspokajają swoją klientelę,
myśląc, że kobieta musi wyglądać jakby ją bolało, nawet gdy miała orgazm inny
niż BDSM.
Nie
żebym oglądała porno (no dobra, pełne wyznanie, miałam jedną subskrypcję, ale
robili naprawdę wysokiej jakości rzeczy, a ja byłam samotną dziewczyną z nieco
ograniczoną wyobraźnią, więc nie oglądałam dużo
porno, ale oglądałam to – chociaż nadal w pełnej spowiedzi, zwykle było to
gejowskie porno, ponieważ (A) było gorące
i (B) kobiety hetero zawsze wydawały się fałszywe, gdy miały orgazm, a można po
prostu powiedzieć, że mężczyzna nie mógł tego udawać).
Ale
to, co było na tych zdjęciach, było absolutnie kolejnym poziomem.
Kimkolwiek
był ten facet, chciał mnie przestraszyć.
A
gdyby Brett nie myślał o mnie wtedy, prawdopodobnie byłabym bardziej
przerażona.
Na
szczęście miałam dobrych przyjaciół.
Co
przypomniało mi…
„Ale
żeby odpowiedzieć na twoje pytanie” – powiedział Brett, wyrywając mnie z myśli.
Skupiłam
się na nim.
„Kiedy
powiedział Wchodzisz, oznaczało to…
po tym pocałunku i twoim olaniu go w ramach obowiązków Obrony Hattie, widzę teraz
jasno, że powinienem był ci to zdecydowanie odradzić, ale nigdy nie widziałem, żeby
tak cię całował… ale, wracając do rzeczy. Następny ruch należy do ciebie.”
Dobra,
teraz się bałam.
„Och,
rany” - wyszeptałam.
Brett
uścisnął mnie i zachęcił - „Możesz to zrobić”.
Przygryzłam
trochę usta, zanim wyszeptałam - „Ten pocałunek był naprawdę niesamowity,
Brett.”
„To
nie było dla mnie stracone, kochanie. Przepraszam, że musiałem to spieprzyć.”
„Rozumiem.
Te zdjęcia to kolejny poziom. I oczywiście Axl chciałby o nich wiedzieć. Po
prostu może nie powinien być nimi zaskoczony.”
Przyjrzał
mi się uważnie, gdy zapytał - „Czy ty jesteś okej z tymi zdjęciami?”
Przeszyło
mnie zimne uczucie.
„Czy
ty…?”
Potrząsnął
głową raz w mocny sposób, który był bardziej jak obrót.
„Masz
mnie lub jednego z moich chłopców, dopóki nie zdobędziesz innej osłony lub
dopóki to się nie skończy.”
Zrelaksowałam
się – „W takim razie wszystko w porządku.”
„Evie
miała rację” – mruknął, patrząc na mnie.
„Słucham?”
- zapytałam.
„Powiedziała
mi, że kiedy znajdę kobietę, nie powinienem zmuszać jej do zapracowania na to.”
„Zapracowania
na co?”
„Mnie.
Pogodzić się z moim gównem, żeby mnie mieć. Teraz jest na odwrót, jeśli warto.
Nie każesz im na to pracować. Wykonujesz pracę, więc oni nie muszą.”
„Axl
wykonuje swoją pracę” - powiedziałam mu coś, co wiedział.
Ponownie
ścisnął mnie ramieniem i brzmiał niemal przepraszająco, kiedy powiedział -
„Twoja kolej, kochanie”.
Tak
było.
Nie
wiedziałam, co się dzieje z dziewczyną Axla (albo czy tak naprawdę jej nie ma),
ale Brett też miał rację.
Mężczyzna
tak się nie całował. Chyba że naprawdę tego chciał.
Nadszedł
czas na mnie.
Ponieważ
cokolwiek się działo, działo się.
A
Axl na to zasłużył.
Więc
nadeszła moja kolej.
Jeszcze
trochę przygryzłam usta. Przestałam to robić, by wydać ciche „Jejć”.
Brett
uśmiechnął się do mnie.
Potem
odwrócił mnie w stronę drzwi do kuchni, mówiąc - „Bekon i jajka”.
Dobry
pomysł.
Iść
dalej.
„Uh,
mamy coś innego do omówienia” - powiedziałam.
„Tak?”
„Cóż,
otworzyłeś moją pocztę. I czytasz moje wiadomości. Mam nadzieję, że to
oczywiste, że jestem niezmiernie wdzięczna, że się o mnie troszczysz i znajdę
jakiś sposób, żeby ci się odwdzięczyć, obiecuję…” - powiedziałam mu, gdy
przesunął się na bok w drzwiach, żeby nie musiał się wycofać, gdy przeprowadzał
nas oboje przez nie - „…ale może powinniśmy ustalić granice.”
Postawił
mnie przy lodówce, puścił, rzucił zdjęcia na blat i otworzył lodówkę.
„Po
pierwsze, nie musisz mi się odwdzięczać” - powiedział do lodówki.
„Tak
muszę.”
Zamknął
drzwi, wychodząc z moimi jajkami i bekonem - „Nie, jeśli powiem, że nie.”
„Brett…”
„Po
drugie, kochanie, podczas gdy jestem gotowy do stawania za tobą murem, robię
to, co muszę zrobić. Z napisem na kopercie dziwię się, że jej nie otworzyłaś.”
„Jakim
napisem?”
Jego
brwi się złączyły - „Nie widziałaś tego?”
Potrząsnęłam
głową, patrząc na zdjęcia, które były do góry nogami.
Nie
widziałam koperty.
„Mówi:
Dostaniesz konkretne lanie”-
powiedział mi.
Spojrzałam
na Bretta i skrzywiłam się.
„Tak,
ten koleś jest popieprzony” - zgodził
się Brett z tym, co mówiła moja twarz - „Całkowicie dogadam się z Hawkiem,
kiedy go znajdziemy i wezmę swój udział, zanim go znikną.”
W
porządku.
Czekaj.
Um…
Co?
„Znikną
go?”
Jego
odpowiedź na moje pytanie była bezceremonialna.
Jego
słowa nie.
„Delgado
nie przekazuje gówna policji. Delgado załatwia sprawy wewnętrzne lub
kontraktuje na zewnątrz. Ale to, jak sobie radzi, jest trwałe.”
Delgado
był Hawk, tak brzmiało jego nazwisko.
I
znowu Hawk był szefem Axla.
„Trwałe?”
- zapytałam.
Brett
wyjmował patelnię - „Nie wiesz, co robi twój mężczyzna?”
„Mój
mężczyzna?”
„Pantera”.
Kolejny
oddech mnie opuścił.
Fuuu.
Kiedy
złapałam trochę tlenu, wyciągnęłam - „Umm… on jest… komandosem?”
Brett
zachichotał.
O
rany.
„Nie
jest komandosem?” - zapytałam.
„Och,
w porządku, jest komandosem” - mruknął Brett.
„Brett!”
– warknęłam.
Brett
odwrócił swoją uwagę od patelni na mnie i zrobił to z uśmiechem.
Ogromnym.
Następnie
stwierdził - „Istnieje wiele różnych rodzajów twardzieli, łapiesz?”
Nie
byłam pewna, ale i tak kiwnęłam głową.
Brett
przeczytał niepewną część i wyjaśnił.
„Dobra,
masz swoich twardzieli, z którymi pod żadnym pozorem nie chcesz się spotkać w
ulicznej bójce. Ale jeśli masz tego samego kolesia w sytuacji taktycznej, nie poznałby
swojego tyłka z dziury w ziemi.”
No
więc.
To
miało sens.
Kiwnęłam
głową.
„Albo
masz swoich chłopców, którzy są twardzielami za kulisami. Oznacza to, że mogą
zaplanować operację co do jednego centymetra jej trwania, pod każdym kątem, w
każdym scenariuszu.”
Znowu
pokiwałam głową.
„Wtedy
masz podpoziomy tego, w zależności od terenu. Miejski. Góry. Wiejski. Woda.
Krajowy. Za granicą. Nadążasz?”
Więcej
kiwania głową.
„A
potem ci co zdobyli doświadczenie w technologii. W broni. Potem jest więcej
wiedzy na temat rodzajów operacji. Atak. Obrona. Ekstrakcja. Rozpoznawczy.
Tajny. To brzmi militarnie i tak jest, ale jest wiele przypadków, w większości
z nich, gdzie tak nie jest. W ten sposób wielu z nas prowadzi interesy na wiele
sposobów.”
O
kurczę.
Tam,
dokąd to wydawało się zmierzać, przestałam kiwać głową i tylko się gapiłam.
„Mężczyzna
lub kobieta nie mogą nazywać siebie komandosami, jeśli nie mają w tym wszystkim doświadczenia. A Hawk Delgado
jest największym ekspertem w tym wszystkim, jakiego kiedykolwiek widziałem. I
nie zatrudnia ani jednego człowieka, który jest mniej wyszkolony od niego.”
„O
mój Boże” - wydyszałam.
„Więc
Pantera i jego bracia nie są twardzi. Przymiotnik. To twar…dziele. Rzeczownik. A kiedy jesteś twardzielem,
wykonujesz swoją pracę, jak zaczynasz, to kończysz. Nikomu nie oddajesz gówna.
Więc tak, Hattie, Hawk się tym zajmie.” - Dźgnął palcem zdjęcia. – „A
ktokolwiek za tym stoi, przez resztę jego dni i od Hawka i jego zespołu będzie
zależeć, ile ich będzie i ile ciągłego bólu będzie przez nie znosił, będzie
żałował, że się z tobą pieprzy.”
„Może
powinnam zadzwonić na policję” - powiedziałam szybko.
I
Nie Słodki Brett wyszedł ponownie.
„Za
późno” - powiedział cicho - „Bo jeśli Hawk go nie dorwie, ja to zrobię. I nie
jestem komandosem, ale jestem twardzielem. I wiem na pewno jedną rzecz w tym
życiu. Mężczyzna nie pieprzy się z kobietą, Hattie. Ten facet najwyraźniej
teraz tego nie wie. Ale się nauczy.”
Hmmm…
Czas
z opóźnieniem przemyśleć.
„Może
nie powinnam była do ciebie dzwonić” - szepnęłam.
Brett
wytrzymał mój wzrok i powtórzył - „Za późno”.
„Um…”
Brett
skończył.
I
przekazał to mówiąc - „Weź talerz i przykryj go papierowym ręcznikiem. Kiedy
skończymy, będziemy musieli osuszyć ten bekon. I podgrzej nasze kawy. Myślę, że
w dramacie zrobiło się zimno.”
W
porządku.
Brett
kontynuował, więc porozmawiałam z nim trochę później o lekcjach, które
zamierzał dać człowiekowi, który był świrem, ale był tym, który korzystał z
usług pocztowych, aby dostarczyć groźbę, więc również popełnił przestępstwo. A
gliniarze i prokuratorzy mogliby go nauczyć tej lekcji.
A
jeśli udało mi się wyprostować sprawę z Axlem, a Hawk się tym zajął, również
podzieliłabym się z nimi moimi poglądami na ten temat.
Potem
oddałabym to policji.
Ale
na razie, jak wspomniał Brett, był dramat.
Potrzebowałam
więcej kofeiny, śniadania i dostania się do klubu, żeby przećwiczyć nowe
numery, które przedstawiałam tego wieczoru.
Więc
nadszedł czas, aby ruszyć dalej.
Chociaż,
podczas gdy Brett gotował, wróciłam na ganek, żeby wziąć telefon.
Ale
zanim z nim wróciłam, wysłałam wiadomość, którą prowokowałam pierwszą od kiedykolwiek
rozmowę z Axlem.
Miałeś rację.
Zawsze miałeś rację.
Naprawdę musimy porozmawiać.
Nienawidzę, że dziś rano skończyło
się źle.
Daj mi znać, kiedy będzie
dla ciebie odpowiedni czas.
Dziś wieczorem jestem w klubie.
Ale poza tym jestem twoja.
Po prostu daj mi znać.
Potem
Brett i ja zjedliśmy śniadanie.
Potem
Brett ubrał się i przedstawił mnie mojemu ochroniarzowi tego dnia, mężczyźnie
bez szyi, obcięty krótko, co odsłaniała kilka blizn na głowie (ojej!), z bardzo
pełną brodą, noszącym źle ukrytą kaburę na ramię pod dobrze skrojoną marynarką.
Miał
na imię Sylwester.
Kiedy
byłam zabezpieczona, Brett pocałował mnie w policzek, powiedział, że jeśli nie
usłyszy nic ode mnie, spotka mnie, kiedy skończę w Smithie’s tej nocy, żeby mnie
odebrać, i wyszedł.
Wzięłam
prysznic. Przygotowałam się na dzień.
I
z Sylwestrem udałam się do Smithie’s.
Przez
cały ten czas Axl nie odpowiadał.
Więc
tak.
Domyśliłam
się, że wchodzę.
Nadeszła
moja kolej na pracę.
Cholera.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję, oj chyba to będzie moja ulubiona część
OdpowiedzUsuńDziękuję 🙂 nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów....
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńUgotowani. A Ax mógłby się zdecydować. Ile razy uzna że ma dość? Eh. Nie dał jej słowa wykrztusić a podjął decyzję i zwiał. No brawo on.
OdpowiedzUsuńJa myślę tak samo ...😭😭tak my jej szkoda
UsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńMyślałem że Axl jest mądrzejszy...szkoda
OdpowiedzUsuńKurde Axl mnie tak wkurza ! I to wodzenie dziewczyn za nos jest całkowicie obrzydliwe. Dziękuję ❤
OdpowiedzUsuńKurcze...Axl mnie ciut zniesmaczył. Dowiaduje się, że kobieta, z którą chce być ma kłopoty i rezygnuje, gdy dostał zielone światło. No nie.
OdpowiedzUsuń